Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 30


*Oczami Harrego*
-Harry, ja jestem w ciąży- powiedziała wtuliła się we mnie szlochając. Co?! Będę ojcem?! Jak ja sobie niby poradzę?! Co będzie z moją karierą ?! Miałem tysiąc myśli na minutę. Spojrzałem jeszcze raz na płaczącą Britt. Była taka mała, krucha taka... bezbronna. Nie mogłem jej zostawić. Pomogę jej. Zajmę się nią i tą małą istotką,którą w sobie nosi ...


*Perspektywa Britt *
Co ja teraz zrobię?! Jestem za młoda na to by być matką. co powiedzą moi rodzice?! A Harry Jego rodzina... Nasi przyjaciele. Jak ja sobie z tym poradzę!? Nie mogę urodzić tego dziecka. Nie mogę. Wiem.. usunę ciążę. To będzie najlepszy pomysł...

*Oczami Lily*
Wpadliśmy z Chrisem do szpitala. Telefon od Juls przerwał nam randkę. co się mogło stać?! Dlaczego moja ukochana siostra znowu jest w szpitalu ?! Razem dobiegliśmy do sali nr 715 w której leżała Brittany. Pod drzwiami siedzieli już wszyscy chłopcy razem z Kate i Julie .Kątem oka zauważyłam jak Liam mierzy Chrisa niezbyt przyjaznym wzrokiem i odwraca głowę. O co mu do cholery chodzi?! Podeszłam do zapłakanej Juls i zapytałam:
- Co się jej stało??
- Nie wiem-odpowiedziała  i wzięła chusteczkę,żeby wytrzeć nos. -W jej sali jest Harry,a my nie chcemy im przeszkadzać.-skinęłam głową. Miała rację. Brittany powinna porozmawiać najpierw z Harrym. Wzięłam Chrisa za rękę i razem usiedliśmy na twardych szpitalnych krzesłach ...

*Perspektywa Brittany*
-Britt, kotku. Popatrz na mnie-Harry już od kilku minut próbował mi coś powiedzieć,ale go ignorowałam. W końcu chłopak ujął mój podbródek i uniósł moją głowę tak,że byłam zmuszona spojrzeć mu w oczy.- Kochanie... poradzimy sobie. Nie zostawię Cię z tym samej. Nie martw się- powiedział patrząc mi głęboko w oczy.Kamień spadł mi z serca,ale... ja już zadecydowałam.Us​unę to dziecko.
-Harry..ja tak nie mogę. Muszę usunąć to dziecko- wyszeptałam i znów się rozszlochałam ...

*Paczdłami Loczka*
Co?! Nie, nie, nie. Chyba się przesłyszałem.On​a nie może usunąć tego dziecka. Musi je urodzić. Musi. Przecież nie można zabić tej Bogu ducha winnej istotki.
-Brittany nie możesz tego zrobić - powiedziałem. - To dziecko jest teraz częścią Ciebie. Nie możesz tego zrobić. Rozumiesz?- zapytałem łagodnie i popatrzyłem w jej zielone oczy. Były pełne łez i smutku. Wtedy sobie uświadomiłem, że zawsze muszę ją chronić.
- Ale Harry.. - zaczęła,ale jej przerw
przerwałem.
- Żadnego ale Britt. Nie możesz tego zrobić.To Twoje dziecko...nasze dziecko.- powiedziałem i przytuliłem ją jeszcze mocniej - Obiecaj,że go nie zabijesz.
- Obiecuję - powiedziała i otoczyła moją szyję swoimi drobnymi rączkami ...

