Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 13

Kilka dni później
*Perspektywa Brittany*
Wstałam rano i od razu się uśmiechnęłam. Dzisiaj koniec roku. Wakacje!!! Weeee!! Wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i udałam się do łazienki. Standardowo wzięłam prysznic, wtarłam w ciało truskawkowy balsam, uczesałam się, ubrałam i zrobiłam lekki make-up. Wyszłam z domu i od razu poszłam po Juls która dzisiaj wyjątkowo się spóźniała. Zapukałam do drzwi i już po chwili otworzyła mi Julie
- Chodźmy bo się spóźnimy- zaśmiałam się, a ona pocałowała jeszcze Malika na pożegnanie i mogłyśmy już iść.

3 godziny później
* Nadal oczami Britt*
Uff...koniec szkoły. Jak ja się cieszę. Dzisiaj wieczorem moja koleżanka Aschley urządza imprezę na którą jestem zaproszona wraz z Julie, Lily i Kate. Chłopcy też mogą przyjść. W końcu kto nie chciałby żeby One Direction przyszło na jego domówkę. Ciekawe w co ja się ubiorę. Mamy o 17:00 z Kate i Lily być w domu
Juls z sukienkami i kosmetykami żeby się przyszykować. Moja siostra ze swoją przyjaciółką już od pół godziny biegają po całym domu szukając odpowiednich sukienek. Co do mnie to siedzę na łóżku z laptopem na kolanach i herbatą i wcale mi się nigdzie nie śpieszy. Jest dopiero 15:00. Sprawdziłam jeszcze  tt i facebooka, a gdy odłożyłam laptopa była już 16:14. "Pora się zbierać"- pomyślałam wzięłam rzeczy które miałam zamiar założyć i wyszłam z domu w towarzystwie Lily i Kate. Całą drogę śmiałyśmy się jak jakieś wariatki. Niektórzy przechodnie patrzyli na nas z politowaniem, ale nie zwracałyśmy na nich uwagi. Po chwili byłyśmy już w domu Juls. No i się zaczęło. Biegałyśmy po jej pokoju w samej bieliźnie i nawzajem wymieniałyśmy się ciuchami. Wreszcie po godzinie byłyśmy ubrane. Zostało nam tylko uczesać się i umalować. W domu Aschley mieliśmy się wszyscy zjawić o 20:00, a była już 19:45. Szybko wybiegłyśmy z pokoju Julie i poszłyśmy do salonu gdzie czekali na nas chłopcy. Jechaliśmy dwoma autami. W pierwszym byłam ja, Juls, Harry i Zayn, a w drugim Lou, Kate, Lily, Niall i Liam. Gdy dojechaliśmy na miejsce każdy automatycznie poszedł w swoją stronę.
- Brittany...- Harry zaszedł mnie od tyłu i się do mnie przytulił.
- Mhm...- mruknęłam tylko bo byłam zajęta pisaniem esemesa do Juls która gdzieś mi uciekła.
- Mam nadzieję że pierwszy taniec jest zarezerwowany dla mnie??- zapytał, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech.
- A jak myślisz??- postanowiłam się z nim odrobinę podroczyć.
- Myślę że tak!!- wykrzyknął i pociągnął mnie na parkiet. Przetańczyliśmy razem chyba pięć piosenek. Potem tańczyłam jeszcze z innymi chłopakami, ale muszę przyznać że z nikim nie tańczyło mi się tak dobrze jak z Hazzą. W między czasie piłam dużo drinków. Po ósmym urwał mi się film...

*Perspektywa Liama*
Lily wyglądała świetnie. Przez cały czas robiłem do niej maślane oczy, ale ona była zbyt zajęta swoim chłopakiem żeby to zauważyć. Chłopacy coraz więcej pili zresztą dziewczyny też nie były najlepsze. Ja nie piłem z powodu mojej jednej nerki. Będę miał im co jutro opowiadać. Harry dowalał się chyba do każdej dziewczyny próbował nawet poderwać jakiegoś chłopaka. Louis tańczył w samych bokserkach na stole, a Niall tańczył z pięcioma dziewczynami bardzo odważny taniec. Britt chciała ściągnąć sukienkę, ale jej na to nie pozwoliłem. W chwili gdy zaczęła lecieć piosenka "sexy and I know it" Harry, Lou, Zayn i Niall stanęli na stole i zaczęli robić striptiz. W końcu zostali w samych bokserkach i tańczyli wiggle wiggle. Myślałem że padnę ze śmiechu zresztą podobnie jak reszta imprezowiczów. Potem chłopakom ani śniło się ubrać więc paradowali w samych bokserkach. Około 3 w nocy przyjechała policja i przerwała naszą zabawę...

Rano
*Oczami Brittany*
O kurwa. Ale mnie boli głowa. Chciałam naciągnąć sobie kołdrę na głowę, ale zamiast tego natrafiłam na butelkę po wódce. A tak. Impreza. Podniosłam się i zaraz tego pożałowałam bo uderzyłam głową o coś twardego. Okazało się że spałam pod barem. Wszyscy jeszcze spali, a ja usiadłam i próbowałam sobie przypomnieć jakieś wydarzenia z tej nocy. Nic. Kompletna pustka. Postanowiłam poszukać reszty. Hazza spał przytulony do sedesu w samych bokserkach. O matko musieliśmy nieźle zabalować. Niall spał pomiędzy nogami jakiejś blondyny z ręką na piersiach jakiejś innej laski. Masakra. Zayn i Lou lezeli na sobie w dość dwuznacznej pozycji. A Juls, Lily i Kate spały na kanapie z jakimiś pięcioma kolesiami. Wolę nie wnikać w to co się tutaj działo...Postanowiłam poszukać Liama bo on jako jedyny nie pił. Gdy go znalazłam opowiedział mi wszystko ze szczegółami. Najbardziej śmiałam się w momencie gdy chłopak opowiadał o tańcu chłopaków. Ale gdy Li powiedział że chciałam pozbyć się swojej sukienki już nie było mi do śmiechu. Liam poszedł obudzić resztę, a ja postanowiłam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Gdy wyszłam na zewnątrz poczułam silne uderzenie w głowę. Potem spowiła mnie ciemność...

*************************************************************************************
No i jest 13 rozdział. To zdecydowanie najgorszy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Dzięki za komentarze pod ostatnim postem. Szkoda że były tylko 4 no ale trudno. Nie mogłam więcej czekać więc dodałam już 13 rozdział. Widzę że nie radzicie sobie z tymi 5 komentarzami wiec zmniejszam liczbę wymaganych komentarzy. Od teraz:
4 komentarze = kolejny rozdział

Pozdro!!



piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 12 ;D

*Oczkami Brittany*
Wstałam rano z łóżka...wróć...z jakiego łóżka?! Przecież byłam na randce z Harrym i zasnęłam na tej polance. Hmm...pewnie Loczek mnie tu przyniósł...kochany. Cholera. Nie mam ochoty iść dzisiaj do szkoły. Co prawda nie spotkam już w niej Nathana bo gdy jego ojciec dowiedział się o wczorajszej sprawie postanowił natychmiast wysłać go do szkoły z internatem. I dobrze. Nie zniosłabym jego widoku. Na szczęście już za 2 dni będzie koniec roku więc nie ma potrzeby iść do szkoły bo i tak będą luzy. Po chwili namysłu zdecydowałam się napisać do Juls.
" Hej. Nie mam ochoty dzisiaj iść do szkoły. Britt xx". Po chwili przyszłą odpowiedź:
" Ja też dzisiaj nie idę. Spotkajmy się za 15 minut w moim domu". Gy to zobaczyłam na mojej twarzy pojawił się wielki banan. 
"Ok"- odpisałam jeszcze i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Jak zwykle wtarłam w ciało mój truskawkowy balsam, delikatnie się umalowałam, uczesałam kłosa i ubrałam. Już po 15 minutach byłam obok domu Juls. Zadzwoniłam do drzwi, a już po chwili otworzył mi Harry. Przytuliłam się z nim na powitanie.
- Jak się spało??- zapytał i posłał mi wesołe spojrzenie. 
- Wyśmienicie.- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech. Harry pokazał mi gestem ręki żebym weszła do domu, a tam?? Juls całuje się z Zaynem. Szybko wycofałam się z salonu i podeszłam do Hazzy.
- Nie przeszkadzajmy im- powiedziałam i się zaśmiałam. Wyszliśmy z Loczkiem z domu i z miejsca zaczęliśmy prowadzić rozmowę. Harry był naprawdę słodki. Cały czas mnie rozśmieszał. Nagle z domu wybiegł Louis i zaczął udawać że płacze.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Przecież wiesz że cię kocham?!- zaczął krzyczeć, ale i tak się śmiał. Harry podbiegł do niego i zaczęli się ściskać. Ja stałam z boku i tylko zanosiłam się śmiechem. Nagle uniosłam się nad ziemią, a to dlatego że Liam i Niall też postanowili się zabawić i chcieli wrzucić mnie do basenu. Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się im ale byli o wiele silniejsi i już po chwili wylądowałam w basenie. Zdążyłam jeszcze pociągnąć za sobą Liama i już po chwili wszyscy wskoczyli do basenu i zaczęliśmy pływać. Mi jednak zrobiło się zimno i chciałam wyjść, ale Harry objął mnie w pasie i nie chciał puścić.
- Co tutaj się dzieje?!- z domu wybiegła Julie, a tuż za nią Zayn. Obydwoje zanosili się śmiechem.
- Pływamy sobie. Nie widać??- odpowiedział Lou.
- Harry puść mnie- powiedziałam jeszcze raz do Lokowatego na co ten wskazał palcem na swój policzek. 
- Chyba śnisz- prychnęłam, a on jedną ręką mocniej chwycił mnie w pasie a drugą zaczął mnie chlapać. Zaczęłam piszczeć na co wszyscy tylko się roześmiali.
- Dobra, dobra pocałuję cie ale mnie puść- powiedziałam i szybko cmoknęłam Hazzę w policzek. Puścił mnie, a ja szybko wygramoliłam się z basenu i podeszłam do Juls.
- Juls proszę cię daj mi jakieś ciuchy na zmianę- powiedziałam, a ona tylko kiwnęła głową na znak że się zgadza. Na nic innego nie był jej stać bo cały czas zanosiła się śmiechem. Weszłyśmy do jej pokoju i rzuciła w moją stronę jakieś ciuchy. Jak się potem okazało były to szorty z motywem flagi i biała bokserka. gdy się przebrałam dostałam jeszcze trampki bo moje sandałki były przemoczone. Gdy byłam już gotowa wzięłam swoje przemoczone ubrania i rozwiesiłam je na sznurku do bielizny. Poszłyśmy w stronę chłopaków którzy już przebrani czekali na nas na tarasie. Juls podbiegła do Zayna i przywitała się z nim soczystym całusem. wszyscy zaczęli robić głośne "UUUUUUU" najgłośniej krzyczał oczywiście Tommo. Podbiegł nawet do naszej zakochanej pary i zaczął życzyć im szczęścia "na nowej drodze życia".
- A wiecie kto wczoraj był na randce??- zapytał nagle Lou a ja automatycznie przestałam się śmiać- Harry!!- krzyknął tak głośno że mało brakowało żebym ogłuchła. Uwaga wszystkich automatycznie została skierowana na biednego Loczka który stał cały czerwony za Lou.
- No co??- zapytał Hazza i jeszcze bardziej się zaczerwienił.

