Łączna liczba wyświetleń

piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 24

Leniwie otworzyłam oczy i zdezorientowana rozejrzałam się po pokoju. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o wczorajszej randce i tym jak się tu znalazłam. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Spojrzałam na śpiącego obok mnie Austina i ponownie położyłam się wtulając głowę w tors chłopaka. Leżąc tak myślałam o wszystkim co stało się w moim życiu w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. W większości były to dobre rzeczy. Ale zdarzały się też złe jak na przykład zdrada Nathana i Hazzy czy prześladowanie przez byłego i całe to porwanie. Moje rozmyślenia przerwał Austin który czule pocałował mnie w czubek głowy. 
- Jak się spało słońce??- zapytał, a ja momentalnie się uśmiechnęłam.
- Wspaniale- mruknęłam i go pocałowałam...

2 miesiące później

*Oczami Kate*
Nareszcie święta. Właśnie razem z Lily, Britt, Juls i Els pieczemy ciasteczka. Chłopaki pojechali kupić "choinkę godną One Direction". Będą za jakieś dwie godziny. Musimy w tym czasie upiec z dziewczynami ciasteczka i je schować bo jak Niall się zjawi to już nic z nich nie zostanie. Gdy w końcu po jakiejś godzinie uporałyśmy się z tym wszystkim wrócili chłopcy z piękną choinką i ozdobami. Za niedługo ma też przyjść Austin. To będą wspaniałe święta. Spojrzałam ukradkiem na Nialla i pech chciał że nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zmieszana zarumieniłam się i odwróciłam głowę w drugą stronę. Tak. Niall mi się podoba. Nawet bardzo. No ale przecież mu tego nie powiem. Jestem na to zbyt nieśmiała. 
- Hej, a może ulepimy bałwana??- zapytał Zayn jednocześnie przytulając Juls. Ta to ma szczęście. Ma kogoś kto ją kocha i wspiera. A ja?? Ja nie mam nikogo. Nie dość że jestem jedynaczką to jeszcze rodzice prawie się mną nie przejmują. Myślą że wysokie kieszonkowe i markowe ciuchy wszystko załatwią. Wcale tak nie jest. Dobrze że mam Lily. Taka przyjaciółka jak ona to skarb. Traktuję ją jak siostrę. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Zresztą. Nie będę sobie tym zaprzątać głowy. Postanowiłam sobie że będę się dobrze bawić w te święta i zamierzam się tego trzymać.
- Jasne. Chodźmy.- odpowiedziałam. Już po chwili wszyscy byliśmy na zewnątrz. 
- Lepimy śniegowego kevinka!!!- krzyknął uradowany Lou. Wszyscy przystali na jego pomysł więc już po 10 minutach nasz śniegowy kevinek był gotowy. Jakieś 5 minut później przyszedł też Austin. Brittany od razu rzuciła mu się na szyję i go pocałowała. Kątem oka zauważyłam że Hazza zrobił się smutny. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Zobaczysz, jeszcze będziecie razem- szepnęłam mu do ucha, a on uśmiechnął się do mnie blado...

*Perspektywa Britt*
- Austin!!- rzuciałm się mojemu chłopakowi na szyję i namiętnie go pocałowałam.
- Cześć kotku- Austin popatrzył na mnie z czułością. Jezu. Jak ja za nim tęskniłam. Nie ważne że nie widzieliśmy się zaledwie kilka godzin...

*Paczadłami Nialla*
W momencie gdy Britt całowała się z Austinem Kate podeszła do Harrego i go pocałowała. Poczułem takie niemiłe uczucie w okolicach serca. Czyżbym był zazdrosny?? Nie. To niemożliwe. Przecież nie mam o co. To tylko moja przyjaciółka. Nic nas nie łączy. Co prawda jest śliczna, mądra, zgrabna...ech...kogo ja chcę oszukać. Ona mi się podoba. Cholernie mi się podoba. Zawsze jak na nią patrzę mam wrażenie jakbym patrzył na anioła, a gdy ją przypadkiem dotknę czuję na skórze przyjemne dreszcze. Ja po prostu nie mogę patrzeć jak na przytula lub uśmiech się do innego chłopaka. Ciekawe czy na czuje do mnie to samo co ja do niej?? Chyba się o tym nie przekonam. Dlaczego?? To proste. Nie mam odwagi spojrzeć jej w oczy i powiedzieć co czuję. Czasami żałuję że nie jestem tak odważny jak Zayn czy Harry...

*Oczami Juls*
- Zayn zimno mi- powiedziałam do mojego chłopaka.
- Zaraz cię rozgrzeję- mówiąc to chłopak przytulił mnie i namiętnie pocałował. Gdy się od siebie oderwaliśmy popatrzył na mnie z miłością- Lepiej??
- O wiele- szepnęłam.
- Bitwa na śnieżki!!- krzyknął w pewnym momencie Lou i wszyscy zaczęli się być i tarzać w śniegu. Po jakichś 30 minutach takiej zabawy wróciliśmy do domu. Wszyscy byliśmy przemoczeni i zmarznięci...