*Zielonymi oczkami Britt*

Harry zaakceptował to,że będzie ojcem, ale czy ja do końca zaakceptowałam fakt,że będę matką ?Chyb..nie. Nie wiem.Ale nie usunę tego dziecka. Obiecałam to Harremu.
-Britt ..wszyscy czekają na korytarzu i się o Ciebie martwią. Musimy im powiedzieć. Dobrze - pokiwałam głową. Przecież w końcu i tak by się dowiedzieli. Lepiej powiedzieć im od razu. Gdy wszyscy znaleźli się przy moim łóżku, Harry usiadł obok mnie i otoczył mnie ramieniem .
-Wyglądacie jakbyście zaraz mieli oznajmić,że będziecie rodzicami. -powiedział Lou.
-Skąd wiesz?!- krzyknęliśmy jednocześnie z Harrym.
-Haa.. wiedziałem,że Hazziątka będą wcześniej niż Louisiątka ! Zayn ..dajesz dychę. - Louis zaczął skakać z radości jak nienormalny .Potem podbiegł do mnie i Hazzy i nas przytulił. - Świetnie się spisałeś Harry. Jestem z Ciebie dumny. - potem zaczął mówić do mojego brzucha:
-Cześć małe Stylesiątko . Tutaj Louis . Twój najzajebiściejsz​y wujek . Zrobię dla Ciebie marchewkowy pokój...
-Nie ! -krzyknął Liam- pokój będzie cały w postaciach z Toy Story.
-Nie, bo będzie marchewkowy.- odpowiedział Lou krzyżując ręce na piersi.
-Toy Story
-Marchewki
-Toy Story
-Marchewki
- Toy Story
-Lusterka!- krzynął Zayn z wielkim bananem na twarzy.
- Nieee ! - krzyknęli jednocześnie Lou i Liam.
- Britt powiedz im,że pokój będzie marchewkowy- powiedział Boo Bear robiąc do mnie słodkie oczka.
- No dobrze...- zaczęłam ale Louis mi przerwał.
- Taaaaaaak wiedziałem że pokój będzie marchewkowy!!
- Daj mi skończyć Tommo pokój będzie pełen postaci Toy Story przebranych za marchewki i trzymających lusterka- powiedziałam ku uciesze całej trójki...

...

Dwa dni temu wyszłam ze szpitala. Dzisiaj przyjeżdżają rodzice. Strasznie się boję spotkania z nimi. Wiem że będzie ze mną Harry ale i tak jestem zestresowana. Nagle usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Rodzice. Zbiegliśmy z Harrym po schodach i skierowaliśmy się do salonu skąd dobiegały wesołe głosy moich rodziców.
- Witajcie- powiedziałąm i mocniej ścisnęłam Harrego za rękę.- muszę wam coś powiedzieć.
- Witaj kochanie- odpowiedzieli równo
- My też mamy ci coś wżnego do powiedzenie.- powiedziała mama z dość tajemniczą miną.- pamiętaj że bez względu na to co ci teraz powiemy zawsze cię kochaliśmy i będziemy kochali. Britt my...

*******************************************************************
hahaha kocham wam to robić. Nawet nie wiecie jaką mi sprawia przyjemność przerywanie rozdziału w takiej chwili. No ale nie będę wam tu truć. Zmieniam zasadę:
8 komów = nn

Pozdro!!

8 komentarzy:

  1. My.... Co kurde?! Rozstają się czy będa mieli dziecko?! Bo po tobie można sie wszystkiego spodziewać. Super rozdział. Miał być dłuższy !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech nawet nie usuwa tego dziecka...
    AAAAAAAAAAAAAAAAA HARRRYYYYYYYYYYYYYYYYY OJCEM!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. umiesz trzymać ludzi w napięciu ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha ! ;D Stylesiątko ;) dobre to było ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww :** czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź się nad nami nie znęcaj!!!!! DOKAŃCZAJ ZDANIA. Czeka na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahaha, mój komentarzy jest ósmy a co to oznacza?! Koleny rozdział! Yeah! a więc cóż za odpowiedzialna posatwa Harrego. Jestem z niego dumna! Ale ciekawe co też rodzice Britt chcieli jej powiedziec? Może nie sa jej biologicznymi rodzicami? Nie wiem i nie próbuję zgadywac bo mam nadzieję że niedługo się dowiem. A tak apropo to dzięki dzięki dzięki za to że piszeszto opowieadanie.
    Zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń