-Co?!- powiedziałam oszołomiona- ja nie potrzebuję psychologa...- mówiąc to spuściłam wzrok który zatrzymał się na moim brzuchu- a co z... co z moim dzieckiem??- wyszeptałam.
-Przeżyło kochanie- mówiąc to Harry mocno mnie przytulił. Nagle oprzytomniałam. Ja... ja mogłam zabić swoje dziecko! Jestem okropna... mimowolnie zaczęłam szlochać. Jak ja mogłam myśleć tylko o sobie?? Jak ja mogłam chcieć się zabić?!
...
Wracam do zdrowia... fizycznego i psychicznego też. Od kilku dni mam spotkania z psychologiem. To mi pomaga. Nawet bardzo. Zaakceptowałam swoje dziecko i juz nie mam najmniejszej ochoty kończyć ze swoim nędznym życiem. Harry bardzo mnie wspiera. Jest kochany. Codziennie przynosi mi do szpitala (tak, tak nadal tu jestem) kwiaty lub czekoladki. Jutro mam wyjść ze szpitala, Ciekawe jak przyjmąmnie w domu...
*Oczami Harrego*
Szedłem właśnie do Britt z pudełkiem jej ulubionych czekoladek gdy ze swojego gabitenu wyszedł lekarz i mnie zawołał. Ciekawe czego on chce??
- Witam pana, panie Styles. Proszę usiąść.- powiedział oficjalnym tonem który jak dla mnie nie wróżył nic dobrego.
- O co chodzi?? Coś z Britt nie tak??
- Nie. Z dziewczyną wszystko dobrze. Chodzi o jej... wasze dziecko. Ciąża jest zagrożona. Ale nie chcemy jej tym straszyć bo nie może się denerwować ani przemęczać.
- Co??!!- krzyknąłem i gwałtownie zerwałem się z krzesła.- to nie może być prawda. Pan sobie żartuje!!
- To nie są żarty.- powiedział ze stoickim spokojem- pańska dziewczyna i dziecko są w niebezpieczeństwie. Jakikolwiek stres lub przemęczenie mogą skutkować przedwczesnym porodem a nawet utratą dziecka... lub śmiercią jego matki...- miałem w oczach łzy. To nie może tak być. To jakiś zły sen. Niedługo się obudzę z moją rudowłosą księżniczką w ramionach i wszystko będzie dobrze.- Najlepiej by było- kontynuował lekarz- gdyby dziewczyna mieszkała w jakimś cichym i spokojnym miejscu. Tam mogłaby spokojnie odpocząć.
- Dobrze- odpowiedziałem tylko. Czułem jak po moich policzkach spływają słone łzy.
- Może pan już wyjść. Do zobaczenia. I proszę pamiętać o tym co panu powiedziałem- wyszedłem bez słowa trzaskając drzwiami...
*Oczkami Brittany*
To już dzisiaj. Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Boże jak ja się cieszę. zaraz przyjedzie po mnie Harry i nareszcie opuszczę tą obskurną, ponurą salę...
*Paczadłąmi Hazzy*
Ostatni raz rzuciłem okiem na dom który właśnie kupiłem. Mały, przytulny domek na peryferiach miasta. To jest właśnie to czego potrzebuje moja księżniczka. Spojżałem na zegarek. Szesnasta. Muszę już jechać do szpitala po Britt. Ciekawe czy nowe miejsce zamieszkania jej się spodoba...
*Perspektywa Britt*
Włąśnie ubierałam buty gdy usłyszałąm skrzypienie drzwi. odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłąm Hazzę. Wyglądał na podnieconego. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Hej
- Cześć kotku- chłopak pocałował mnie czule. Bożeee jak on świetnie całuje. Kilka minut później byliśmy już w samochodzie. Trochę mnie zdziwiło to że Harry zamiast jechać w stronę domu chłopaków skręcił i jechał całkiem nieznaną mi drogą. No cóż. Zaufam mu. Niech jedzie gdzie chce. Z nim mogłabym pójść nawet na koniec świata. Po pół godzinie całkowicie wyjechaliśmy z miasta. Byłam trochę zaniepokojona bo nigdy nie byłąm w tej okolicy.
- Harry... gdzie my jedziemy??
- Zaufaj mi kotku- powiedział- spodoba ci się.
- Okeeeej- mruknąłam tylko i wbiłam wzrok w krajobraz przed nami. Było to pięknie. Żadnego zgiełku, samochodów, wieżowców... po prostu cudownie. Po chwili samochód zatrzymał się przed małym żółtym domkiem.- Gdzie my jesteśmy??- zapytałąm i spojżałąm na uradowanego chłopaka.
- W naszym nowym domu...- odpowiedział i mnie pocałował...
*Oczami Katie*
Siedziałam na kolanach Horana i oglądaliśmy film. Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas dobiegający z kuchni. Zdziwieni spojżeliśmy na siebie. Co sie tam dzieje. Szybko zeskoczyłam z kolan blondaska i pobiegłam w stronę pomieszczenia z którego dobiegał hałas. To co zobaczyłam totalnie mnie zamurowało...
*******************************************************************************
Heeeeeeeeeeeeeeeeeej :*** no i rozdział znów jest za krótki. Pseplasam :( no ale jakoś tak nie miałam veny. Postaram się żeby kolejny był dłuższy. A więc zbliżamy sie do końca :) no ale nie smutajcie. Mam przecierz jeszcze inne blogi :D Pamiętajcie:
8 komentarzy = kolejny post
Pozdro!! :**
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Nowy rozdział w koncu go napisałaś<3 Jestem z ciebie baaaaardzo dumna.On jest rewelacyjny, tylko dlaczego taki krótki?! Coraz bliżej końca powiadasz?! Ale ja nie chce!!!! Chce żeby to było długie i żeby miało inne zakończenie!!!
OdpowiedzUsuń,,Harry był podniecony"??!?!?!Serio !? Pamiętesz jeszcze że mam skojarzenia?!
Kocham Cię Mała<3
Super ! ; *
OdpowiedzUsuńUgh . dziewczyno ty mi psychikę ryjesz w TAKICH momentach kończyc to jest ZBRODNIA powinni cię wsadzić za kraty ! oczywiście czekam nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietny. Ciekawa jestem co dalej i co się stało?
OdpowiedzUsuńSara*
suuuuuper czekam nn <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się stało :)
Ciekawe co się stało. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a tak w ogóle to świetny rozdział. już nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńMadzia <3
Genialny po prostu G-E-N-I-A-L-N-Y
OdpowiedzUsuńCześć :) Chce przypomnieć, że Twój blog bierze udział w konkursie na blogu: http://true-directionersxd.blogspot.com/. Życzę powodzenia i pamiętaj, że Twoi czytelnicy także mogą głosować ;*
OdpowiedzUsuń