Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 11 ;)

*Oczami Harrego*
Brittany wyglądała wspaniale. Aż odebrało mi mowę.

*Paczadełkami Britt*
- Wow...Britt...wyglądasz...Wow...aż brak mi słów...- Harry patrzył na mnie z uwielbieniem, a ja czułam że robię się coraz bardziej czerwona. W końcu Harry wyrwał się z otępienia i podał mi bukiet róż które trzymał w ręku.
- Ojej Harry...dziękuję- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Weszłam jeszcze na chwilę do domu żeby wstawić kwiaty do wazonu. Pół godziny później siedziałam wraz z Harrym w samochodzie.
- Dobra Harry, więc powtórzę pytanie: gdzie ty mnie zabierasz.- spytałam strasznie ciekawa siedzącego obok mnie Loczka.
- Zobaczysz. To niespodzianka.- odpowiedział z tajemniczą miną. Minęło następne pół godziny aż Harry w końcu zatrzymał się na małym podjeździe. Wyszliśmy z auta. Loczek podszedł do mnie i zawiązał mi oczy bandanką.
- Harry ale co..- nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał.
- Nie bój się zaraz zobaczysz...- powiedział i pociągnął mnie za sobą. Gdy odwiązał mi chustkę moim oczom ukazała się mała polanka na której był tylko jeden koc z jedzeniem, a wokoło porozstawiane były świece.
- Harry to jest...piękne. Zrobiłeś to dla mnie??- zapytałam i popatrzyłam chłopakowi w oczy...miał w nich wesołe iskierki.
- Dla ciebie wszystko - powiedział i mnie przytulił. Chwilę później siedzieliśmy juz na kocu i zajadaliśmy się smakołykami przygotowanymi przez Hazzę. Po skończonym posiłku postanowiliśmy poleżeć i popatrzyć na gwiazdy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

*Z perspektywy Hazzy*
Zasnęła. Wyglądała tak słodko...nagle zadzwonił jej telefon. Dzwoniła Julie. Odebrałem.
- Britt!! Gdzie ty jesteś?! Dlaczego nie było cię w szkole?! Czy ty wiesz jak ja się martwię?!- Juls była wyraźnie zdenerwowana.
- Juls...Juls!!! Posłuchaj mnie...- zacząłem mówić ale nie skończyłem mówić bo mi przerwała.
- Harry...ale co ty...- tym razem to ja jej przerwałem
- Nie martw się Brittany jest ze mną i nic jej nie jest. Obiecuję że wróci do domu cała i zdrowa.- uspokoiłem Juls i się rozłączyłem. Delikatnie wziąłem Britt na ręce i zaniosłem ją do samochodu. Potem wróciłem jeszcze po koc i pozostałe rzeczy. Po godzinie byłem już pod domem Britt. 
- Britt...Brittt- nie chciałem jej budzić ale musiałem to zrobić.
- Mhm...- mruknęła.
- Jesteśmy już obok twojego domu.- powiedziałem ale dziewczyn a się nie odezwała. Zrezygnowany wziąłem ją na ręce. Otworzyła na chwilę oczy, oplotła moją szyję rękami i ponownie zasnęła. Wszedłem do jej domu i skierowałem się do jej pokoju. Delikatnie położyłem ją na łóżku. Wyglądała tak słodko...nie mogłem się powstrzymać...pochyliłem się nad nią i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Cicho wycofałem się z jej pokoju i wróciłem do swojego domu. Gdy godzinę później leżałem na łóżku nie mogłem przestać o niej myśleć. Nie wiem co się ze mną działo. Każdy uśmiech, ruch...karzde mignięcie rudych włosów wbijało w me serce kolejne gwoździe miłości do Brittany. Ta dziewczyna nieświadomie obróciła moje zycie do góry nogami. Leżałem tak jeszcze chwilę aż w końcu odpłynąłem...

****************************************************************************************
Co prawda krótki ale jest ;D. Rozdział dodałam specjalnie dla Kasi mimo ze nie było 5 komentarzy. Ale pomimo to pamiętajcie:
5 komentarzy = kolejny rozdział
Pozdro!!
P.S. Jeszcze raz podaję te same informacje co pod ostatnim rozdziałem (wiem, wiem powtarzam się) :

- w zakładce "mini wystawa" pojawiły się dzisiaj moje kolejne rysunki. Dwa z nich to ilustracje do mojego bloga.
- Moje real foto znajdziecie w zakładce " O mnie"

3 komentarze:

  1. Ale to romantyczne, też bym tak chciałą sama wiesz z kim *_*.
    Szkoda że taki krótki no ale cóż jakoś przeżyje.
    Już nie moge sie doczekac następnego rozdzizłąu , dodaj go prosze prosze jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej... dziękuję jak zawsze niesamowity;6**

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam, dziewczyno, masz talent! super ;)

    OdpowiedzUsuń