*Z perspektywy Juls*
Że co?! Hazza na randce?! Ciekawe z kim?!
- Hmm...Harry tak się zastanawiam...znam tą nieszczęśliwą dziewczynę która zgodziła sie gdzieś z tobą pójść??- zapytałam i popatrzyłam na niego badawczo.
- Może...- powiedział i nawet nie spojrzał mi w oczy. Odruchowo popatrzyłam na Britt...była cała czerwona, a głowę miała spuszczoną w dół.
- Brittany Anabelle Green!!- krzyknęłam tak głośno że aż podskoczyła- Czy masz mi coś do powiedzenia - zapytałam na co spaliła jeszcze większego buraka.- Harry pozwól na słówko!- krzyknęłam do mojego brata i weszłam do domu, a Hazza zaraz za mną.- Harry co ty odpieprzasz??- zapytałam wkurzona.
- Juls nie denerwuj się...- powiedział.
- Harry ją nie dawno zdradził chłopak czy ty wiesz jak to przeżyła?? A zresztą nie chcę żeby przez ciebie cierpiała!!- coraz bardziej się nakręcałam.
- Juls ja nie mam zamiaru jej skrzywdzić...nie jej- powiedział i popatrzył mi w oczy.
- Harry ja na prawdę mam dostęp do internetu i wiem jak kończyły wszystkie twoje dziewczyny.- powiedziałam.
- Ale z nią tak nie będzie...obiecuję- w jego oczach widać było powagę więc chyba mówił szczerze.
- Dobra ale jak ją skrzywdzisz to wyprostuję ci włosy, wypcham cię i powieszę nad kominkiem- zagroziłam i wyszłam z domu. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Moja przyjaciółka i mój brat?! Nie. To się nie skończy dobrze. Chociaż może...trzeba im dać szansę. Chciałabym żeby Britt w końcu zaczęło się układać w życiu. Najpierw jej ojciec ją zostawił potem dwa nieudane związki zawsze kończące się złamanym sercem. No ale w końcu do trzech razy sztuka no nie?!

*Z perspektywy Hazzy*
Czego on ode mnie chce?! wiem że troszczy się o Britt jak o własną siostrę ale teraz to już przesadziła...

************************************************************************************
Hejka!! No i mamy 12 rozdział. Tradycyjnie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Rozdział dedykuję wszystkim osobom odwiedzającym mojego bloga. pamiętajcie:
5 komentarzy = kolejna notka
Pozdro!!

A i byłabym zapomniała: założyłam nowego bloga możecie się na niego dostać klikając zakładkę: Drugi blog.






środa, 25 lipca 2012

Dzięki ;)

M-A-S-A-K-R-A !!!! Wchodzę dzisiaj na bloga a tutaj 1000 wejść. Normalnie zgon. Nie, mega zgon. Ludzie dzięki. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Aż musiałam sobie zrobić screena:



Więc postanowiłam sobie zrobić takie małe podsumowanie:
Ilość wejść: 1000 w tym: 872 wejścia z Polski
                                       55 wejść z Rosji
                                       50 wejść ze Stanów Zjednoczonych
                                       16 wejść z Niemiec i
                                        2 wejścia z Wielkiej Brytanii

Ilość komentarzy: 58
Ilość postów: 15 (bez tego oczywiście)

No i chyba tyle.
Jeszcze raz wam wszystkim dziękuję i proszę o dalsze odwiedzanie mojego bloga oraz o komentowanie.

wtorek, 24 lipca 2012

Nowy Blog!!! ;D

Hejka chciałam was poinformować że założyłam nowego bloga!! Tutaj macie do niego link:
<link> możecie też dostać się na niego klikając zakładkę Drugi blog. Serdecznie zapraszam.
Miłego czytania!!!

Britt Green

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 11 ;)

*Oczami Harrego*
Brittany wyglądała wspaniale. Aż odebrało mi mowę.

*Paczadełkami Britt*
- Wow...Britt...wyglądasz...Wow...aż brak mi słów...- Harry patrzył na mnie z uwielbieniem, a ja czułam że robię się coraz bardziej czerwona. W końcu Harry wyrwał się z otępienia i podał mi bukiet róż które trzymał w ręku.
- Ojej Harry...dziękuję- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Weszłam jeszcze na chwilę do domu żeby wstawić kwiaty do wazonu. Pół godziny później siedziałam wraz z Harrym w samochodzie.
- Dobra Harry, więc powtórzę pytanie: gdzie ty mnie zabierasz.- spytałam strasznie ciekawa siedzącego obok mnie Loczka.
- Zobaczysz. To niespodzianka.- odpowiedział z tajemniczą miną. Minęło następne pół godziny aż Harry w końcu zatrzymał się na małym podjeździe. Wyszliśmy z auta. Loczek podszedł do mnie i zawiązał mi oczy bandanką.
- Harry ale co..- nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał.
- Nie bój się zaraz zobaczysz...- powiedział i pociągnął mnie za sobą. Gdy odwiązał mi chustkę moim oczom ukazała się mała polanka na której był tylko jeden koc z jedzeniem, a wokoło porozstawiane były świece.
- Harry to jest...piękne. Zrobiłeś to dla mnie??- zapytałam i popatrzyłam chłopakowi w oczy...miał w nich wesołe iskierki.
- Dla ciebie wszystko - powiedział i mnie przytulił. Chwilę później siedzieliśmy juz na kocu i zajadaliśmy się smakołykami przygotowanymi przez Hazzę. Po skończonym posiłku postanowiliśmy poleżeć i popatrzyć na gwiazdy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

*Z perspektywy Hazzy*
Zasnęła. Wyglądała tak słodko...nagle zadzwonił jej telefon. Dzwoniła Julie. Odebrałem.
- Britt!! Gdzie ty jesteś?! Dlaczego nie było cię w szkole?! Czy ty wiesz jak ja się martwię?!- Juls była wyraźnie zdenerwowana.
- Juls...Juls!!! Posłuchaj mnie...- zacząłem mówić ale nie skończyłem mówić bo mi przerwała.
- Harry...ale co ty...- tym razem to ja jej przerwałem
- Nie martw się Brittany jest ze mną i nic jej nie jest. Obiecuję że wróci do domu cała i zdrowa.- uspokoiłem Juls i się rozłączyłem. Delikatnie wziąłem Britt na ręce i zaniosłem ją do samochodu. Potem wróciłem jeszcze po koc i pozostałe rzeczy. Po godzinie byłem już pod domem Britt. 
- Britt...Brittt- nie chciałem jej budzić ale musiałem to zrobić.
- Mhm...- mruknęła.
- Jesteśmy już obok twojego domu.- powiedziałem ale dziewczyn a się nie odezwała. Zrezygnowany wziąłem ją na ręce. Otworzyła na chwilę oczy, oplotła moją szyję rękami i ponownie zasnęła. Wszedłem do jej domu i skierowałem się do jej pokoju. Delikatnie położyłem ją na łóżku. Wyglądała tak słodko...nie mogłem się powstrzymać...pochyliłem się nad nią i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Cicho wycofałem się z jej pokoju i wróciłem do swojego domu. Gdy godzinę później leżałem na łóżku nie mogłem przestać o niej myśleć. Nie wiem co się ze mną działo. Każdy uśmiech, ruch...karzde mignięcie rudych włosów wbijało w me serce kolejne gwoździe miłości do Brittany. Ta dziewczyna nieświadomie obróciła moje zycie do góry nogami. Leżałem tak jeszcze chwilę aż w końcu odpłynąłem...

****************************************************************************************
Co prawda krótki ale jest ;D. Rozdział dodałam specjalnie dla Kasi mimo ze nie było 5 komentarzy. Ale pomimo to pamiętajcie:
5 komentarzy = kolejny rozdział
Pozdro!!
P.S. Jeszcze raz podaję te same informacje co pod ostatnim rozdziałem (wiem, wiem powtarzam się) :

- w zakładce "mini wystawa" pojawiły się dzisiaj moje kolejne rysunki. Dwa z nich to ilustracje do mojego bloga.
- Moje real foto znajdziecie w zakładce " O mnie"

Rozdział 10 ♥♥♥♥

*Oczami Britt*
To był Nathan...obróciłam się przodem do niego i próbowałam nie dać poznać po sobie że się go boję. Nic z tego. Byłam przerażona. Przyparł mnie do szafek swoim ciałem.
- I co?! Nie ma twojego chłoptasia?!- zaśmiał się- nawet nie wiesz jak długo na to czekałem- powiedział i pocałował mnie. Próbowałam go odepchnąć ale był dużo silniejszy ode mnie. Przyparł mnie do szafek jeszcze bardziej, a jego ręka powędrowała na moje udo nagle...

*Oczkami Hazzy*
Wychodziłem właśnie z gabinetu dyrektorki mojej dawnej szkoły. Byłem tutaj w sprawie charytatywnego koncertu One Direction który miał się odbyć w tej szkole. Kierowałem się już do wyjścia kiedy zobaczyłem...Britt?! Ten dupek Nathan przypierał ją do szafek i całował, dziewczyna próbowała go odepchnąć, ale był od niej o wiele silniejszy. Niewiele myśląc rzuciłem się na chłopaka. Odciągnąłem do od dziewczyny i walnąłem w twarz z całej siły. Upadł na ziemię, ale szybko się pozbierał. Zaczęliśmy się bić...znowu.
- Co się tutaj dzieje?!- za nami stała dyrektorka.
- On hmm...jakby to powiedzieć...obmacywał mnie...- powiedziała Britt i się rozpłakała- i wtedy Harry...on...on rzucił się na niego i zaczęli się bić.- rozpłakała się jeszcze bardziej więc podszedłem do niej i ją przytuliłem. Wtuliła się w mój tors...była tak bezbronna. Obiecałem sobie że już nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić...
- Nathan...pójdziesz ze mną. O całej sprawie powiadomię twoich rodziców- dyrektorka patrzyła na chłopaka z nieskrywaną pogardą.- Brittany ty...możesz iść do domu.- powiedziała jeszcze i odeszła, a za nią poszedł Nathan.
- Jeszcze się spotkamy...- powiedział na odchodnym i potrącił mnie "z bara".
- Chodź Britt odwiozę cię do domu...- powiedziałem do dziewczyny, a ona w odpowiedzi tylko skinęła głową.

*Z perspektywy Britt*
No nie!! Jeszcze tego mi było trzeba!! Harry znów pobił się z Nathanem w mojej sprawie. Cholera. Dlaczego ja mam tak popieprzone życie?!
- Jesteśmy na miejscu- Harry zatrzymał samochód obok mojego domu
- Dzięki...wiesz...gdyby nie ty to...to nie wiem co by się wtedy stało...- powiedziałam niemiłosiernie się jąkając. Uśmiechnął się do mnie więc trochę się rozluźniłam.
- Nie mam za co dziękować. Wiesz jakby coś jestem do usług- popatrzyłam na niego, niepewnie musnęłam ustami jego policzek i wyszłam z auta.
- Jeszcze raz dziękuję- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę swojego domu.
- Poczekaj!- zatrzymałam się i obróciłam. Harry biegł za mną.
- Masz może czas dziś po południu- zapytał. Był wyraźnie zdenerwowany.
- Dla ciebie zawsze. - odpowiedziałam, a jego ta odpowiedź wyraźnie zadowoliła.
- Przyjdę po ciebie o 17:00- uśmiechnął się.
- Ok.- odpowiedziałam i weszłam do domu.

*Paczadłami Loczka*
Jest!!! Weee!!! Idę z Britt na randkę!!! Wpadłem do mojego pokoju i ze szczęścia zacząłem skakać po łóżku.
- Harry!! Harry, co ty odwalasz?!- do mojego pokoju wpadł Louis z marchewką w ręce.
- Cieszę się!! Nie widać?- odpowiedziałem nadal skacząc po łóżku.
- Ok to ja poskaczę z tobą, a ty opowiadaj co się takiego stało!- powiedział Lou wskakując na moje łóżko. Nagle coś zatrzeszczało i łóżko się zapadło. Zaczęliśmy się z Louisem zanosić śmiechem.
- Chyba będziemy musieli w najbliższym czasie odwiedzić sklep meblowy- powiedział nasz pan marchewka ciągle się śmiejąc. Ja tylko skinąłem głową bo ze śmiechu nie mogłem niczego powiedzieć.

*Z perspektywy Britt*
Weszłam do mojego pokoju i od razu zaczęłam zastanawiać się w co się ubiorę na randkę z Harrym. Nie wiem dlaczego ale zależało mi na tym żeby zrobić na Harrym jak najlepsze wrażenie. W międzyczasie weszłam sobie na facebooka i tt i popisałam z koleżankami. Nagle zauważyłam że jest już 15:30. Wzięłam przygotowane ubrania i weszłam do łazienki. Zrobiłam sobie relaksacyjną kąpiel, wtarłam w ciało truskawkowy balsam, zakręciłam włosy na lokówce i zrobiłam sobie lekki makijaż. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania. Była już 16:55. Harry powinien być za 5 minut. Dokładnie po 3 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć.

*Z perspektywy Harrego*
Stałem przed drzwiami domu Britt z bukietem czerwonych róż w ręku. Po chwili dziewczyna otworzyła mi drzwi, a mnie zatkało...

*********************************************************************************
Hejka!! Dzięki za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. Byłam mile zaskoczona widząc 5 komentarzy więc postanowiłam znowu zmienić naszą zasadę ;D teraz:
5 komentarzy = kolejny rozdział
Ten rozdział dedykuję Catrinie która mimo że nie lubi 1D skomentowała mojego bloga. Kocham cię dziewczyno.
Aha i jeszcze 2 informacje:
- w zakładce "mini wystawa" pojawiły się dzisiaj moje kolejne rysunki. Dwa z nich to ilustracje do mojego bloga.
- Moje real foto znajdziecie w zakładce " O mnie"
Zapraszam!! I pozdrawiam wszystkich czytelników mojego bloga!!!
Pozdro!!

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 9 ;D

*Oczami Britt*
Po tym jak Nathan upadł na ziemię Harry usiadł na nim okrakiem i zaczął go obkładać pięściami po twarzy. Nathan nie był mu dłużny i po chwili zrzucił z siebie Loczka. Policzek w który uderzył mnie mój były chłopak piekł mnie, ale nie zwracałam na niego uwagi. Musiałam ich jakoś rozdzielić.
-Chłopaki proszę was przestańcie- prosiłam ich ale nic to nie dawało. Chwyciłam Harrego za ramię i krzyknęłam- Harry! Harry, zostaw go!! To i tak nic nie da!- w końcu udało mi się ich rozdzielić.
- Jeszcze tego pożałujesz dziwko!- krzyknął Nathan i uciekł. Harry chciał go gonić za to co przed chwilą do mnie powiedział ale powstrzymałam go i w końcu odpuścił.
- Nic ci nie jest??- zapytałam z troską. W tym momencie Harry się do mnie obrócił, wyglądał...strasznie. Miał rozcięty łuk brwiowy, podbite oko, a z jego wargi płynęła krew...- Harry...- powiedziałam i rozpłakałam się.
- Cii- przytulił mnie do siebie- nie mogłem stać bezczynnie i patrzeć jak ten sukinsyn cię poniża- powiedział i mocniej mnie do siebie przytulił. Poszliśmy do mojego domu. Od razu zaprowadziłam go do mojego pokoju i kazałam usiąść na łóżku, a sama poszłam po apteczkę...

*Z perspektywy Hazzy*
Siedziałem na łóżku dziewczyny i myślałem o zdarzeniu które miało miejsce zaledwie kilka minut temu. Nadal nie ochłonąłem. Moje przemyślenia przerwała Britt która weszła do pokoju z apteczką.
- To nie będzie konieczne- powiedziałem.
- Harry...proszę nie utrudniaj mi tego...- powiedziała i popatrzyła na mnie z ogromnym smutkiem w oczach. Mimowolnie w mojej głowie pojawiła się myśl: "Jak on mógł jej to zrobić?!". Zauważyłem że jej policzek nadal był zaczerwieniony. Usiadła obok mnie na łóżku i zaczęła przemywać moje rany wodą utlenioną. Gdy skończyła nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Zbliżyłem się i pocałowałem ją...o dziwo nie przerwała pocałunku tylko go odwzajemniła. Dzięki temu pocałunkowi uświadomiłem sobie co do niej czuję...

*Oczami Brittany*
Co ja do cholery robię?! Muszę to przerwać!! Położyłam dłonie na torsie chłopaka i delikatnie go od siebie odepchnęłam. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem i...smutkiem (?!) w oczach.
- Harry...ja...ja tak nie mogę...to wszystko dzieje się za szybko- powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
- Rozumiem...- powiedział ze smutkiem- ja już chyba pójdę...
- Zaczekaj!- krzyknęłam, a on obrócił się w moją stronę- obiecaj mi że to co się tutaj wydarzyło nie wpłynie na naszą przyjaźń- powiedziałam i popatrzyłam na niego z nadzieją.
- Obiecuję...- powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił. Po chwili się ode mnie oderwał i wyszedł. Nie wiedzieć czemu zrobiło mi się smutno. Przy nim czułam się tak...inaczej. A ten pocałunek...podczas niego w moim brzuchu odezwały się te uśpione miliony motyli. Nie czułam tego nawet podczas pocałunków z Nathanem... No nic. Pomyślałam nad tym wszystkim jeszcze chwilę aż postanowiłam iść dzisiaj trochę wcześniej pójść spać...

