Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 34

*Perspektywa Juls*
Zerwał ze mną. Zerwał. Miłość mojego życia... mój Zayn ze mna zerwał. Położyłam zapłakana na łózku. Mimo że go kocham nigdy mu nie wybacze... nie zapomną tego jak mnie potraktował...

Kilka miesięcy później

*Perspektywa Zayna*
- Juls proszę cię po raz kolejny: wybacz mi - powiedziałem klęcząc przed moją byłą dziewczyną.
- Nie Zayn, nie wybaczę ci - odpowiedziała sucho - a teraz wybacz, ale idę odwiedzić Britt - powiedziała i odeszła. A ja się rozpłakałem. Tak. Ja bad boy Zayn Malik płaczę i to przez dziewczynę. Dlaczego ja musiałem zniszczyć nasz związek... naszą miłość. Dlaczego??

*Oczkami Britt*
Siedziałam na sofie przytulona do Hazzy i trzymałam na kolanach Mitzi- kotka którego dostałam od Loczka. Mój brzuch był już o wiele większy niż trzy miesiące temu, a ja w pełni pokochałam istotkę która we mnie dojżewa i nie potrzebuję juz psychologa.
- O czym myślisz kochanie??- zapytał Harry i delikatnie pocałował mnie w szyję.
- O imieniu dla naszej córeczki - odpowiedziałam i cmoknęłam go w usta. Tak, tak. Ja i Harry znamy już płeć naszej kruszynki.
- Może Rose??- Zapytał Loczek z wesołymi iskierkami w oczach.
- Pieknie...- szepnęłam i przytuliłam Harrego. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Poczekaj, ja otworzę- powiedział Hazza i pobiegł do drzwi. Po chwili wrócił do salonu z zapłakaną Juls.
- Harry... zostaw nas same okej??- powiedziałam do chłopaka, a on natychmiast wyszedł.- co jest??- zwróciłam się do smutnej przyjaciółki.
- On znowu prosił mnie o wybaczenie a ja... ja z karzda taka prośbą mięknę coraz bardziej. Nie mogę ukrywać uczuć do niego rozumiesz?? Ale jednocześnie nie chcę być zraniona... nie wiem co robić- powiedziała i rozpłakała się na dobre.
- Ojej moja biedna- przytuliłam ją do siebie i zaczęłam głaskać po głowie- wszystko się ułozy zobaczysz. Na pewno podejmiesz właściwą decyzje.
- Myślałam żeby jak na razie wyjechać z Londynu na jakis czas... ale nie chcę cię zostawiać samej.
- Jedź, Harry jest ze mną, nic mi sie nie stanie- uśmiechnęłam się do niej i znowu ją przytuliłam.
- Dziękuję
- Za co?? - spytałam zdziwiona- za to że jesteś moją przyjaciółką...

Kilka dni później

Wczora Britt wyjechała z Londynu, ale tylko mi powiedziała dokąd jedzie. Pojechała do Paryża. Zazdroszczę jej. też chciałabym się tam znaleźć. Może kiedyś z Harrym się tam wybierzemy... Moje przemyślenia przerwała Mitzi która zaczęła wdrapywać mi się na kolana. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam głakać. Cały czas słyszałam to jej uspokajające mruczenie. Harry był na jakimś wywiadzie więc byłam w domu sama. Postanowiłam pójść na zakupy...

*Oczami Zayna*
Wyjechała. Moja ukochana wyjechała. Teraz nie wiem gdzie jest ani kiedy wróci. No cóż trzeba zyć dalej. Tylko ze ja... nie mogę bez niej życ!!
- Zayn...Zayn...- usłyszałem głos reporterki i się ocknąłem. No tak. Przecierz jestem na wywiadzie. Napotkałem karcące spojżenia reszty chłopaków.
- Hmm??- mruknąłem.
- Pytałam jak tam twoje życie uczuciowe?? Masz już kogoś czy dalej nie możesz zapomnieć o wspaniałej Julie??- zapytała i popatrzyła na mnie z wyczekiwaniem.
- Nie, nie mam nikogo. Wciąż kocham Julie i tylko ją. Nigdy o niej nie zapomnię. Nigdy. Będę o nią walczył dopuki starczy mi sił. Juls jeśli to oglądasz to wiedz że cię kocham i zawsze kochałem. Proszę... wróć do mnie- powiedziałem do kamer ku zdziwieniu wszystkich...

*Paczajkami Julie*
 - Nie, nie mam nikogo. Wciąż kocham Julie i tylko ją. Nigdy o niej nie zapomnię. Nigdy. Będę o nią walczył dopuki starczy mi sił. Juls jeśli to oglądasz to wiedz że cię kocham i zawsze kochałem. Proszę... wróć do mnie- gapiłam się z niedowierzaniem w ekran televizora. Zayn właśnie wyznał mi miłość. Ale czy to wystarczy bym mu wybaczyła??

*Oczkami Brittany*
 Chodziłam zamyślona po sklepie z ubrankami dziecięcymi i oglądałam te wszystkie słodkie ciuszki. Nagle ujżałam śliczną, malutką, różową sukieneczkę z mnóstwem falbanek. Wiedziałam że musze ją kupić dla mojego maleństwa. Bez zastanowienia wrzuciłam ją do koszyka, a po chwili dorzuciłąm także słodziutkie buciki do kompletu. Ciekawe co powie Harry gdy to zobaczy pomyślałam.  i wyszłam ze sklepu. Ruszyłam w drogę powrotną do domu. Gdy byłam już kilka metrów od niego i przechodziłam przez ulicę oślepiły mnie światłajakiegoś auta, a chwilę później poczułam przeszywający ból i spowiła mnie ciemność...

*********************************************************
Wróciłam!! Nie będę was kolejny raz przepraszać bo to bez sensu. warzne że ogarnęłam wszystko w sql i teraz spokojnie będę mogła zakończyć bloga :D Prosze o kometarze :*
8 komów = kolejny post

Papatki!! :D

poniedziałek, 19 listopada 2012

Liebster Award

Okeeeeeeeeej no to ja też nie do końca to skapowałam podobnie jak Rocky Jackson więc postaram się to jakoś racjonalnie wytłumaczyć ale nie wiem czy mnie zrozumiecie :P Więc jakaś osoba wybiera twojego bloga i zadaje ci 11 pytań na które musisz odpowiedzieć potem ty wybierasz 11 najlepszych według ciebie blogów i zadajesz swoje własne pytania. Zakapowaliście?? A jak nie to zakładka KONTAKT i piszcie na gg postaram się lepiej wytłumaczyć :p. Aha ja dostałam 6 pytań więc nominuję 6 blogów :p

1. Dlaczego załozyłaś bloga??
Nie wiem dokładnie. To był taki impuls. Bach i jest blog o Britt :D Długo się zbierałam żeby coś napisać aż w końcu postanowiłam to opublikować :D

2. Czy gdyby koncert 1D odbył się w Polsce poszłabyś??
Bardzo bym chciała. No ale to zalezy też od moich rodziców. Chociarz ja na pewno błagałabym ich o pozwolenie na kolanach. No bo pomyśl... zobaczyć swoich 5 mężów *-------*

3.Wolisz Up all night czy Take me home?
Nie mam ulubionego albumu. Kocham obydwa ^^

4. Od jak dawna lubisz One Direction??
Hmmm... pomyślmy. Będzie już z pół roku ^^

5. Ile masz plakatów 1D?
Ich wszystkich zdecydowanie nie da się policzyć :p

6. Który teledysk 1D był wg ciebie najlepszy??
No i tak się zastanawiam nad tym do Little Things i Gotta be you. Wszystkie teledyski chłopaków są świetne ale te dwa najbardziej przypadły mi do gustu i po prostu nie potrafię wybrać który lepszy :p

Hmmmmm no to ja wybieraaam:
1. http://zaczarowana-milosc.blogspot.com/
2. http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
3. http://kate1d.blog.interia.pl/
4. http://one-moore-time.blogspot.com/
5. http://only--love--me.blogspot.com/
6. http://one-direction-is-a-part-of-me.blogspot.com/


Pytania:
1. Który z chłopców jest Twoim ulubieńcem i dlaczego??
2. Do czego byłabyś zdolna żeby spotkać swojego idola??
3. Co najbardziej kojaży Ci się z 1D i dlaczego??
4. Jakie emocje zazwyczaj Ci towarzyszą gdy piszesz nowy rozdział??
5. Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości??
6, Jakie jest Twoje największe marzenie??
7. Czy uwarzasz osoby ukrywające swoją "miłość"do chłopaków przed innymi za directioners??
8. Co twoim zdaniem jest najwarzniesze w byciu fanką 1D??
9. Co myślisz o związkach chłopaków z One Direction??
10. Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek do kogoś powiedziałąś to??
11. Co chciałąbyś robić w życiu??

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 33

*Oczkami Kate*
W kuchni siedzieli nawaleni w trzy dupy Zayn i Louis. Jakby tego było mało siedzieli na ziemi i rzucali w ścianę najróżniejszymi owocami i mówili że tworzą owocową tęczę dla jednorożców które bez niej ich nie odwiedzą i nie przyniosą im Jacka Daniellsa. Strzeliłam się w twarz z otwartej ręki. Już po chwili ujżałam swojego ukochanego klęczącego na kolanach i opłakującego zmarnowane owoce.
- Z kim ja mieszkam...- szepnąłam do siebie.- Zayn!! Jak rzucisz tym bananem w ścianę to pójdę po Juls i już nie będzie wesoło!!- krzyknęłam do chłopaka który chciał właśnie rzucić bananem w ścianę żeby wywołać bananowego jednorożca. Gdy krzyknęłam popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Jakiego barana?? Tutaj nie ma rzadnych baranów- mówiąc to zachwiał się i zarył swoją śliczną buźką prosto w miskę z mlekiem dla kotka którego Hazza kupił Britt. Zaśmiałam się i tak chwila nieuwagi wystarczyła Louisowi do tego rzeby wrzucić mnie wprost do pozostałości owoców. Upadłam centralnie przed płaczącym nad jedzeniem Niallem.
- Tyle jedzenia, tyle jedzenia...- powtarzał jak mantrę.
- Cześć kotku- powiedziałam ze smiechem.
- Widziałaś ile jedzenia zmarnowali??- zapytał a ja zrobiłam kolejnego facepalma. Ja mieszkam z jakimiś wariatami.
- A ja wierzę w jednorożce i huj!!!!- krzyknął Louis i zaczął obrzucać mnie owocami. W rezultacie cała nasza czwórka była upaprana owocami.
- Co tu się... Louis!!! W tej chwili do naszego pokoju!!! Ale już!!- krzyknęła Els która właśnie weszła do kuchni. Zza jej pleców wyglądała właśnie Juls. Kiedy dziewczyna zobaczyła Zayna jej twarz od razu przybrała srogi wyraz.
- Zaynie Jaawadzie Malik!! Idziesz ze mną!!- powiedziała i wyszła. Zayn posłusznie poszedł za nią co chwilę potykając się o własne nogi. My z Niallem zaczęliśmy się śmiać.
- A ja nie dostanę bury??- wyszeptał mi Niall do ucha.
- Nie, ty dostaniesz coś innego - powiedziałam i go pocałowałam...
 
*Perspektywa Brittany*
Domek który kupił Hazza był doskonały. Mały, przytulny i co najwarzniejsze na obrzeżach Londynu.
- Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent- powiedział, a ja spojżałam na niego zdziwiona. Chłopak otworzył drzwi do domu a z wnętrza wybiegł... mały, słodki, rudy kotek.
- Ojej jaki śliczny- zachwyciłam się i wzięłam zwierzaczka na ręcę.
- Śliczny kotek dla ślicznej dziewczyny- powiedział Harry i mnie pocałował. Potem postanowiliśmy że Harry pokaże mi moje nowe miejsce zamieszkania...
 
*Oczami Zayna*
- Pojebało cię??!!- krzyknęła Juls gdy tylko weszlismy do pokoju. Była zła. To widać. Chodziła w kółko po pomieszczeniu.- Jak mogłeś się tak... tak... schlać!!??
- Kochanie uspokuj się. Przecierz nic się nie stało.- próbowałem ją jakoś uspokoić, ale dziewczyna wogule mnie nie słuchała.
- Mam się uspokoić??!! A pamiętasz co mi obiecałeś po twojej ostatniej akcji z alkocholem??- zapytała siadając obok mnie na łóżku.
- Że nie będę już pił??- zapytałem niepewnie bo szczeże mówiąc nie pamiętam żebym jej cokolwiek obiecywał. Fakt. Kiedyś też przesadziłem z alkocholem ale to były urodziny mojego kumpla. Musiałem je jakoś uczcić...
- No właśnie...- dziewczyna już się trochę uspokoiła i spuściła głowę w dół kręcąc nią z dezaprobatą. Popatrzyłem na nią i nagle zapragnąłem ją pocałować. Zbliżyłem swoje usta do jej ale Juls mnie odepchnęła. - Zayn... smierdzisz alkocholem. Nie będę się z Tobą całować do puki jesteś w tym stanie.- poczułem napływającą wściekłość. Co ona sobie wyobraża??!! Najpierw prawi mi kazania, a potem nawet nie chce mnie pocałowac. Byłem potwornie zły.
- Co??!! Czyli już mnie nie będziesz całować??!! Tak jakbym był jakiś trędowaty??!!- krzyknąłem na przestraszoną dziewczynę.
- Nie o to mi chodzi...- wyszeptała.
- Więc o co??!! Ciągle się na mnie drzesz, prawisz mi kazania i chcesz żebym się ci podporządkował!! Wiesz co?? Zrywam z tobą!! To nie ma sansu!! Związek z osobą taką jak ty nie ma sensu!!- wykrzyczałem jej prosto w twarz. Zapłakana dziewczyna wybiegła z pokoju, a ja połozyłem się na łóżku i po prostu zasnąłem. Gdy później nad tym myślałem uświadomiłem sobie że to co wtedy powiedziałem i zrobiłem było największym błędem mojego życia...
 
*Perspektywa Julie*
On ze mną zerwał. Zerwał. Czy moje życie bez niego ma sens?? Chyba nie...
 
********************************************************************************
Sorry że taki krótki, ale jakoś tak wyszło. Następny bedzie dłuższy. Teraz nie daję liczby wymaganych komentarzy bo nie ma po co. Mam do was dwie informacje:
1. zagłosujcie tutaj na mojego bloga (pozycja ostatnia): http://sonda.hanzo.pl/sondy,173299,Mbs3.html naprawdę bardzo, bardzo mi na tym zalezy.
 
2. zapraszam na bloga mojego i Robci Styles. Są na nim imaginy i one shoty o chłopakach: http://another-world-one-direction-by-fans.blogspot.com/

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

Mój blog jest zgłoszony do konkursu na najlepszego bloga. Prooooooooooooooszę zagłosujcie na mnie *-* możecie to zrobić tutaj: <KLIK> mój blog jest na ostatniej pozycji. Liczę na wasze głosy. :D

środa, 31 października 2012

Rozdział 32

-Co?!- powiedziałam oszołomiona- ja nie potrzebuję psychologa...- mówiąc to spuściłam wzrok który zatrzymał się na moim brzuchu- a co z... co z moim dzieckiem??- wyszeptałam.
-Przeżyło kochanie- mówiąc to Harry mocno mnie przytulił. Nagle oprzytomniałam. Ja... ja mogłam zabić swoje dziecko! Jestem okropna... mimowolnie zaczęłam szlochać. Jak ja mogłam myśleć tylko o sobie?? Jak ja mogłam chcieć się zabić?!
 
...
 
Wracam do zdrowia... fizycznego i psychicznego też. Od kilku dni mam spotkania z psychologiem. To mi pomaga. Nawet bardzo. Zaakceptowałam swoje dziecko i juz nie mam najmniejszej ochoty kończyć ze swoim nędznym życiem. Harry bardzo mnie wspiera. Jest kochany. Codziennie przynosi mi do szpitala (tak, tak nadal tu jestem) kwiaty lub czekoladki. Jutro mam wyjść ze szpitala, Ciekawe jak przyjmąmnie w domu...
 
*Oczami Harrego*
Szedłem właśnie do Britt z pudełkiem jej ulubionych czekoladek gdy ze swojego gabitenu wyszedł lekarz i mnie zawołał. Ciekawe czego on chce??
- Witam pana, panie Styles. Proszę usiąść.- powiedział oficjalnym tonem który jak dla mnie nie wróżył nic dobrego.
- O co chodzi?? Coś z Britt nie tak??
- Nie. Z dziewczyną wszystko dobrze. Chodzi o jej... wasze dziecko. Ciąża jest zagrożona. Ale nie chcemy jej tym straszyć bo nie może się denerwować ani przemęczać.
- Co??!!- krzyknąłem i gwałtownie zerwałem się z krzesła.- to nie może być prawda. Pan sobie żartuje!!
- To nie są żarty.- powiedział ze stoickim spokojem- pańska dziewczyna i dziecko są w niebezpieczeństwie. Jakikolwiek stres lub przemęczenie mogą skutkować przedwczesnym porodem a nawet utratą dziecka... lub śmiercią jego matki...- miałem w oczach łzy. To nie może tak być. To jakiś zły sen. Niedługo się obudzę z moją rudowłosą księżniczką w ramionach i wszystko będzie dobrze.- Najlepiej by było- kontynuował lekarz- gdyby dziewczyna mieszkała w jakimś cichym i spokojnym miejscu. Tam mogłaby spokojnie odpocząć.
- Dobrze- odpowiedziałem tylko. Czułem jak po moich policzkach spływają słone łzy.
- Może pan już wyjść. Do zobaczenia. I proszę pamiętać o tym co panu powiedziałem- wyszedłem bez słowa trzaskając drzwiami...
 
*Oczkami Brittany*
To już dzisiaj. Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Boże jak ja się cieszę. zaraz przyjedzie po mnie Harry i nareszcie opuszczę tą obskurną, ponurą salę...
 
*Paczadłąmi Hazzy*
Ostatni raz rzuciłem okiem na dom który właśnie kupiłem. Mały, przytulny domek na peryferiach miasta. To jest właśnie to czego potrzebuje moja księżniczka. Spojżałem na zegarek. Szesnasta. Muszę już jechać do szpitala po Britt. Ciekawe czy nowe miejsce zamieszkania jej się spodoba...
 
*Perspektywa Britt*
Włąśnie ubierałam buty gdy usłyszałąm skrzypienie drzwi. odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłąm Hazzę. Wyglądał na podnieconego. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Hej
- Cześć kotku- chłopak pocałował mnie czule. Bożeee jak on świetnie całuje. Kilka minut później byliśmy już w samochodzie. Trochę mnie zdziwiło to że Harry zamiast jechać w stronę domu chłopaków skręcił i jechał całkiem nieznaną mi drogą. No cóż. Zaufam mu. Niech jedzie gdzie chce. Z nim mogłabym pójść nawet na koniec świata. Po pół godzinie całkowicie wyjechaliśmy z miasta. Byłam trochę zaniepokojona bo nigdy nie byłąm w tej okolicy.
- Harry... gdzie my jedziemy??
- Zaufaj mi kotku- powiedział- spodoba ci się.
- Okeeeej- mruknąłam tylko i wbiłam wzrok w krajobraz przed nami. Było to pięknie. Żadnego zgiełku, samochodów, wieżowców... po prostu cudownie. Po chwili samochód zatrzymał się przed małym żółtym domkiem.- Gdzie my jesteśmy??- zapytałąm i spojżałąm na uradowanego chłopaka.
- W naszym nowym domu...- odpowiedział i mnie pocałował...
 
*Oczami Katie*
Siedziałam na kolanach Horana i oglądaliśmy film. Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas dobiegający z kuchni. Zdziwieni spojżeliśmy na siebie. Co sie tam dzieje. Szybko zeskoczyłam z kolan blondaska i pobiegłam w stronę pomieszczenia z którego dobiegał hałas. To co zobaczyłam totalnie mnie zamurowało...
 
*******************************************************************************
Heeeeeeeeeeeeeeeeeej :*** no i rozdział znów jest za krótki. Pseplasam :( no ale jakoś tak nie miałam veny. Postaram się żeby kolejny był dłuższy. A więc zbliżamy sie do końca :) no ale nie smutajcie. Mam przecierz jeszcze inne blogi :D Pamiętajcie:
8 komentarzy = kolejny post
 
Pozdro!! :**


wtorek, 16 października 2012

Rozdział 31

- My... my nie jesteśmy twoimi prawdziwymi rodzicami- powiedziała mama na jednym wdechu. Że co??!! O czy ona mówi??!! Spojżałam na twarze rodziców. Były aż za bardzo powarzne. Oni... oni mówią prawdę.
- Ale jak to??- wyszeptałam.
- Twoja biologiczna matka nie znała ojca swojego dziecka. Ona... ona była pro... prostytutką- to słowo ledwie przeszło mojej matce (?) przez gardło. Wzięła głęboki wdech i kontynuowała- No i w końcu wpadła. Miała zaledwie 17 lat. Zaczęła się sprzedawać poniewarz pochodziła z biednej rodziny i nie miała za co żyć.- mówiła ze spuszczonym wzrokiem- W tamtym czasie ja i twój ojciec staraliśmy się o dziecko. Nie mogliśmy go mieć więc zdecydowaliśmy się na adopcję. No i w tedy ją spotkaliśmy. Anabelle chciała oddać swoje dziecko w ręce dobrych ludzi. Podczas jej ciąży dobrze się nią zaopiekowaliśmy. Dziewczyna wpadła w depresję. Gdy już urodziła nie chciała cię oddać. Pokochała cię od pierwszego wejżenia. Ale ona musiała to zrobić. Bo my... my byliśmy tacy zdesperowani że zapłaciliśmy jej za ciebie- mama spojżała mi w oczy.- Kilka dni po wyjściu ze szpitala Anebelle z rozpaczy żuciła się z dachu jednego z wierzowców Londynu.
- Co?? Mamo ty... powiedz mi że żartujesz.- ona jednak pokręciła przecząco głową.
- To szczeraprawda kochanie. Anebelle... ona... zostawiła ci to.- mama wyciągnęła w moją stronę pomiętą i pożółkłą kopertę. Wzięłam od mamy list i zaczęłąm płakać. No i jak ja teraz powiem mamie że jestem w ciąży?? Jak ona to przyjmie. Wtuliłam się w Harrego i zaczęłam szlochać. Wszystko... cały mój świat sie wali. Czy ja jeszcze mam po co żyć??
- Kochanie... a... a co ty chciałaś nm powiedzieć??
- Jestem w ciąży mamo- powiedziałam i cała zapłakana wybiegłam z domu. Usłyszałam jeszcze jak Hazza wybiega za mną. Już po chwili poczułam jak łpie mnie za nadgarstek, przyciąga do siebie i całuje.
- Kochanie... będzie dobrze. Zobaczysz. Wszystko się ułoży.- mówił patrząc mi prosto w oczy.
- Ale Harry... czy ty słyszałeś co oni przed chwilą powiedzieli??- mówiłam pociągając nosem.
- Kochanie... to nic nie znaczy. Wszystko będzie dobrze... obiecuję- powiedział i po raz kolejny mnie pocałował...

...

Już od dwóch godzin bezmyślnie chodzę w kółko po pokoju i trzymam w rękach list. Harry poszedł. Ma jakiś wywyad czy coś. Najchętniej zostałby tu ze mną ale kazałąm mu iść. On nie może przeze mnie zawalać swoich obowiązków. Jest gwiazdą a ja to rozumiem. W końcu zadecydowałam. Przeczytam ten list. Jednym zamaszystym ruchem rozerwałam kopert i wydobyłam z niej cienką, różową kartkę.

Droga Brittany!
Kochanie nie wiem ile masz teraz lat, jakie było twoje dzieciństwo ani jak ma na imię twoja 
najlepsza przyjaciółka. Wiem tylko że zawsze będę załowac
tego że nie widziałam jak dorastasz. Wiedz że gdy pierwszy raz cię ujżałam nie
mogłąm oderwać od ciebie wzroku. Obdażyłam cię tak wielką miłością jaką nie 
obdarzę już nikogo. Spytasz pewnie dlaczego odeszłam.
To proste. Nie mogłam znieść myśli że będziesz nazywac mamą inną kobietę, że to
ona będzie dawała ci matczyne rady, że to ona będzie śledziła karzdy twój krok.
Gdy o tym myślę zastanawiam się co by było gdybym wtedy nie spanikowała i nie obiecała tym ludziom że cie im oddam.
To był największy błąd mojego życia. Teraz kiedy to czytasz na pewno nie ma mnie już
pośród żywych. Pamiętaj że zawsze cię kochałam.

Twoja kochająca matka Anabelle

W miarę jak czytałam na papier spadało coraz więcej moich słonych łez. Dlaczego ona się zabiła?? Dlaczego nie ma jej teraz ze mną?? 

Kilka dni później

*Oczami Hazzy*
Od kilku dni Britt prawie wogule nie wychodzi z pokoju. Mało je, z nikim nie chce rozmawiać. Nie wiem co się z nia dzieje...

*Oczami Britt*
Ja juz nie mogę tego znieść. po prostu nie mogę. Od kilku dni mam straszne koszmary. Jestem w nich moją zmarła matką... Anabelle i stoję na dachu wierzowca. Potem skaczę i... sie budzę. Po takich koszmarach nie mogę już zasnąć. Chcę ze sobą skończyć. Wstałam i skierowałąm się do łazienki. Wzięłam z półki pudełko tabletek i połknęłam połowę z nich. Chwilę później ogarnęła mnie ciemność...

*Oczami Hazzy*
Usłyszałem na góże jakiś huk. Dochodził on... z pokoju Brittany. szybko pobiegłem na górę, ale dziewczyny nie było w jej pokoju. Ogarnęły mnie złe przeczucia. Wszedłem do łązienki i... zobaczyłem bladą Britt leżącą na posadzce. Podbiegłem do niej.
- Britt kochanie. - zacząłem nią potrzącać ale nic. szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie...

*Perspektywa Brittany*
Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam po oślepiło mnie jasne, ostre swiatło. Skąd ja to wiem... no tak pewnie jestem w szpitalu. Ale dlaczego?? Nagle w mojej głowie zaczęły pojawiać się obrazy kilku ostatnich dni. Ciąża, rozmowa z rodzicami, list od Anabelle moja próba samobójcza... To wszystko mnie przerosło. Rozejżałam się po sali. Był w niej tylko Harry śpiący z głową na moich kolanach. Zaczęłąm bawić się jego loczkami. Chłopak poczuł to i od razu się obudził.
- Britt, kochanie... dlaczego to zrobiłaś??- zapytał z łazami w oczach i pocałował moje dłonie.
- Nie wiem Harry... ja po prostu mam tego wszystkiego dość. To mnie... przerasta- wyszeptałam.
- Tak jak myślałem panie Styles. To depresja- odezwał sie zza moich pleców jakiś obcy głos. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę. Na oko miał z 50 lar, siwe włosy i taką samą brodę.- Jestem psychologiem panno Green i postaram sie pani pomóc- powiedział...

*******************************************************************
Okej nie będę was juz zamęczać tymi wypocinami ;D za 4 rozdziały będzie epilog i sb ode mnie odpoczniecie. No ale nie na długo bo prowadzę jeszcze dwa inne blogi ;D. Mam nadzieję że rozdział wam sie podoba. Pamiętajcie o zasadzie:
8 komentarzy = kolejny post

Pozdro!!


niedziela, 14 października 2012

Rozdział 30


*Oczami Harrego*
-Harry, ja jestem w ciąży- powiedziała wtuliła się we mnie szlochając. Co?! Będę ojcem?! Jak ja sobie niby poradzę?! Co będzie z moją karierą ?! Miałem tysiąc myśli na minutę. Spojrzałem jeszcze raz na płaczącą Britt. Była taka mała, krucha taka... bezbronna. Nie mogłem jej zostawić. Pomogę jej. Zajmę się nią i tą małą istotką,którą w sobie nosi ...


*Perspektywa Britt *
Co ja teraz zrobię?! Jestem za młoda na to by być matką. co powiedzą moi rodzice?! A Harry Jego rodzina... Nasi przyjaciele. Jak ja sobie z tym poradzę!? Nie mogę urodzić tego dziecka. Nie mogę. Wiem.. usunę ciążę. To będzie najlepszy pomysł...

*Oczami Lily*
Wpadliśmy z Chrisem do szpitala. Telefon od Juls przerwał nam randkę. co się mogło stać?! Dlaczego moja ukochana siostra znowu jest w szpitalu ?! Razem dobiegliśmy do sali nr 715 w której leżała Brittany. Pod drzwiami siedzieli już wszyscy chłopcy razem z Kate i Julie .Kątem oka zauważyłam jak Liam mierzy Chrisa niezbyt przyjaznym wzrokiem i odwraca głowę. O co mu do cholery chodzi?! Podeszłam do zapłakanej Juls i zapytałam:
- Co się jej stało??
- Nie wiem-odpowiedziała  i wzięła chusteczkę,żeby wytrzeć nos. -W jej sali jest Harry,a my nie chcemy im przeszkadzać.-skinęłam głową. Miała rację. Brittany powinna porozmawiać najpierw z Harrym. Wzięłam Chrisa za rękę i razem usiedliśmy na twardych szpitalnych krzesłach ...

*Perspektywa Brittany*
-Britt, kotku. Popatrz na mnie-Harry już od kilku minut próbował mi coś powiedzieć,ale go ignorowałam. W końcu chłopak ujął mój podbródek i uniósł moją głowę tak,że byłam zmuszona spojrzeć mu w oczy.- Kochanie... poradzimy sobie. Nie zostawię Cię z tym samej. Nie martw się- powiedział patrząc mi głęboko w oczy.Kamień spadł mi z serca,ale... ja już zadecydowałam.Us​unę to dziecko.
-Harry..ja tak nie mogę. Muszę usunąć to dziecko- wyszeptałam i znów się rozszlochałam ...

*Paczdłami Loczka*
Co?! Nie, nie, nie. Chyba się przesłyszałem.On​a nie może usunąć tego dziecka. Musi je urodzić. Musi. Przecież nie można zabić tej Bogu ducha winnej istotki.
-Brittany nie możesz tego zrobić - powiedziałem. - To dziecko jest teraz częścią Ciebie. Nie możesz tego zrobić. Rozumiesz?- zapytałem łagodnie i popatrzyłem w jej zielone oczy. Były pełne łez i smutku. Wtedy sobie uświadomiłem, że zawsze muszę ją chronić.
- Ale Harry.. - zaczęła,ale jej przerw
przerwałem.
- Żadnego ale Britt. Nie możesz tego zrobić.To Twoje dziecko...nasze dziecko.- powiedziałem i przytuliłem ją jeszcze mocniej - Obiecaj,że go nie zabijesz.
- Obiecuję - powiedziała i otoczyła moją szyję swoimi drobnymi rączkami ...

*Zielonymi oczkami Britt*

Harry zaakceptował to,że będzie ojcem, ale czy ja do końca zaakceptowałam fakt,że będę matką ?Chyb..nie. Nie wiem.Ale nie usunę tego dziecka. Obiecałam to Harremu.
-Britt ..wszyscy czekają na korytarzu i się o Ciebie martwią. Musimy im powiedzieć. Dobrze - pokiwałam głową. Przecież w końcu i tak by się dowiedzieli. Lepiej powiedzieć im od razu. Gdy wszyscy znaleźli się przy moim łóżku, Harry usiadł obok mnie i otoczył mnie ramieniem .
-Wyglądacie jakbyście zaraz mieli oznajmić,że będziecie rodzicami. -powiedział Lou.
-Skąd wiesz?!- krzyknęliśmy jednocześnie z Harrym.
-Haa.. wiedziałem,że Hazziątka będą wcześniej niż Louisiątka ! Zayn ..dajesz dychę. - Louis zaczął skakać z radości jak nienormalny .Potem podbiegł do mnie i Hazzy i nas przytulił. - Świetnie się spisałeś Harry. Jestem z Ciebie dumny. - potem zaczął mówić do mojego brzucha:
-Cześć małe Stylesiątko . Tutaj Louis . Twój najzajebiściejsz​y wujek . Zrobię dla Ciebie marchewkowy pokój...
-Nie ! -krzyknął Liam- pokój będzie cały w postaciach z Toy Story.
-Nie, bo będzie marchewkowy.- odpowiedział Lou krzyżując ręce na piersi.
-Toy Story
-Marchewki
-Toy Story
-Marchewki
- Toy Story
-Lusterka!- krzynął Zayn z wielkim bananem na twarzy.
- Nieee ! - krzyknęli jednocześnie Lou i Liam.
- Britt powiedz im,że pokój będzie marchewkowy- powiedział Boo Bear robiąc do mnie słodkie oczka.
- No dobrze...- zaczęłam ale Louis mi przerwał.
- Taaaaaaak wiedziałem że pokój będzie marchewkowy!!
- Daj mi skończyć Tommo pokój będzie pełen postaci Toy Story przebranych za marchewki i trzymających lusterka- powiedziałam ku uciesze całej trójki...

...

Dwa dni temu wyszłam ze szpitala. Dzisiaj przyjeżdżają rodzice. Strasznie się boję spotkania z nimi. Wiem że będzie ze mną Harry ale i tak jestem zestresowana. Nagle usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Rodzice. Zbiegliśmy z Harrym po schodach i skierowaliśmy się do salonu skąd dobiegały wesołe głosy moich rodziców.
- Witajcie- powiedziałąm i mocniej ścisnęłam Harrego za rękę.- muszę wam coś powiedzieć.
- Witaj kochanie- odpowiedzieli równo
- My też mamy ci coś wżnego do powiedzenie.- powiedziała mama z dość tajemniczą miną.- pamiętaj że bez względu na to co ci teraz powiemy zawsze cię kochaliśmy i będziemy kochali. Britt my...

*******************************************************************
hahaha kocham wam to robić. Nawet nie wiecie jaką mi sprawia przyjemność przerywanie rozdziału w takiej chwili. No ale nie będę wam tu truć. Zmieniam zasadę:
8 komów = nn

Pozdro!!

poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 29

*Oczami Kate*
Po skończonej randce wracaliśmy z Niallem do domu trzymając się za ręce. Blondyn co chwilę składał na moich ustach czułe pocałunki. Gdy już znaleźliśmy się pod moimi drzwiami Niall objął mnie w pasie i pocałował ostatni raz.
- Dobranoc Kate...
- Dobranoc- wyszeptałam i weszłam do domu. Szybko pobiegłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę , położyłam do łóżka i od razu zasnęłam...

Następnego dnia

*Paczadłami Britt*
Wstałam rano i spojrzałam na śpiącego obok mnie Loczka. Jesuuu jak on słodko wygląda gdy śpi. Na jego ustach błądził uśmiech, a loczki słodko zasłaniały mu twarz. Podniosłam się na łokciach, odgarnęłam mu włosy z twarzy i cmoknęłam go w policzek. Już chciałam iść do łazienki gdy czyjeś zwinne ręce oplotły mnie w pasie. Harry przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował w szyję.
- Gdzie idziesz??- wymruczał.
- Trochę się ogarnę i wrócę- pocałowałam go w usta, wyślizgnęłam się z jego objęć i zahaczając po drodze o szafę pognałam do łazienki. Gdy już z niej wyszłam zorientowałam się że Harrego nie ma w moim pokoju. Westchnęłam, wzięłam fona ze stolika i zbiegłam do kuchni. Gdy już się w niej znalazłam ujrzałam Hazzę stojącego w różowym fartuszku przy blacie. Zachichotałam cicho. Chłopak musiał to usłyszeć bo automatycznie odwrócił się w moją stronę i podszedł żeby mnie pocałować.
- Zrobiłem dla ciebie śniadanie- wymruczał pomiędzy pocałunkami.
- UUUU... Naleśniki!!!- wykrzyknęłam- Harry, jesteś najlepszy!!- powiedziałam i ponownie pocałowałam Loczka. Gdy oboje skończyliśmy już jeść postanowiliśmy że pójdziemy na spacer. Wzięliśmy swoje kurtki i wyszliśmy. Długo spacerowaliśmy ulicami Londynu. Kilka razy zatrzymały nas fanki Harrego. Wiele z nich było naprawdę miłych. Trzeba przyznać że ja też od zawsze byłam zapaloną directioner. No ale nie będę się teraz nad tym wywodzić. Wracając do naszego spaceru: usiedliśmy na jednej z ławek i spojrzeliśmy sobie w oczy. Harry delikatnie ujął moją dłoń.
- Kocham cię Britt- powiedział.
- Ja ciebie te...- nie dokończyłam bo nagle dopadły mnie straszliwe mdłości.  Pobiegłam do najbliższych zarośli i zwymiotowałam. Kompletnie nie wiedziałam dlaczego. Harry podszedł do mnie zaniepokojony.
- Kochanie?? Nic ci nie jest??- zapytał z autentycznym przerażeniem- Co się stało??
- Nie... nie wiem- powiedziałam i... znów zwymiotowałam. Po chwili było już po wszystkim. Wstałam i otarłam usta chusteczką. Potwornie bolała mnie głowa i brzuch. Nagle zachwiałam się i ogarnęła mnie ciemność...

*Paczadłami Hazzy*
Nagle Brittany stała się blada jak ściana i zemdlała. Zdążyłem do niej dobiec i ją złapać. Byłem przerażony. Dziewczyna oddychała szybko i płytko. Postanowiłem jak najszybciej zanieść ją do szpitala...

*Perspektywa Julie*
Razem z Zaynem oglądaliśmy próbowałam oglądać film. Cały czas usiłowałam skupić się na oglądanym filmie, ale Mulat wiecznie mi przeszkadzał. Rzucał we mnie popcornem, ciastkami, żelkami i wszystkim co wpadło mu w ręce, bawił się moimi włosami i bez przerwy się wiercił.
- Zayn!- krzyknęłam gdy poczułam że na moich włosach ląduje kolejna krówka. Już miałam do opieprzyć gdy zadzwonił mój telefon.

*Oczkami Zayna*
Nagle telefon Juls zadzwonił, a dziewczyna szybko go odebrała.
- Tak??....Co??....Ale co się stało?!...zaraz będziemy.- nie mogłem nic zrozumieć. Gdy dziewczyna odłożyła telefon ujrzałem w jej oczach strach.
- Co się stało??- zapytałem.
- Britt jest w szpitalu- powiedziała dziewczyna i się rozpłakała.

*Oczkami Juls*
Chwilę później byliśmy już w szpitalu. Szybko pobiegłam w stronę sali Britt. zastałam tam Harrego. Płakał. Miał zaczerwienione i załzawione oczy.
- Co jej jest??- zapytałam szybko.
- Nie wiem- szepnął - zabrali ja na jakieś badania...

*Perspektywa Britt*
Gdy otworzyłam oczy zorientowałam się że jestem w szpitalu. Przy moim łóżku zauważyłam pielęgniarkę która przekazała mi tą straszną wiadomość. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to się mogło stać?! Po chwili do mojej sali wpadł zdyszany Harry.
- Kochanie co ci jest??
- Harry ja...

*******************************************
No i macie kolejny rozdział. jest trochę krótki ale ważne że jest. Dedykuję go moim trzem koffanym debilom: Kindze, Darii i Zuzce. ;D Pamiętajcie:
7 komentarzy = nn

Pozdro!!

czwartek, 4 października 2012

Nowy blog!!!


Razem z Robcią założyłyśmy nowego bloga z imaginami i One Shotami o One Direction. Zapraszam!! Każdy znajdzie tam coś dla siebie ;D

sobota, 29 września 2012

Rozdział 28

*Oczkami Britt*
Obudziło mnie delikatne łaskotanie w policzek. Po chwili poczułam też czyjeś usta na moich. Harry. Powoli otworzyłam oczy i tym samym spojrzałam w zielone paczadła Hazzy.
- Jak się spało??- zapytał jednocześnie delikatnie mnie całując.
- Wyśmienicie- zachichotałam przypominając sobie zdarzenia z tej nocy.
- Cieszę się- odpowiedział i znów mnie pocałował- chodź, musimy już wracać- mówiąc to podał mi rękę i pomógł wstać. Potem ociągając się poszliśmy w stronę samochodu Loczka...

*Oczami Kate*
Niall nadal patrzył na mnie badawczo, a ja po prostu się zarumieniłam i spuściłam wzrok. Nagle moje paznokcie stały się niezwykle interesujące...
-Kate...- chłopak poniósł się i usiadł na kanapie. Po chwili z  jego pomocą pozbierałam się z podłogi i usiadłam obok niego.- Kate...- dlaczego on znów powtarza moje imię??- Bo wiesz... może to dziwnie zabrzmi bo my nie znamy się zbyt długo, ale ja... ja się w tobie zakochałem...- powiedział jednocześnie  nerwowo pocierając dłonią swój kark. On mnie... kocha. Zakochał się we mnie. ZA-KO-CHAŁ!! Bosh. Ale ja się cieszę. Ale... czy ja też go kocham?? Czy ja jestem w nim  tylko zauroczona?? Muszę sobie to wszystko poukładać.
-Niall... ja muszę to przemyśleć... przepraszam- szepnęłam i wyszłam...

*Perspektywa Nialla*
Głupek. Głupek, głupek, głupek. Po co ja ją całowałem?! Po co przyznałem się jej że ją kocham?! Ale ze mnie idiota. Wolałbym żeby mnie znienawidziła i powiedziała że nie odwzajemnia moich uczuć niż żeby trzymała mnie w niepewności. Czemu?? Czemu ona mnie nie kocha?! Co jest ze mną nie tak?! Muszę jakoś zdobyć jej względy. I już chyba wiem jak to zrobię...

*Paczadłami Kate*
Usiadłam na łóżku, ukryłam twarz w dłoniach i głośno westchnęłam. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?! Dlaczego teraz, gdy Niall wyznał mi że mnie kocha ja nie mogę określić swoich uczuć do niego?! Muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Czy ja go kocham?? Przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone w jego towarzystwie. Nie wiem dlaczego, ale zawsze cieszyłam się jak dziecko gdy go widziałam. Bez powodu się przy nim rumieniłam, zawsze uśmiechałam się na jego widok, a gdy mnie dotykał moje ciało przeszywały przyjemnie dreszcze. Ale czy to jest miłość?? Nie wiem... chyba.... tak. Poza tym te wszystkie motylki w brzuchu kiedy się z nim całowałam... nie miałam tego przy żadnym innym chłopaku. Moje myśli cały czas błądziły koło jego osoby. Raz nawet o nim śniłam... Nagle uświadomiłam sobie że ja go kocham. Muszę mu o tym natychmiast powiedzieć. Zerwałam się z łóżka i zbiegłam po schodach do kuchni gdzie najprawdopodobniej spotkam Nialla. Zdziwiłam się gdy go tam nie zastałam. Gdzie on może być?! Nagle zauważyłam na stole kopertę
- Dla Kate- odczytałam cicho napis na kopercie. Wszędzie rozpoznałabym to lekko pochyłe, nerwowe pismo. Niall. To on był nadawcą listu. Pośpiesznie rozerwałam kopertę i wyjęłam z niej niewielką kartkę. 

"Ubierz się ładnie i o 19:00 wyjdź przed dom.
Będę czekał. 
Niall"

Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zabrałam ze sobą list i szybko pobiegłam do pokoju się przyszykować.

*Oczami Nialla*
Wszystko było już prawie gotowe, Pozostawało mi jż tylko odebrać z kwiaciarni bukiet dla Kate i kupić jej jakiś drobiazg. Muszę ją zdobyć. MUSZĘ. Bez niej moje życie nie ma sensu...

*Perspektywa Kate*
Nieubłaganie zbliżała się godzina 19:00 a ja z każdą minutą byłam coraz bardziej zdenerwowana. Wcześniej wybrałam idealną stylizację na ten wieczór, zrobiłam sobie lekki makijaż i ogarnęłam moje niesforne loki. Wyglądałam całkiem dobrze. Lecz nie zmieniło to faktu że byłam strasznie zdenerwowana. Nie mogłam opanować drżenia rąk. Nagle usłyszałam dzwonek to drzwi. Kurcze. Miałam czekać na Nialla przed drzwiami. Pierwsza wpadka tego wieczoru. Ciekawe: ile ich jeszcze będzie?? Zbiegłam po schodach i otworzyłam chłopakowi drzwi. Popatrzył na mnie tymi swoimi cudownymi, niebieskimi oczami, a mnie przeszły dreszcze. Tak. Z pewnością się w nim zakochałam. Przez chwilę pozwoliłam sobie na zatonięcie w jego niebieskich oczach, ale zaraz się opamiętałam. Spuściłam wzrok i automatycznie się zarumieniłam...

*Paczadłami Nialla*
Chwilę wpatrywała się we mnie jak zaczarowane, ale już po chwili zdała sobie sprawę z tego co robi i spuściła wzrok.Jej policzki oblały rumieńce. Kurcze. Ale ona słodko wygląda gdy się rumieni. Dopiero po chwili zauważyłem jak pięknie wygląda. Miała na sobie śliczną, żółtą sukienkę, delikatny makijaż i włosy w artystycznym nieładzie. Dosłownie nie mogłem od niej oderwać wzroku. W delikatnym świetle lamp wyglądała jak anioł. Którym przecież była...

*Perspektywa Kate*
-Niall... idziemy??- zapytałam nieśmiało tym samym wyrywając chłopaka z zamyślenia.
- Tak...chodźmy. Aha... to dla ciebie- powiedział blondyn podając mi bukiet czerwonych róż.
-Dzięki- mruknęłam. W pewnym momencie Niall wziął mnie za rękę i pociągnął w zupełnie mi nieznanym kierunku. Pod wpływem jego dotyku zadrżałam. Już po chwili byliśmy nad brzegiem Tamizy. Z daleka ujrzałam małą, oświetloną świeczkami łódkę przycumowaną obok pomostu. Gdy zbliżyliśmy się od niej aż oniemiałam ze zdziwienia. Cała łódka była przystrojona kwiatami i świeczkami. Niall wszedł do niej i pomógł mi zrobić to samo. Gdy usiadłam obok niego chłopak zaczął wiosłować i już po chwili byliśmy na samym środku Tamizy. Niall nie wiadomo skąd wyjął gitarę i zaczął śpiewać "Stole my heart".

The night shines
It's getting hot on my shoulders
I don't mind, this time, it doesn't matter 
'Cause your friends
They look good and you look better
Don't you know all night
I've been waiting for a girl like you
To come around, 'round, 'round

Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute, girl
To steal my heart tonight
With just one look, yeah
Been waiting for a girl like you

I'm weaker 
My words fall and they hit the ground
Oh life, come on head
Don't you fail me now
(Don't you fail me now)
I start to say
I think I love you, but I make no sound
You know cause all my life I've been waiting
For a girl like you to come around, 'round, 'round

Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute, girl
To steal my heart tonight
With just one look, yeah
Been waiting for a girl like you

There is no other place that I would rather be
Than right here with you tonight
As we lay on the ground , I put my arms around you
And we can stay here tonight
There's so much that I wanna say
I wanna say

Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute, girl
To steal my heart tonight

Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute, girl
To steal my heart tonight
With just one look, yeah
Been waiting for a girl like you
Been waiting for a girl like you

W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.On na prawdę mnie kochał. Gdy skończył odłożył gitarę i spojrzał na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami. Jego wzrok był przepełniony miłością. 
- Kate... ja na prawdę cię kocham i zrobię wszystko żeby cię zdobyć- powiedział i delikatnie ujął moją dłoń.
- Niall... nie musisz nic robić... już mnie zdobyłeś. Kocham cię. Uświadomiłam to so...- nie dokończyłam mówić bo chłopak mnie pocałował. Gdy się od siebie oderwaliśmy Niall spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem.
- Kocham cię Kate. Czy zostaniesz moją dziewczyna??- powiedział.
- No jasne że tak głuptasie- zachichotałam i znów go pocałowałam...

****************************************************************************
Ta dam!! Myślę że rozdział się wam spodoba. Pisałąm go głównie na fizyce, chemii i geografii. Pamiętajcie o komentarzach. 

Pozdro!!

sobota, 22 września 2012

Rozdział 27

*Perspektywa Britt*
Moim oczom ukazały się świeczki.Mnóstwo świeczek. Pośród tego wszystkiego stał mały, okrągły stoliczek.Wszystko to było... urocze. Nie wiem jak Hazza zmieścił to w jednej małej kapsule London Eye, ale w tej chwili mnie to zbytnio nie obchodziło. Odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam w jego piękne zielone oczy. Roiło się w nich od wesołych iskierek. Nagle Harry złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Byłam zdziwiona,ale już po chwili zarzuciłam mu ręce na szyję i odwzajemniłam pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie dopiero po kilku minutach. Wtedy zorientowałam się że jesteśmy już na szczycie London Eye.
- Jak ci się to podoba??- zapytał Loczek.W jego oczach widziałam nadzieję.
- Harry... to jest piękne- wyszeptałam i ucałowałam go w kącik ust. Hazza położył ręce na mojej talii,przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek. Obdarowywał mnie coraz bardziej namiętnymi pocałunkami, a mi dosłownie zakręciło się w głowie. Chwilę później już siedzieliśmy przy stole i karmiliśmy się nawzajem truskawkami w czekoladzie i innymi smakołykami przygotowanymi przez Harrego. Cały czas nie przestawałam się śmiać. W pewnym momencie gdy Loczek próbował nakarmić mnie truskawką wcześniej zamaczaną w czekoladzie ręka mu się zatrzęsła i moja twarz została upaćkana czekoladą.
- Mmmm... mam ochotę to z ciebie zlizać- powiedział Harry z uwodzicielskim uśmiechem. Zachichotałam.
- To na co czekasz??- mówiąc to zbliżyłam się do niego. Harry zaczął mnie całować i jednocześnie pozbywać się czekolady z mojej twarzy...