NASTĘPNEGO DNIA, RANO

Wstała ubrałam się i poszłam jak zwykle po Juls. Stała pod swoim domem i była wyraźnie podekscytowana. Ubrana była w <klik>. Gdy do niej podeszłam dosłownie rzuciła się na mnie i zaczęła opowiadać o swojej wczorajszej randce i o tym że ona i Zayn są parą. Gdy zauważyła że jestem smutna zaczęła wypytywać dlaczego tak jest. Gdy dowiedziała się co się stało wczoraj wieczorem strasznie się zdenerwowała. Kurcze. W sumie to się jej nie dziwię. Harry to w końcu jej brat. Jeśli chodzi o pocałunek to o niczym jej nie powiedziałam...bo po co?! Weszłyśmy do szkoły. Juls poszła do szkoły, a ja weszłam do sekretariatu bo musiałam coś załatwić. Gdy stamtąd wyszłam było już grubo po dzwonku. Podeszłam do szafek. Wtedy poczułam straszliwy ból. ktoś pchnął mnie na szafkę...
********************************************************************************
Elo ludzie!!! Dzięki za komentarze pod ostatnim postem. Dzisiejszy rozdział dedykuję Robci i Kasi. Dziękuję wam dziewczyny!! Jeżeli chcecie zobaczyć jak wyglądam to moje real foto są w zakładce "o mnie".
Pamiętajcie:
4 komentarze = kolejny rozdział
Pozdro!!


piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 8 ♥ ♥ ♥ ♥

*Oczami Juls*
Byłam wniebowzięta!! Zayn mnie pocałował. Nie był to jeden z tych obezwładniających pocałunków które można zaobserwować w filmach, ten był taki...delikatny. Po chwili Zayn się ode mnie odsunął.
- Przepraszam, ja...nie powinienem był tego robić ale...- nie dokończył bo tym razem to ja go pocałowałam. Gdy się od siebie oderwaliśmy posłał mi jeden z tych swoich zniewalająco pięknych uśmiechów. 
- Chodź, chciałbym ci coś pokazać- powiedział i wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń. Chwyciłam ją bez wahania i poszłam za nim. Zayn zaprowadził mnie nad jakieś jeziorko które znajdowało się gdzieś na obrzeżach jednego z Londyńskich parków. W tafli wody odbijały się gwiazdy i księżyc...w ogóle było tak...magicznie.
- Wow...-powiedziałam tylko i odwróciłam się w stronę chłopaka. Podszedł do mnie, przyciągnął mnie do siebie za biodra i pocałował już któryś raz tej nocy.Gdy się ode mnie odsunął wydawał się jakiś spięty.
- Juls...ja wiem że to może za wcześnie, ale...czy zgodziłabyś się zostać moją dziewczyną??- zapytał i spojrzał mi w oczy. "AAAA!!! On mnie poprosił o chodzenie"- w mojej głowie kotłowało się 1000 myśli. Ze wzruszenia nie mogłam wydusić ani słowa, zdołałam tylko twierdząco pokiwać głową.
-Naprawdę?? Nawet nie wiesz jak się cieszę!!- Powiedział, wziął mnie na ręce i zaczął kręcić się dookoła własnej osi - Nareszcie trzymam cały mój świat w rękach- powiedział popatrzył mi w oczy i pocałował mnie kolejny raz. Usiedliśmy jeszcze na brzegu jeziorka i zaczęliśmy rozmawiać, nagle zrobiło mi się zimno, a Zayn jakby czytał mi w myślach ściągnął swoją bluzę i zarzucił ją na moje ramiona. Siedzieliśmy tak jeszcze godzinę, a potem ku mojemu niezadowoleniu musieliśmy wracać do domu bo była już 24:00. Pod drzwiami mojego pokoju dostałam jeszcze jednego buziaka od Zayna i poszłam spać.

*Z perspektywy Zayna*
Jest!! Juls zgodziła się zostać moją dziewczyną!!! Normalnie zaraz oszaleję ze szczęścia!!! Wpadłem do swojego pokoju i zacząłem tańczyć "victoria dance". Po jakichś 30 minutach wygłupiania się poszedłem do toalety, a potem poszedłem spać. Właśnie...poszedłem. Nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o mojej dziewczynie. MOJA DZIEWCZYNA jak to słodko brzmi. W końcu mogę ją tak nazwać. Zasnąłem dopiero o 3:00 w nocy, a śniła mi się Juls...

*Kilka godzin wcześniej, z perspektywy Britt*
Wyszła. Ona to ma szczęście, idzie właśnie z Zaynem na randkę. A ja? Siedzę w jej pokoju i znowu wspominam wspólne chwile moje i Nathana. Mimowolnie do moich oczu zaczęły napływać łzy. Wyszłąm z pokoju Juls i zaczęłam kierować się do wyjścia. Nagle ktoś zastąpił mi drogę. Przez te cholerne łzy nie wiedziałam kto to jest. Otarłam oczy i podniosłam głowę do góry aby spojrzeć w oczy osobie która zakłuca moją przestrzeń osobistą. Tą osobą był Harry. Gdy zauważył że płaczę uśmiech automatycznie zniknął z jego twarzy.
- Co się stało??- zapytał z troską w głosie, a w jego oczach pojawił się smutek. Odwróciłam się od niego żeby nie widział moich łez. 
- Nic- odpowiedziałam, a do moich oczu nie wiedzieć czemu ponownie zaczęły napływać łzy. Chwycił mnie za podbródek i odwrócił moją twarz tak że spojrzałam mu prosto w oczy. Spuściłam wzrok. Nie chciałam żeby ktokolwiek patrzył jak płaczę.
- Przecież widzę że coś ci jest...- powiedział - proszę...powiedz mi o co chodzi...
- Dobrze, ale obiecaj mi że po tym co ci opowiem nie zaczniesz się nade mną użalać tak jak każdy kto się o tym dowiedział- powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy.
- Obiecuję- powiedział i poprowadzi mnie w kierunku kanapy, a ja opowiedziałam mu o moim związku z Nathanem, o tym jak mnie zdradził i wyjaśniłam mu dlaczego płakałam. Gdy skończyłam opowiadać automatycznie się rozryczałam, a Harry przytulił mnie do siebie i nic nie powiedział. Siedzieliśmy tak przytulenie do siebie jakieś 15 minut, zdążyłam mu w tym czasie porządnie zmoczyć koszulkę. Nagle do salonu wpadł Louis.
- Ups...przepraszam- powiedział i chciał wyjść.
- Zaczekaj!- krzyknęłam za nim i wstałam z kanapy. Louis wrócił do salonu.- Ja już wychodzę- powiedziałam i zarzuciłam swoją torbę na ramię. Chciałam już wyjść gdy nagle...

* Oczami Loczka*
Britt wstała speszona z kanapy i skierował się do wyjścia. Nie chciałem żeby sobie szła. Lou wysłał mi porozumiewawcze spojrzenie na które odpowiedziałem mu miną typu WTF.
- Odprowadź ją - powiedział Louis i poszedł do kuchni. Postanowiłem skorzystać z jego rady.
- Britt, zaczekaj!- odwróciła się w moją stronę zdziwiona- odprowadzę cię- wyjaśniłem jej i zacząłem ubierać buty. Popatrzyła na mnie z...zadowoleniem?! No nic. Nie będę się nad tym zastanawiał. Wyszliśmy przed dom. Postanowiłem zaprosić ją do MilkShake City.
- Brittany...em...chciałbyś może...pójść ze mną do MSC- zapytałem nie wiedząc czemu okropnie się jąkając.
- Jasne- powiedział i uśmiechnęła się do mnie. Skierowaliśmy się do MSC. Weszliśmy i zamówiliśmy po Shake'u. Dziewczyna chciała za siebie zapłacić ale jej na to nie pozwoliłem.
- Nie będziesz za siebie płacić do puki jest tutaj Harry Styles- powiedziałem do niej dobitnym tonem. Zaśmiała się i dała za wygraną. Po wypiciu naszych shakeów postanowiliśmy iść już do jej domu. Obok jej domu czekał jakiś chłopak. Koleś widocznie mnie nie zauważył bo podbiegł do Brittany i zaczął ja prosić o rozmowę.
- Britt, proszę cię porozmawiajmy...-powiedział, a ja ukryłem się na chwilę za drzewem czekając na rozwój wydarzeń. Dziewczyna starała się go wyminąć, ale on zastąpił jej drogę.- proszę...
- Nie!!! Rozumiesz?! My nie mamy o czym rozmawiać- powiedział Britt i starał się go wyminąć, ale on ponownie zastąpił jej drogę. Postanowiłem że wkroczę do akcji.
- Nie słyszałeś?! Ona nie chce z tobą rozmawiać!!- krzyknąłem i przytuliłem Britt która zdążyła się już rozpłakać. Chłopak obdarzył mnie wrogim spojrzeniem, ale nadal zwracał się tylko do Britt.
- Kto to?! Już zdążyłaś się pogodzić z naszym rozstaniem szmato?!- krzyknął i uderzył dziewczynę. Nie no tego było już za wiele. Podszedłem do niego i uderzyłem go z całej siły pięścią. Upadł na ziemię...

********************************************************************************
Hejka!! Dzięki za komentarze pod ostatnim postem. Jesteście wielcy. Ten rozdział dedykuję wszystkim osobom które kiedykolwiek skomentowały mojego bloga czyli:
Robci
Kasi
Love1D
Patt_^^
Meggie
Cally.♥
Czterookiej
Marysi
Gerdzio i SzalonejkapelusznicyXD
Niestety niektóre z tych osób przestały komentować co mnie bardzo smuci :(. No cóż nie będę się tu rozklejać. Aha i zmieniam troszkę moją zasadę. Więc teraz:
4 komentarze = kolejny rozdział
Pozdro!!






czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 7 ;D

*Oczami Juls*
Obudziłam się wtulona w Zayna. Cholera! Co on robi w moim łóżku?! AAAA...przecież oglądaliśmy razem filmy. Popatrzyłam na niego. "Ale on słodko śpi"- pomyślałam i bez zastanowienia zrobiłam mu zdjęcie. Po chwili namysłu ustawiłam je sobie na tapetę w telefonie. 
- Cześć piękna- Zayn właśnie się obudził i zaczął się do mnie przytulać.
- Jak się spało??- spytałam i chciałam zejść z łóżka, ale chłopak mocniej mnie do siebie przytulił.
- Z tobą??...świetnie - powiedział i posłał mi chytry uśmieszek. Niechętnie wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam do swojej łazienki wziąć prysznic. Ubrałam się, zrobiłam sobie lekki make-up i wyszłam z łazienki. 
- Zayn?! Co ty tu jeszcze robisz??- spytałam bo chłopak nadal siedział na moim łóżku i ani myślał się ruszyć.
- Wyganiasz mnie?- spytał z miną zbitego pieska.
- Oczywiście że nie - powiedziałam i przytuliłam go- uświadamiam ci tylko że zaraz wychodzę do szkoły i nie chcę żebyś siedział tutaj sam.
- No ok ale wyjdę stąd pod warunkiem że mnie pocałujesz- powiedział wskazując na swój policzek- i pójdziesz ze mną dziś wieczorem na randkę.
- No dobra...- powiedziałam i w środku aż skakałam ze szczęścia. "Zayn Malik, chłopak który podoba mi się od kiedy zobaczyłąm go w X-Factor zaprosił mnie na randkę!!!!"- w mojej głowie królowała teraz tylko ta jedna myśl.
- Bądź gotowa o 19:00- powiedział i wyszedł z mojego pokoju.Po zjedzeniu śniadania, a raczej po uciekaniu z talerzem kanapek przed głodnym Niallem wyszłam przed dom i ujrzałam idącą w moją stronę Britt. Miała na sobie sukienkę którą dostała ode mnie na 17-ste urodziny i wyglądała...świetnie.
- Cześć Juls- powiedziała, a ja się do niej uśmiechnęłąm i z miejsca zaczęłam opowiadanie o tym co działo się wczoraj wieczorem i dzisiaj rano...

*Paczadełkami Zayna*
Jest!! Mam ochotę zatańczyć "victoria dance" Louisa. Juls idzie ze mną na randkę. Chwila. Muszę ułożyć włosy!! Popędziłem w stronę łazienki ale zatrzymał mnie Hazza.
- Możemy porozmawać??- zapytał z tajemniczą miną.
- Spoko. - pokazał mi ręką żebym poszedł za nim. Weszliśmy do jego pokoju. - A więc?- zapytałem siadając na łóżku Loczka.
- Dobra. Zapytam wprost. Czy ty i Juls...no wiesz...- powiedział zakłopotany. Popatrzyłem na niego z miną typu WTF.
- Harry o co ci chodzi?- zapytałem trochę wkurzony.
- Widzę jak na nią patrzysz...nie zrozum mnie źle, ale to moja siostra i nie chcę żeby ktokolwiek ją zranił...- no, w końcu powiedział mi o co tak naprawdę chodzi.
- Harry, obiecuję ci że jej nie zranię, a właśnie idziemy dzisiaj z Juls na randkę więc nie próbuj kombinować - powiedziałem jeszcze i wyszedłem z pokoju zostawiając w nim zamyślonego Harrego...

*Oczami Juls*
Od dwóch godzin szykowałam się na randkę z Zaynem. W końcu byłam gotowa.
- Britt!! Powiedz mi z niczym nie przesadziłam??- pytałam się Brittany już któryś raz z kolei.
- Nie, jest idealnie- powiedziała, a ja w tej samej chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Gotowa zza drzwi wyłonił się Zayn- wyglądał świetnie...zresztą jak zawsze.
- Tak- powiedziałam i wyszłam ze swojego pokoju zamykając drzwi.
- Ślicznie wyglądasz- powiedział Zayn nie odrywając ode mnie wzroku.
- Dzięki- powiedziałam tylko. Podeszliśmy do auta, Zayn jak na prawdziwego gentelmena przystało otworzył mi drzwi. Dojechaliśmy do restauracji, gdy weszłam do środka aż nie mogłam uwierzyć. W restauracji nie było nikogo, na środku stał jeden stolik, a wokoło były porozrzucane płatki róż i paliły się świece.
- Zayn to wszystko dla mnie??- zapytałam nadal nie wierząc w to co widzę. Chłopak w odpowiedzi wziął mnie za rękę i poprowadził w kierunku stolika. Po skończonej kolacji postanowiliśmy z Zaynem pójsć nad Tamizę. Spacerowaliśmy tak po moście gdy nagle Zayn zatrzymał się i odwrócił tak że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Zayn zaczął się do mnie zbliżać i nagle mnie pocałował...

********************************************************************************
Cześć dzisiejszy rozdział dedykuję Kasi (I ♥ 1D &amp;amp; Poland need 1D). 
Pozdro!!
3 komentarze = kolejny rozdział

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 6 ;)

*Juls*
- Nathan...zrozum...ona nie chce cię znać po tym co jej zrobiłeś. Lepiej będzie jak odpuścisz...- po raz kolejny starałam się wytłumaczyć Nathanowi że Britt już mu nie zaufa. Ale na marne, chłopak nie dopuszczał do siebie tej wiadomości.
- Julie, zrozum: ja ją kocham i nie dam tak łatwo za wygraną. Ja...ja muszę ją odzyskać. Moje życie bez niej straciło sens...- Chłopak coraz bardziej się nakręcał. Mimowolnie zrobiło mi się go żal.
- Trzeba było pomyśleć zanim jej to zrobiłeś...- powiedziałam oschle i chciałam już iść ale on mnie zatrzymał.
- Juls...proszę...porozmawiaj z nią...- powiedział do mnie i zrobił oczy jak kot ze Shreka.
- Nie- ucięłam rozmowę i odeszłam. Musiałam odreagować. Poszłam prosto do centrum handlowego. Plany na najbliższą przyszłość?? Kosmetyczka, fryzjer i koniecznie zakupy. Weszłam do pierwszego lepszego sklepu i już wydałam kupę forsy. W następnym sklepie kupiłam sobie śliczną sukienkę. Potem przyszedł jeszcze czas na buty i biżuterię. Tak mi się to wszystko spodobało że nawet tego nie ściągałam. Całą obładowana torbami poszłam wreszcie do domu. Jednak zapomniałam o jednym malutkim szczególe, mianowicie w moim domu siedziało pięciu dzikusów którzy zachowywali się przy mnie jakby nigdy nie widzieli dziewczyny.
- Harry! Wróciłam!- krzyknęłam już w progu i skierowałam się w stronę swojego pokoju.
- Cze...ść...Juls- Hazza stał w przejściu i gapił się na mnie jakby widział mnie pierwszy raz w zyciu.
- Zamknij buzię bo ci mucha wleci - zaśmiałam się. Idąc na górę natknęłam się jeszcze na Zayna, który mało nie spadł ze schodów jak mnie zobaczył.
- Julie...to ty??- zapytał cały czas gapiąc się na mnie.
- Nie ciasteczkowy potwór...no jasne że ja głuptasie- roześmiałam się, wytknęłam mu język i zamknęłam się w swoim pokoju. Resztę dnia spędziłam na oglądaniu "Love Actually" i "Szkoły uczuć" oraz na użalaniu się nad sobą z powodu braku chłopaka. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam niepewnie do drzwi i otworzyłam je, za nimi stał Zayn.
- Cześć- powiedział i zarumienił się na widok mojej skąpej piżamki którą akurat miałam na sobie- Harry kazał ci przekazać że była tu dzisiaj twoja przyjaciółka...co oglądasz??- zapytał wchodząc do mojego pokoju.
-Szkołę uczuć- powiedziałam i nagle przyszedł mi do głowy genialny pomysł- chcesz oglądać ze mną??- zapytałam a na jego twarzy automatycznie zagościł uśmiech.
- Z miłą chęcią- powiedział i jeszcze szerzej się uśmiechnął. Wpuściłam go do "swojego królestwa" i usadowiłam się obok niego na moim łóżku. Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy film i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza...

* Z perspektywy Hazzy*
Spędziłem dzisiaj z Britt bardzo fajny dzień. Szkoda ze wcześniej nie przekonałem się że jest taką wspaniałą dziewczyną. Kurcze. Zapomniałem wziąć od niej jej numer telefony. Ale ze mnie debil. No nic trzeba iść spać. Zastanawiam się tylko co Zayn robi tak długo w pokoju mojej siostry...

*Oczami Zayna*
Juls leżała na moim torsie, a ja bawiłem się jej włosami i zastanawiałem się: co ja tak naprawdę do niej czuję?! Zawsze gdy na nią patrzyłem miałem takie dziwne uczucie w brzuchu, a gdy mnie dotykała  moje ciało przechodziły dreszcze. Myślałem nad tym wszystkim jeszcze chwilę aż usnąłem...

***********************************************************************************
No i mamy 6 rozdział. Jednak nie zawieszam bloga. Nie mogłabym zrobić tego mojej kochanej Robci której przy okazji dedykuję ten rozdział. Kolejna dedykacja jest dla: Patt_^^ - kocham cię dziewczyno!!!!
Pozdro!!

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 5

*Zielonymi paczadełkami Loczka, kilka dni później*
Kolejny raz dzisiejszego dnia słuchałem tej samej piosenki. Tak. Była to ta sama piosenka którą słucham ciągle już od 2 dni. Ale ten głos...nie mogę się od niego uwolnić. Czuję jakąś dziwną więź między mną a dziewczyną która to śpiew. Tak. Wiem że nawet jej nie znam, ale wydaje mi się całkiem bliska. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć i zobaczyłem Britt.
- Hej!  - powiedziała - jest może Juls?
- Niee...wyszła gdzieś z jakimś chłopakiem...Nathanem chyba - powiedziałem. Zauważyłem że dziewczyna na dźwięk imienia tego chłopaka posmutniała - Ej, co jest?- zapytałem bo naprawdę ją lubiłem i nie chciałem żeby była smutna.
- Nic - odpowiedziała szeptem i posłała mi blady uśmiech. No co jak co, ale kłamać to ona nie umie.
- Hmm...wiesz jak chcesz to możesz tu na nią poczekać - powiedziałem i przyznam że miałem cichą nadzieję że się zgodzi.
- W sumie to mogę poczekać- popatrzyła na mnie z niewielkim uśmiechem który jednak sprawił mi ogromna radość. 
- Chodź lepiej do salonu przecież nie będziesz stała w drzwiach - posłałem w jej stronę ciepły usmiech i zaprosiłem ją do środka gestem ręki. Weszła i skierowała się w stronę salonu, a ja poszedłem za nią. Razem usiedliśmy na kanapie i zapadła niezręczna cisza. Nagle, dziewczyna zaczęła coś nucić, spojrzała na mnie uradowanym wzrokiem i zapytała:
- Dałbyś mi może jakąś kartkę i długopis? - nieświadom tego co miała za chwilę zrobić spełniłem jej prośbę. Brittany zaczęła coś szybko pisać na kartce i po chwili krzyknęła:
- Mam to!! - popatrzyła na mnie z uśmiechem i pomachała mi przed oczami kartką. Wziąłem do ręki ten jak myślałem bezwartościowy świstek i zacząłem czytać. W miarę jak czytałem ogarniało mnie coraz większe zdziwienie. Miałem przed sobą cudowną piosenkę napisaną w zaledwie 10 minut!! Nie zdziwiło mnie wcale to że piosenka była o chłopaku pozbawionym uczuć bo przecież niedawno jakiś ją zdradził ale i tak piosenka była świetna. Spojrzałem na dziewczynę która tańczyła akurat victoria dance Louisa. 
- Hej! - krzyknąłem - teraz to wymyśliłaś?
- Tak!! Wow też uważam że to niesamowite!! - powiedziała do  mnie z iskierkami w oczach.
- Możesz mi to zaśpiewać? - poprosiłem ją. Skinęła głową i zaczęła śpiewać:




It's my last big breath what you want me to do?
When you act all cool like u already knew
Then I'll be stuck here cold, just waiting it throught
Till your heart start beating for that somebody new

You know that it's true
Cause it's beautiful people like you, who get whatever they want
And it's beautiful people like you, who suck the life right outta my heart
And it's beutiful people like you, who make me cry
Cause nobody else could be nearly as cruel as you

It's a wicked game that you're making me play ( making me play)
Where I call back home as you're walking away( hey, hey)
And it's all quite clear what you want me to say (what u want me to say)
But you'll be so long gone if I ask you to stay
You know that it's true

Cause it's beautiful people like you, who get watever they want
And it's beautiful people like you, who suck the life right outta my heart
And it's beutiful people like you, who make me cry
Cause nobody elese could be nearly as cruel as you

It's my last big breath, what you want me to do?
 When you act all cool, like you already knew

Cause it's beautiful people like you, who get whatever they want
And it's beautiful people like you, who suck the life right outta my heart
And it's beutiful people like you, who make me cry
Cause nobody else could be nearly as cruel as you

 Nobody else could be nearly as cruel as you, as you




Gdy skończyła, patrzyła na mnie z wyczekiwaniem a ja nie mogłem wymówić ani jednego słowa. "TO ONA"- w mojej głowie królowała ta jedna myśl. To jej piosenki słuchałem bez przerwy przez tyle dni. Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście!!
- Hej! Harry! Słuchasz mnie?!- stała przede mną z zakłopotaniem i machała mi ręką przed oczami.
- Tak, przepraszam, zamyśliłem się - powiedziałem i uśmiechnąłem się w jej stronę, niepewnie odwzajemniła uśmiech. - chodź wydaje mi się że mam coś co należy do ciebie.- powiedziałem jeszcze i poprowadziłem ją w stronę mojego pokoju.

*Z perspektywy Britt*
 -Chodź wydaje mi się że mam coś co należy do ciebie.- powiedział do mnie Harry z trochę tajemniczą mina i poprowadził mnie w stronę swojego pokoju. Poszłam za nim. Ciekawe co to może być? Nagle mnie oświeciło! Czyżby to była moja płyta którą zgubiłam 3 dni temu?! Moje podejrzenia okazały się słuszne.
- Jej, dzięki. A już myślałam że jej nie odzyskam - powiedziała i uśmiechnęłam się się do Loczka najpiękniej jak potrafiłam.
- Nie ma za co.- powiedział- polecam się na przyszłość- zaśmiałam się. Poczekałam jeszcze chwilę na Juls ale, ona nie przychodziła więc pożegnałam się z Harrym i poszłam do domu. Kurcze. Harry to naprawdę cudowny chłopak i wydaje mi się ze zaczynam coś do niego czuć ale nie mogę teraz wpakować się w kolejny związek. Nie wiem czy przeżyłabym  kolejne rozstanie... Po wejściu do domu szybko ściągnęłam buty i pobiegłam na górę do siebie w biegu chwyciłam jeszcze gitarę i pobiegłam do swojego mini-studia nagrać moją nową piosenkę...
*********************************************************************************
No i znowu jestem na blogu!! Wielki powrót i te rzeczy... Nie było mnie tutaj przez tydzień i widzę że niewiele się zmieniło. Poważnie zaczęłam zastanawiać się nad zawieszeniem bloga na jakieś 2-3 tygodnie. Zapytacie z jakiego powodu? Otóż wydaje mi się że mało osób czyta mojego bloga i widzę że nie ma już prawie żadnych komentarzy. Nic nie jest jeszcze pewne, ale najprawdopodobniej zawieszę bloga. Aha i jeszcze jedno widzę że nie ma 5 komentarzy więc wracam do starej zasady czyli:
3 komentarze =  kolejna notka
Pozdro!!

P.S. Rozdział dedykuję mojej kochanej Robci i jeszcze Czterookiej. Dziękuję wam dziewczyny za wszystko a najbardziej za to że wspieracie mnie duchowo poprzez pisanie komentarzy pod każdym postem. Dziękuję.
No i na koniec informacje o "piosence Britt", piosenka podobnie jak poprzednia śpiewana jest przez Cher Lloyd i nosi tytuł: "Beautiful people".  
______________________________________________________________________
PL - Jeśli to czytasz, proszę zostaw komentarz! :)
EN - If you read this, please leave a comment! :)
SV - Om du läser detta, lämna gärna en kommentar! :)
DE - Wenn Sie dies lesen, bitte einen Kommentar! :)
IE -Má léann tú seo, le do thoil saoire a comment! :)
IT - Se leggete questo, si prega di lasciare un commento! :) 

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 4

*Oczami Lily*
Podeszłam wraz z Kate do stolika przy którym siedziała Britt razem z Juls i chłopakami z One Direction. Kurcze. Na co ten Liam tak się gapi?! Nagle zadzwonił mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz. No tak całkiem zapomniałam. Miałam się spotkać przy fontannie z moim chłopakiem: Chrisem.
- Sorry muszę to odebrać...- powiedziałam do reszty i odeszłam od stolika. - Halo?
- Cześć Lil. Pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu.
- Hej Chris, jak mogłabym zapomnieć!
- Ok. To przyjdę po ciebie o 16:00.
- Spoko. - wróciłam do stolika i powiedziałam Britt - wiesz ja spadam. Mam dzisiaj spotkanie z Chrisem.- kątem oka zauważyłam że Liam natychmiast zrobił się smutny.
- Paa - powiedziała Britt.
- Hej poczekaj na mnie Lil ja też będę się zbierać - powiedziała Kate i odeszła razem ze mną od stolika...

*Z perspektywy Liama*
Cholera. Prawdę mówiąc wcale się nie dziwię że Lily ma już chłopaka. Taka laska jak ona nie ma prawa być singielką. No cóż, będę musiał o niej zapomnieć...

*Oczami Britt*
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w MilkShake City i poszliśmy każdy w swoją stronę. Po wejściu do domu od razu pobiegłam do swojego pokoju. Dzisiejszy wypad na miasto pozwolił mi chociaż na chwilę zapomnieć o wydarzeniach związanych z Nathanem. Przebrałam się w coś wygodniejszego (czyli luźny T-shirt i dresy) i położyłam się na łóżku. Chwilę leżałam bezczynnie, ale potem wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam komponować. Nagle wszystkie moje myśli, cała nienawiść, smutek i zal do świata zostały przeze mnie przelane na papier. Moja piosenka opowiadała właśnie o tym co przeszłam:

Hey, boy you never had much game
So I needed to upgrade
So I went and walked away way way
Now, I see you've been hanging out
With that other girl in town
Looking like a pair of clowns clowns clowns

Remember all the things that you and I did first?
And now you're doing them with her
Remember all the things that you and I did first?
You got me, got me like this
And now you're taking her to every restaurant
And everywhere we went, come on!
And now you're taking her to every restaurant
You got me, got me like this

Boy you can say anything you wanna
I don't give a shh, no one else can have ya
I want you back
I want you back
Wa-want you, want you back
I broke it off thinking you'd be cryin'
Now I feel like shh looking at you flyin'
I want you back
I want you back
Wa-want you, want you back

Please, this ain't even jealousy
She ain't got a thing on me
Tryna rock them ugly jeans jeans jeans
You clearly didn't think this through
If what I've been told is true
You'll be crawling back like boo hoo hoo

Remember all the things that you and I did first?
And now you're doing them with her
Remember all the things that you and I did first?
You got me, got me like this
And now you're taking her to every restaurant
And everywhere we went, come on!
And now you're taking her to every restaurant
You got me, got me like this

Boy you can say anything you wanna
I don't give a shh, no one else can have ya
I want you back
I want you back
Wa-want you , want you back
I broke it off thinking you'd be cryin'
Now I feel like shh looking at you flyin'
I want you back
I want you back
Wa-want you, want you back

Ohhh, I thought you'd still be mine
When I kissed you goodbye uh oh uh oh
Ohhh, and you might be with her
But I still had you first uh oh uh oh


Let’s go! Astro!
we used to be, but now there’s a separation between you and Me
Baby I’m moving on to another girl that understands me more
dated her in front your place so you can see it all
I remember the times, when we used to bond
but i never realized that You wanted to be mine
so I gave her the ring, instead of you, nickname too
I can tell you’re upset, because it ain’t you
met a new girl, and I gave her my heart
not noticing that you wanted me from the very start
You want me back?
We can just be friends, don’t try to sting all over again

(Lub: Yo,
Remember all the things that you and I did first
And now you're doing them with her
Remember all the things that you and I did first
You got me got me like this)

Boy you can say anything you wanna
I don't give a shh, no one else can have ya
I want you back
I want you back
Wa-want you, want you back
I broke it off thinking you'd be cryin'
Now I feel like shh looking at you flyin'
I want you back
I want you back
Wa-want you, want you back

Ohhh, I want you back (let me know)
I want you back
Wa-want you, want you back

Ohhh, I want you back
I want you back
Wa-want you, want you back

Does this sound like a hellicopter
Brrrrrrrrrrrr

Umiałam także rapować więc znalazłam w niej miejsce na odrobinę rapu. Jeszcze nigdy nie napisałam piosenki w tak szybkim tempie. Zazwyczaj trwało to dwa, trzy dni, a ta powstała w zaledwie 3 godziny. Pomyślałam ze warto byłoby ją teraz nagrać. Nie był to dla mnie problem ponieważ mój tata prowadził kiedyś studio nagraniowe i z tego powodu urządził sobie mini studio na strychu które potem podarował mi na 16-te urodziny. Pobiegłam tam i zaczęłam nagrywać. Nie powiem. Wyszło całkiem nieźle. Zabrałam ze sobą płytę i wróciłam do swojego pokoju postanowiłam pochwalić się nową piosenką Juls więc ubrałam się, wzięłam płytę do torebki i pobiegłam do mojej przyjaciółki. Gdy byłam już na miejscu zapukałam do drzwi i otworzył mi...Harry!! AAAAAAA!!! "Dobra opanuj się Britt"- upomniałam się w myślach.
- Heeeej...jest Juls?? - zapytałam.
- Tak. Proszę, wejdź. Julie jest u siebie.- odpowiedział i zmierzył mnie wzrokiem. Poszłam w kierunku pokoju Julie.
- Siemka Juls! - krzyknęłam i wskoczyłam na jej łóżko.
- Czeeeść! - odpowiedziała i przytuliła mnie - A więc co cię do mnie sprowadza??- zapytała.
- Napisałam nową piosenkę!! - wykrzyczałam.
- Co?! Tak szybko?!- była "odrobinkę" zdziwiona.
- Mnie też zaskoczył ten nagły przypływ veny, ale mniejsza z tym. Chcesz posłuchać??
- No to ba!!- włączyłam swoją płytę, a Juls siedziała jak zaczarowana i słuchała.
- No i jak ci się podoba?? - spytałam gdy piosenka się skończyła.
- Szczerze?? - spytała, a ja skinęłam głową - ...rewelacja!!! - wykrzyknęła, a ja zaczęłam cieszyć się jak głupia.
- To super że ci się podoba. - posiedziałyśmy tak jeszcze dwie godziny i ja musiałam już iśc. 
- Paaa - powiedziałam i przytuliłam Juls
- Do zobaczenia - odpowiedziała i odwzajemniła uścisk. Wyszłam. Gdy byłam już w domu chciałąm jeszcze raz posłuchać w spokoju mojej piosenki. Zaczęłam szukać płyty, ale NIGDZIE JEJ NIE BYŁO!! "pewnie musiała zostać u Juls" - pomyślałam i zadzwoniłam do Juls, ale ona powiedziała że u niej tej płyty nie ma. No pięknie. Ja to zawrze muszę coś spieprzyć...

*Oczami Harrego*
Szedłem właśnie do pokoju Julie gdy zobaczyłem jakąś płytę. Była podpisana "Moja piosenka". Pomyślałem że nie zrobię nic złego jeśli jej posłucham. Wszedłem do swojego pokoju, włączyłem płytę i...dosłownie zakochałem się w tym głosie. Muszę się dowiedzieć czyja jest ta płyta...
*******************************************************************************
Witajcie kochani! No i mamy 4!! Weee!! Ja osobiście uważam ze ten rozdział nie jest za dobry. Dedykuję go oczywiście Robci. Aha i jeszcze jedno teraz zamiast 3 komentarzy oczekuję od was 5 więc:
5 komentarzy = kolejny rozdział
Pozdro!!
P.S. Byłabym zapomniała piosenka nosi tytół Want U back i śpiewa ją Cher Lloyd.
                







niedziela, 8 lipca 2012

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 3

*Oczami Juls*
- Ale na pewno nie możemy iść z tobą?? - chłopcy nie dawali za wygraną. Stałam pod drzwiami już dobre 15 minut bo oni tarasowali mi wyjście!! Chcieli iść ze mną do Britt. No cóż. Będziemy musiały znieść ich towarzystwo. - plissss...- Lou stał przede mną i robił oczka jak kot ze Shreka.
- No dobra...- w końcu dałam za wygraną- ale jak będziecie się nieprzyzwoicie zachowywać to wszyscy wracacie do domu!
- Weee!!!- chłopaki zaczęli skakać z radości po całym domu.
- Aha, Lou proszę cię powstrzymaj się od głupich żartów bo Brittany nie jest do śmiechu...- powiedziałam.
- Spoko, możesz na mnie polegać.- odparł Lou.
- I właśnie tego się boję...- mruknęłam. Po chwili wszyscy byliśmy już w drodze do domu Britt.

* Niebieskimi paczadełkami Lily*
Ubrałam się, włosy związałam w luźnego kłosa zrobiłam lekki make-up i byłam gotowa. Miałam właśnie spotkać się w parku z Kate. Wyszłam z domu wyciągnęłam z kieszeni komórkę i zapatrzyłam się w wyświetlacz. Nagle...

*Oczami Liama*
-Hej uważaj!!- wpadła na mnie jakaś dziewczyna. Wynikiem czego było to że ona leżała na ziemi, a ja na niej. Szybko się pozbierałem i pomogłem jej wstać. Dopiero w tym momencie zauważyłem jaka jest śliczna. 
- Sorry...- odpowiedziała szybko - ja muszę już spadać - i odeszła. Tak po prostu. Bez żadnych pisków ani pruśb o autograf.
- Ej Liam chodźmy już - usłyszałem za sobą głos Zayna...

*Z perspektywy Lily*
Musiałam odejść żeby Liam nie zobaczył jak robię się czerwona. Tak. Wiedziałam że jest z zespołu One Direction, ale nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Prawdę mówiąc nie lubiłam ich zbytnio, nie żeby nie mieli talentu czy coś tylko po prostu ich wizerunek był mocno...przesłodzony. Postanowiłam zapomnieć o tym zdarzeniu. Doszłam do parku i na jednej z pierwszych ławek zobaczyłam Kate. Była ubrana w <klik>, a jej włosy były tradycyjnie rozpuszczone. Nie wiem dlaczego ale Kate nigdy się nie malowała, zresztą nie było jej to potrzebne miała idealną cerę. 
-Heeej - powiedziałam.
- Cześć - odparła. Usiadłam obok niej i zaczęłyśmy opowiadać sobie o wszystkim i o niczym. Napomknęłam też o sprawie z Liamem, ale nie wywołało to u niej jakiegoś stanu podniecenia ponieważ podobnie jak ja nie przepadała za One Direction. Postanowiłyśmy potem pójść do Milkshake City, a tam czekała nas niemiła niespodzianka...

*Oczami Brittany*
Zwlekłam się z łóżka (tak, mimo że jeszcze nie było 15:00 leżałam na łóżku, płakałam i oglądałam wspólne zdjęcia moje i Nathana) wzięłam z szafy potrzebne ubrania (bez bolerka), poszłam do łazienki i doprowadziłam się do porządku. Za 5 minut powinna zjawić się Julie. Przynajmniej tak mi napisała. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi "to pewnie Juls"- pomyślałam i pobiegłam otworzyć drzwi. Jakież było moje zdziwienie gdy po otwarciu do mojego domu wparowała piątka chłopaków z 1D. Zaraz za nimi weszła Julie.
- Heeej- powiedziała trochę zakłopotana Juls - Wiesz zatarasowali mi drzwi i powiedzieli że nie wypuszczą mnie do puki nie wezmę ich ze sobą...nie miałam wyjścia- zaczęła się tłumaczyć.
- Coś ty!! Nic się nie stało!- powiedziałam jej- wchodź przecież nie będziesz stać w drzwiach. Kolejne pół godziny zeszło nam na poznawaniu siebie na wzajem. Okazało się że chłopcy są strasznie fajni więc jeszcze bardziej ich polubiłam. Potem zaproponowałam że pójdziemy do MilkShke City i wszyscy się zgodzili. wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę MilkSchake City. Gdy siedzieliśmy już przy stoliku przez drzwi weszła moja młodsza siostra Lily.
- Hej! Lily  chodźcie do nas - krzyknęłam, a dziewczyna zaczęła niechętnie iść w naszą stronę.

*Oczami Lily*
 - Hej! Lily  chodźcie do nas- usłyszałam głos mojej starszej siostry. Siedziała przy stoliku z Juls i tymi oszołomami z One Direction. Zauważyłam  że Liam się na mnie gapi...
************************************************************************************
No i mamy 3. Jak uważacie Lily powinna być w przyszłości z Liamem czy też nie?? Piszcie w komciach. 
Wciąż obowiązuje ta sama zasada:
3 komentarze  = kolejny rozdział
Pozdro!!





Rozdział 2 ;)

*Z perspektywy Britt*
Niee...to nie może być on...przy drzwiach stał najprawdziwszy Harry Styles!! Wiedziałam ze jest bratem Julie, ale nie miałam pojęcia o tym że wrócił. Kurcze. W realnym świecie jest jeszcze przystojniejszy niż na plakatach. Ach... "O nie Britt! Opanuj się! Już jeden chłopak złamał ci serce chcesz żeby zrobił to drugi?!"-skarciłam się w myślach.
- Ja już chyba pójdę.- powiedziałam i wstałam z łóżka Julie.
- To pa - Juls podeszłą do mnie i przytuliła mnie - trzymaj się. Wpadnę do ciebie jutro o 7:15 to pogadamy jeszcze w drodze do szkoły.
-Ok - odpowiedziałam tylko i wyszłam mijając w drzwiach Harrego który cały czas się na mnie gapił...