...

- To jeszcze nie koniec niespodzianek- powiedział z tajemniczą miną Harry kiedy opuściliśmy kapsułę London Eye i zmierzaliśmy w stronę samochodu. Nagle chłopak chwycił mnie za rękę i skręcił w przeciwnym kierunku.
- Haroldzie Edwardzie Styles. Co ty znów kombinujesz??- zapytałam ze śmiechem. Dobrze wiedziałam że chłopak nie lubi jak zwracam się do niego pełnym imieniem. Harry posłał mi poirytowane spojrzenie, ale już po chwili się uśmiechnął. Zaczął się do mnie zbliżać.
- To niespodzianka- wyszeptał mi do ucha jednocześnie przygryzając jego płatek. Moje ciało przeszyły przyjemnie dreszcze. Już po chwili znaleźliśmy się przy jakimś jeziorku. W świetle księżyca wyglądało to magicznie. Nieopodal nas zobaczyłam koc na którym były poduszki i gitara. Wokoło tego było mnóstwo zapachowych świeczek. Harry się postarał. Chłopak pociągnął mnie w stronę koca, a ja podreptałam za nim bez ociągania. Usiedliśmy razem na kocu a Harry wziął gitarę do ręki.
- Dopiero niedawno zorientowałem się że ta piosenka oddaje wszystkie moje uczucia które do ciebie żywię- powiedział i zaczął grać piosenkę "Moments".
Shut the door, turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face

If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgement is clouded
Like tonight's sky

Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face

If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

Flashes left in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a pile of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all

Gdy skończył ja płakałam już w najlepsze. Chłopak odłożył gitarę i przytulił mnie.
- Dziękuję ci Harry. Ja też cię kocham.- mówiąc to pocałowałam go- najbardziej na świecie- wyszeptałam pomiędzy pocałunkami. Nagle poczułam coś czego nie czułam jeszcze nigdy. Nie wiem co to było...pożądanie?? Wiem tylko że nagle zapragnęłam od Harrego czegoś więcej. Pocałunki już mi nie wystarczały. Harry chyba czuł to samo bo coraz bardziej napierał na mnie swoim ciałem. 

+18 (nie chcesz nie czytaj)

Wplotłam palce w jego włosy. Nasze języki staczały teraz prawdziwą walkę. Loczek zaczął ściągać ze mnie sukienkę, a widząc że nie protestuję trochę się ośmielił. Ja tymczasem ściągnęłam z niego marynarkę i zabrałam się do rozpinania guzików jego koszuli. Jego ręce delikatnie błądziły po moim brzuchy przez co prawie odchodziłam od zmysłów. Ściągnęłam mu koszulę i popatrzyłam z zachwytem na jego idealnie umięśniony tors. Nie przerywając pocałunków zaczęłam delikatnie masować jego ramiona, plecy, brzuch... czułam jak chłopak drży pod wpływem mojego dotyku. Harry zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej. Poczułam jego usta na mojej szyi. Odchyliłam lekko głowę robiąc mu lepszy dostęp do mojej szyi i jęknęłam. Zaczęłam mocować się z jego paskiem od spodni. Już po chwili dałam sobie z nim radę i Loczek został w samych bokserkach. Ja też już nie miałam na sobie sukienki. Teraz już dosłownie na całym ciele czułam pocałunki Hazzy. Na brzuchu, szyi, ramionach... Harry zaczął się już dobierać do mojego zapięcia od stanika więc podniosłam się na łokciach żeby ułatwić mu to zadanie. Chłopak jednym zwinnym ruchem ściągnął ze mnie stanik, odrzucił go gdzieś dalej i popatrzył na mnie z zachwytem ale już po chwili pocałował mnie namiętnie w usta. Chwilę później byliśmy już całkiem nadzy. Harry posłał mi pytające spojrzenie.
- Na pewno tego chcesz??- zapytał. W jego oczach ujrzałam pożądanie. Wiedziałam że to z nim chcę przeżyć swój pierwszy raz.
- Tak- szepnęłam...

Koniec sceny +18

Gdy było już po wszystkim opadliśmy nadzy na poduszki. Harry przykrył nas kocem, a ja wtuliłam się w niego i zasnęłam. To nic że byliśmy nad jeziorem. Mi to nie przeszkadzało. Dzięki temu atmosfera była jeszcze bardziej romantyczna...

*Paczadłami Kate*
Siedziałam w swoim pokoju i przeglądałam TT kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. 
- Proszę- powiedziałam cicho nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. Po chwili w drzwiach ukazała się blond czupryna Nialla. Nie wiem dlaczego ale na mojej twarzy od razu pojawił się zaciesz. Bosh jak ten chłopak na mnie działa. 
- Wszyscy mnie opuścili. Może chociaż ty zgodzisz się ze mną obejrzeć jakiś film??- zapytał robiąc słodkie oczka a'la kot ze shreka. Nie mogłam... po prostu nie mogłam oprzeć się tej jego słodkiej mince.
- Jasne- odpowiedziałam, a blondyn od razu się uśmiechnął. Boże... jak ja kocham ten jego uśmiech.- tylko poczekaj chwilkę. Muszę się ogarnąć.
- Ni musisz i tak zawsze wyglądasz pięknie- powiedział, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Chłopak dopiero po chwili uświadomił sobie co właśnie powiedział i się zaczerwienił. - To ja... ten...już pójdę.- wyjąkał i zniknął za drzwiami. Nie miałam ochoty się jakoś stroić więc wyjęłam z szafy pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki się przebrać. Włosy zostawiłam w artystycznym nieładzie, a makijażu nie robiłam wcale. Zbiegłam po schodach do salonu i zastałam w nim Nialla majstrującego przy odtwarzaczu DVD. 
- Ekchem- odchrząknęłam na co Niall podniósł się gwałtownie i zarył głową w stolik. Zaśmiałam się i usiadłam na kanapie. Dopiero teraz zauważyłam że na stoliczku jest pełno jedzenia. Popcorn, żelki, ciastka... i wiele innych... no tak przecież oglądam film z Niallem. Gdy już oboje się usadowiliśmy zorientowałam się że Niall włączył jakiś horror. Przestraszyłam się bo już od dawna panicznie bałam się horrorów. Niall widocznie musiał zauważyć moją minę bo powiedział:
- Jak będziesz się bała to możesz się wtulić we mnie- "tsa jaaasne. Żebym tu zeszłą na zawał z twojego powodu. Nie ma sprawy." W odpowiedzi posłałam mu tylko nieśmiały uśmiech. 
- Coś ty nie boję się- odpowiedziałam siląc się na beztroski ton. Chłopak tylko się to mnie uśmiechnął i wlepił swój wzrok w ekran telewizora bo film już się zaczynał. Zrobiłam to samo. Na początku filmu jakoś wytrzymywałam ale już przy kolejnej krwawej scenie krzyknęłam i wtuliłam twarz w ramię blondyna. Poczułam oszałamiający zapach jego perfum. Chłopak objął mnie ramieniem i przycisnął do siebie jeszcze bardziej.
- Jednak się boisz- stwierdził ze śmiechem.
- Wcale nie- powiedziałam nie odrywając się od niego. Bosh jak on cudownie pachnie...
- Tak
- Nie
-Tak
- Nie- przekomarzałam się z nim. Po chwili ośmieliłam się na niego spojrzeć. W jego oczach roiło się od wesołych iskierek. Patrzył na mnie tak jakby chciał zapamiętać każdy szczegół mojej twarzy.
- Tak- szepnął znowu.
- Nie- zaśmiaąłm się.
- Nie?? Jeszcze się przekonamy- mówiąc to zaczął mnie gilgotać. Już po chwili jego twarz znalazła się kilka centymetrów od mojej. - Przyznaj się. Bałaś się.
- Nieeee- chłopak jeszcze bardziej się do mnie zbliżył. Patrzyłam jak zaczarowana w jego hipnotyzujące niebieskie tęczówki. Nagle... to się stało. On mnie pocałował. ON MNIE POCAŁOWAŁ!!!!!! POCAŁOWAŁ!!! W moim brzuchu odezwały się miliony motylków. Po chwili Niall się ode mnie odsunął i popatrzył na mnie badawczo. Ja natomiast cały czas czułam smak jego miękkich ust...