*Następnego dnia rano*
Uff...dzisiaj poniedziałek i trzeba iść do szkoły, a ja nie mam ochoty spotkać się (nawet przypadkiem!!) z Nathanem. Najchętniej nie poszłabym do szkoły, ale to oznaczałoby dla mojego eks że załamałam się naszym zerwaniem. O nie! Nie dam mu po sobie poznać jak cierpię jakoś to w sobie zduszę! Nie dam mu tej satysfakcji! O kurde! Jest 7:00 a Juls będzie tu o 7:15. Szybko się ubrałam, zrobiłam lekki makijaż, uczesałam włosy w niechlujnego koka i byłam gotowa. Zjadłam jeszcze jakieś płatki na śniadanie i wyszłam przed dom. W oddali zobaczyłam już zbliżającą się Julie. Miała na sobie: szorty, bokserkę, full capa i trampki. Była uczesana w kłosa i miała lekki make-up.
- Świetnie wyglądasz- pochwaliłam ja.
- Ty też- odpowiedziała z uśmiechem i ruszyłyśmy do szkoły. Gdy byłyśmy już w szkole ujrzałam Nathana. Siedział na murku ze spuszczoną głową i wyraźnie był smutny. Nagle zauważył mnie jego kumpel Alex i powiedział coś do Nathana. Chłopak jak na komendę wstał i zaczął iść w moją stronę. "O nie!"-pomyślałam.
- Chodźmy stąd Juls - powiedziałam i pociągnęłam koleżankę w stronę naszej klasy.
- Ale...
- Żadne ale, Nathan tutaj idzie a ja nie mam ochoty z nim rozmawiać. - w tym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- Britt...- odwróciłam się a tam stał Nathan- pozwól mi to wszystko wytłumaczyć. Ta dziewczyna zuciła się na mnie...
- Taaak...a ty byłeś taki miły że pozwoliłeś jej się całować - odpowiedziałam i chciałam odejść ale chłopak mnie pocałował. Odruchowo z przyzwyczajenia odwzajemniłam pocałunek, ale szybko się opamiętałam i odepchnęłam go od siebie.- Nathan! Co ty robisz?! Ja do ciebie nie wrócę zrozum to! Po tym co wczoraj zobaczyłam już nic nie będzie tak samo jak wcześniej!- wykrzyczałam mu to wszystko prosto w twarz- Juls idziemy - zwróciłam się do koleżanki i odeszłyśmy zostawiając chłopaka.
- Nie odpuszczę tak łatwo! Będę o ciebie walczył! -usłyszałam jeszcze, ale nie przywiązywałam zbyt wielkiej wagi do jego słów. Reszta dnia minęła już w miarę spokojnie nie licząc tego ze Nathan jeszcze kilka razy próbował ze mną porozmawiać...

*Paczadełkami Juls*
Wróciłam do domu i od razu położyłam się na łóżko. Nigdy nie wyobrażałam sobie że Nathan może się tak zachowywać. On był po prostu nieobliczalny!! Ciekawe co jeszcze wymyśli żeby odzyskać Britt. Ale ja ją znam i wiem ze ona nie da mu kolejnej szansy. Brittany należy do tego typu ludzi którzy zacytuję: "Zaufają ekspedientce, kominiarzowi i nawet całkiem nieznanej im osobie ale tylko raz" więc, Nathan nie miał juz żadnych szans. Moje rozmyślania przerwali mój brat z tą całą bandą oszołomów którzy wpadli do mojego pokoju i zaczęli skakać mi po łóżku.
- Hej! Chłopaki natychmiast przestańcie! - krzyknęłam, a to podziałało.
- My przyszliśmy się tylko przywitać - powiedział Lou z miną zbitego szczeniaczka.
- Ale witaliśmy się dzisiaj rano - chłopcy popatrzyli na mnie z udawanymi smutnymi minami - No dobra chodźcie tu - powiedziałam i przytuliłam każdego po kolei.- Ok,a teraz wynocha bo wychodzę z domu.- wstałam z łóżka wyjęłam z szafy ubrania. Weszłam do łazienki i ogarnęłam się trochę i wyszłam. Chłopcy nadal siedzieli na łóżku, a gdy wyszłam rozległo się głośne:
-Uuuuuuuu...
- Żadne mi takie, wynocha ale już!!- krzyknęłam a oni powoli zaczęli wychodzić...
***********************************************************************************
No i jest 2!!! Dzięki za komentarze pod poprzednim postem i pamiętajcie:
3 komentarze = kolejny rozdział
Pozdro!!
P.S
Była bym zapomniała ten rozdział dedykuję Robci za to że wspiera mnie w pisaniu tego bloga. Wielkie dzięki!!





środa, 4 lipca 2012

Rozdział 1

*Paczadłąmi Hazzy*
Stoję właśnie przed moim domem. Kurcze. Nie było mnie tu przez 2 lata. Najpierw był występ w X-Factorze potem ciągłe trasy koncertowe z chłopakami aż w końcu zdecydowaliśmy się mieszkać razem.
Teraz pomyśleliśmy że powrót do Londynu nie jest złym pomysłem no i ...jesteśmy, a raczej jestem bo reszta poszła z tym głodomorem Niallem do Nandos.
- Mamo! Juls! Wróciłem!- krzyknąłem ale nikt nie odpowiadał. Czyżby nikogo nie było w domu?? Postawiłem swoje walizki obok drzwi i skierowałem się do pokoju Julie. Moim oczom ukazał się dziwny widok. Jakaś zapłakana dziewczyna spała na łóżku mojej siostry, a ona sama głaskała tamta po włosach.
- Juls?...- byłem nieco zdziwiony.

*Oczami Julie*
- Juls?...- usłyszałam za moimi plecami. Tak. byłam już w domu ponieważ dwie godziny temu przyprowadziłam tutaj Britt, a teraz ona zasnęła ze zmęczenia na moim łóżku. Odwróciłam się i ujrzałam...Hazzę.
- Harry?...Jejciu ale ty się zmieniłeś- podeszłam do niego i przytuliłam go. Odwzajemnił uścisk.
- Ty...też - odpowiedział i skierował wzrok na Britt- kto to?
- Moja przyjaciółka...chłopak ją zdradzał, a ona gdy się o tym dowiedziała po prostu się załamała - powiedziałam i wybuchłam płaczem- ja od razu wiedziałam że to nie chłopak dla niej, ale ona się uparła!! - mówiłam płacząc.
- Ciii...- Harry widocznie przejął się tym że płaczę bo przytulił mnie i gładził moje włosy. Odwróciłam się i zauważyłam że Brittany patrzy na nas ze zdumieniem.
************************************************************************
Sorki że taki krótki następny będzie dłurzszy. Pamiętajcie:
3 komcie = następny rozdział

wtorek, 3 lipca 2012

Prolog

Życie to pasmo ciągłych zdarzeń, czasem złych, a czasem dobrych...trzeba się z nimi pogodzić. Wcześniej myślałam że wszyscy się na mnie uwzięli...mama, siostra, chłopak....Teraz pod wpływem pewnych wydarzeń zrozumiałam że aby żyć potrzebna jest nadzieja którą wcześniej po prostu straciłam...

*Rok wcześniej*
-Mamo! Wychodzę! - krzyknęłam i wybiegłam z domu. Umówiłam się z Nathanem (moim chłopakiem) i za 15 minut miałam być w MilkSchakeCity. Przybiegłam 8 minut przed czasem. Przystanęłam na chwilę by zaczerpnąć powietrza i nagle... nie... to nie może być on...zobaczyłam Nathana jak obściskuje się z jakąś laską. Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu, podbiegłam do Nathana i dałam mu "z liścia".
- Jak mogłeś!!- krzyknęłam.
- Britt... ja...ja ci to wszystko wytłumaczę. To nie tak jak myślisz!- chłopak był wyraźnie zdezorientowany, a ta ździra stała nieopodal i patrzyła na mnie ze złośliwym uśmieszkiem.
- A niby jak?! Najpierw umawiasz się ze mną, a potem obściskujesz się z jakąś suką!! Nie chcę cię znać! Z nami koniec!! - Byłam coraz bardziej roztrzęsiona. Chciałam odejść ale poczułam ze Nathan chwyta mnie za nadgarstek.
- Britt...- Nie wytrzymałam i znowu mu przywaliłam. Chwycił się za policzek a ja wykorzystałam moment i uciekłam. Biegłam ile sił w nogach. Jak on mógł mi to zrobić?! Myśli tłukły mi się w głowie. Dobiegłam do domu, wpadłam do mojego pokoju, zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam bezwładnie zsuwać się po ścianie. Ukryłam twarz w dłoniach i nadal zanosiłam się płaczem. Po chwili po prostu zasnęłam z wyczerpania...

*Z perspektywy Julie*
- Britt...proszę cię odbierz- szybkimi krokami przemierzałam pokój. Byłam taka zdenerwowana. dzwoniłam do Brittany już 5 raz a ona nie odbierała. Coś musiało się stać. Ale co?? Ogarnę się i pójdę zobaczyć co z nią. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. To co zobaczyłam gdy dotarłam na miejsce totalnie mnie przeraziło! Britt leżała skulona na podłodze i płakała. Wyglądała jak siedem nieszczęść: rozmazany makijaż, rozczochrane włosy.
- Britt...-zapukałam lekko we framugę drzwi, a ona odwróciła się do mnie.- jak ty wyglądasz i najważniejsze co się stało?-byłam zdenerwowana, kto mógł jej zrobić coś takiego?!
- No bo on...on....on mnie zdradził!!- powiedziała i wybuchła jeszcze większym płaczem. Od razu się domyśliłam że chodzi o Nathana. Niech ja go tylko dorwę.OOO...nie wyjdzie z tego żywy. Od razu miałąm co do niego uprzedzenia, był typem bawidamka, ale Brittany była taka zakochana...nie mogłam jej tego zepsuć.
***********************************************************************************
Hejka kochani no i jest prolog!!
3 komentarze = rozdział 1