************************************************************************
Przepraszam,przepraszam, przepraszam PRZEPRASZAM że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam strasznie dużo obowiązków w szkole. Wiem, wiem znów wymiguję się szkołą. Jeszcze raz was przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział. No właśnie co do rozdziału to on niespecjalnie mi się podoba. Zjebałam scenę +18 i ogulnie cały pocałunek Nialla i Kate. Bosh. Chciałam żeby ten rozdział był meega długi i chyba mi się to udało. Co nie?? Ok no ale nie będę wam tu truć. Rozdział dedykuję trzem zwariowanym osobom: Kindze, Darii i Zuzce. Pamiętajcie:
7 komentarzy = kolejny rozdział

Pozdro!!

sobota, 15 września 2012

Wszystkiego najlepszego!!

Hah ludzie mam dla was nowinę: Robcia kończy dzisiaj 14 lat. Z okazji jej urodzin mam do was prośbę. Wszyscy którzy jeszcze nie znają jej bloga niech na niego wejdą i go skomentują. Tu macie link:


100 lat kochana!!

wtorek, 11 września 2012

Rozdział 26

Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam w jego piękne oczy. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu ujrzałam w nich radosne iskierki. Chłopak cały czas się do mnie uśmiechał.
- Więc mi wybaczasz??- zapytał nieśmiało i spuścił głowę.
- No pewnie że tak głuptasie- zaśmiałam się i znów złączyłam nasza usta w czułym pocałunku...

2 tygodnie później

Ja i Harry znów jesteśmy razem. Ufam mu, ale już nie tak bardzo jak kiedyś. Zranił mnie, cholernie mnie zranił i jestem teraz na niego bardziej wyczulona. Dzisiaj idę  z nim na randkę. Powiedział że to coś wyjątkowego. Pewnie tak będzie. Odkąd znów jesteśmy razem Harry stał się bardziej romantyczny i czuły. Cieszy mnie to. Moje rozmyślania przerwało ciche pukanie do drzwi. Po chwili w uchylonych drzwiach pojawiła się głowa Juls.
- Cześć...można??- zapytała, a ja tylko pokiwałam głową. Ostatnio nasze relacje się popsuły. Ja zajęłam się swoimi sprawami ona swoimi...i tak jakoś wyszło.- Wiesz przyszłam z tobą pogadać no wiesz...o naszej przyjaźni. Ostatnio się od siebie oddaliliśmy...ja...ja tęsknię za naszymi rozmowami i odpałami- mówiąc to usiadła obok mnie na łóżku.
- To może zaczniemy nasze odnawianie relacji od znalezienia mi odpowiedniej kreacji na randkę. Hmm??- zapytałam ze śmiechem i przytuliłam przyjaciółkę. Po jakichś dwóch godzin wybierania ciuchów miałam już idealną stylizację. W życiu się tak dobrze nie bawiłam. Cieszę się że znów się do siebie z Juls zbliżyłyśmy.
- To co robimy sobie jutro wieczorem Party Hard??- zapytała szatynka z wielkim bananem na ryjcu.
- No to ba- odpowiedziałam śmiejąc się. Gdy Julie wyszła położyłam się na łóżku i znów zaczęłam myśleć o swoim życiu. Dobrze że wszystko zaczęło się układać. Szkoda tylko że Austin już nie żyje. Brakuje mi go. Dobrze że mam Harrego bo bez niego to chyba bym się całkiem załamała. Postanowiłam pójść do kuchni po coś do picia. W pomieszczeniu zastałam Kate i Nialla. Dziewczyna robiła sobie kanapki, a blondyn uważnie śledził każdy jej ruch. Biedacy. Widać że oboje coś do siebie czują ale boją się do tego przyznać. Trzeba będzie im pomóc. Haha zabawię się z dziewczynami w swatkę. Ciekawe co z tego wyniknie. Nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki i spojrzałam na zegar. O matko. Jest już 18:00, a ja jestem z Harrym umówiona na 20:00. Szybko pobiegłam do swojego pokoju po drodze wylewając sok na siebie i podłogę. Wpadłam jak szalona do pokoju chwyciłam leżące na łóżku ubrania i wbiegłam do łazienki. Tam jak zwykle wzięłam orzeźwiający prysznic, wtarłam w ciało balsam truskawkowy, wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie lekki make-up. Pośpiesznie włożyłam ubrania i stanęłam przed lustrem podziwiając cały efekt. Wyglądałam nieźle. Włożyłam do kopertówki telefon i kilka drobiazgów i spojrzałam na zegar. Była akurat 19:45 więc miałam jeszcze trochę czasu. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać różne portale plotkarskie. Nie było nic ciekawego więc wyłączyłam laptopa. Właśnie w tej chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam moim oczom ukazał się Hazza. Miał na sobie czarny smoking i trzymał w ręku czerwoną różę.
- Cześć...ślicznie wyglądasz- mówiąc to objął mnie rękami w pasie. przyciągnął do siebie i czule pocałował.- to dla ciebie- powiedział wręczając mi różę.
- Dzięki- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do auta Loczka. Jechaliśmy może jakieś 10 minut az w końcu zatrzymaliśmy się przed London Eye. Gdy weszłam do kapsuły doznałam szoku...

*Oczami Kate*
Stałam w kuchni i robiłam sobie kanapki. Przez cały ten czas czułam na sobie wzrok Nialla. Nie żeby mi to przeszkadzał...wręcz przeciwnie. Nie wiedziałam tylko dlaczego on aż tak się mną interesuje. Nie jestem ani ładna ani wybitnie mądra...no cóż nie będę sobie tym zaprzątać głowy. Odwróciłam się do chłopaka i postawiłam talerz z kanapkami na stole. Blondyn od razu zwinął jedną kanapkę z talerza.
- Robisz świetne kanapki- powiedział między jednym kęsem a drugim, a ja się zarumieniłam.- Chociaż one mogą być jeszcze lepsze.- mówiąc to wziął jedną z kanapek postawił ją na blacie i zaczął dodawać do niej przeróżne składniki.- Trochę pomidorów, szyneczka, ogórki, sałata...- wymieniał wrzucając na kanapkę wszystko co znalazł w lodówce. Na sam koniec wziął tą gigantyczną kanapkę i zjadł ją w przeciągu pięciu minut.
- Wow- zdołałam tylko wykrztusić. Apetyt tego chłopaka szczerze mnie zadziwiał...

*************************************************************
Sorki że taki krótki ale muszę się uczyć na jutrzejszą kartkówkę z fizy. Jezu jak ja nienawidzę tego przedmiotu -,-. Ten rozdział dedykuję Robci. Wiesz...z tym twoim sprawdzianem na pewno nie jest aż tak źle jak sądzisz. ;D Pamiętajcie:
7 komentarzy = kolejny rozdział

Pozdro!!

środa, 5 września 2012

Ogłoszenia parafialne... ;D

Proszę was przeczytajcie to!!!!
Ok no to ja zacznę od początku...chodzi mi głównie o wynik ankiety dotyczącej prowadzenia bloga.
Tutaj macie screena:
Tak jak zadecydowaliście mój blog będzie miał 35 rozdziałów + epilog i proszę nie zabijcie
mnie za to bo to była wasza decyzja. Oczywiście o nic was
nie oskarżam. Broń Boże. 

No i druga sprawa. Chodzi mi o bloga o Dianie. Prawie nikt go nie czyta więc chyba go 
zawieszę. Nie wiem już co myśleć. Powiedzcie mi: czy on jest aż tak
beznadziejny??
Dopiero teraz akcja miała się tak naprawdę rozkręcić...no ale cóż skoro
nikt tego nie czyta...jest mi z tego powodu trochę smutno,
ale mówi się trudno.

Jeśli chodzi o trzeciego bloga to jego też czyta coraz mniej osób. Ale spokojnie, jego
chyba nie zawieszę...
Nie mogę wam tego zrobić. Zwłaszcza że teraz mam zamiar zakończyć tego bloga.

Mimo wszystko i tak zapraszam was na pozostałe blogi. 
Linki do nich są w zakładce Moje blogi.

Ok nie będę was już męczyć tymi złymi wiadomościami. Mam nadzieję że mnie nie 
zabijecie.

Pozdro!!