*Perspektywa Brittany*
Wzięłam swojego chłopaka za rękę i poszłam z nim do swojego pokoju. Musiałam się jakoś ogarnąć. Zresztą Austin też. Oboje byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Rzuciłam w Austina czystymi ubraniami które zostawił u mnie jak ostatnio tutaj nocował. Gdy chłopak poszedł do łazienki się ogarnąć ja stanęłam przed szafą i zastanawiałam się co ubrać. W końcu zdecydowałam się na jasne dżinsowe rurki i sweterek w paski. Akurat gdy mój strój był już skompletowany z łazienki wyszedł Austin. Wzięłam ubrania i poszłam się odświeżyć. Wzięłam gorący, odprężający prysznic, wtarłam w ciało truskawkowy balsam, ubrałam się i poprawiłam sobie rozmazany makijaż. Gdy wyszłam z łazienki Austin leżał na moim łóżku i bawił się komórką. Podeszłam do niego i czule go pocałowałam. Chłopak objął mnie w pasie, przyciągnął do siebie i odwzajemnił pocałunek.
- Kevinki chodźcie tu!!- nasz pocałunek przerwał Louis który nas zawołał. Szybko zeszliśmy do salonu. Zastaliśmy tak chłopaków którzy ubierali choinkę. Na podłodze walały się resztki potłuczonych ozdób.
- Co tu się stało??- zapytałam zdziwiona.
- Louis nie potrafi zawieszać bombek- odpowiedział Zayn i zaczął się śmiać.
- To nie moja wina że one spadają na ziemię- odburknął mu Lou i wtulił twarz we włosy Els. Dziewczyna się zaśmiała.
- Moglibyście pojechać do sklepu??- zapytała, a my się zgodziliśmy.- Tu macie listę zakupów. Kupcie też kilka pudełek ozdób choinkowych- Eleanor podała nam listę i wyszła z salonu ciągnąc za sobą Luisa. Ja założyłam kurtkę i buty i razem z Austinem wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta i już po chwili byliśmy w drodze do sklepu. Nagle Austin zaczął trąbić, a mnie oślepiło jasne światło. Nie wiedziałam co się dzieje. Widziałam tylko jak chłopak puszcza kierownicę, zasłania mnie własnym ciałem i krzyczy "pamiętaj że cię kocham!". Potem poczułam już tylko przeszywający ból i pochłonęła mnie przerażając ciemność...

*Oczami Louisa*
Gdy Austin i Brittany pojechali na zakupy my usiedliśmy na kanapie w salonie i włączyliśmy TV. Zaczęliśmy oglądać jakiś film przyrodniczy ale szybko nam się to znudziło więc zacząłem skakać po kanałach.
- Lou włącz poprzedni kanał. Szybko!- krzyknęła nagle Els. To co usłyszeliśmy bardzo nami wstrząsnęło. Kobieta w wiadomościach mówiła o wypadku:

"Dzisiaj o godzinie 4pm Jadący pod prąd tir zderzył się z czarnym
BMW należącym do młodego piosenkarza Austina Mahone.
Po interwencji strażaków ze zmasakrowanego auta udało się wyciągnąć
ciała poszkodowanych czyli Austina i jego dziewczyny.
Piosenkarz zasłonił dziewczynę ciałem dzięki czemu ona przeżyła i jest w szpitalu.
Jej stan jest ciężki. Austin niestety nie przeżył tej katastrofy..."

Wyłączyłem telewizor bo nie chciałem tego słuchać. Po policzkach wszystkich obecnych spływały łzy...

*****************************************************************
Pewnie wszyscy będziecie zadowoleni bo Austin nie żyje. Ja osobiście nie jestem zadowolona z tego faktu, ale musiałam coś zrobić. Już niedługo w opowiadaniu znów będzie kolorowo. Dzięki za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Rozdział dedykuję Robci i Julce. Hah Robcia w końcu się tego doczekałaś. Nie żebym uważała że jesteś jakimś bezdusznym człowiekiem czy coś, ale pewnie teraz skaczesz z radości ;D. Ok ja się nie będę tu rozpisywać. Pamiętajcie:
6 komów = kolejny rozdział

Pozdro!!

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 23

*Paczadłami Hazzy*
Ktoś wytrącił mi żyletkę z ręki. Narzędzie upadło z brzękiem na kafelki. Popatrzyłem ze złością na osobę która przeszkodziła mi w kończeniu mojego marnego życia. To był Lou. Patrzył na mnie z żalem.
- Dlaczego to robisz Harry?? Dlaczego się tniesz??- wyszeptał.
- Bo moje życie bez Britt już nie ma sensu!! Bo ona kocha już kogoś innego!! Bo nie mogę patrzeć na to jak obdarowuje pocałunkami kogoś innego!!- wykrzyczałem i rozpłakałem się. Louis usiadł obok mnie na podłodze i mnie przytulił.
- Jesteś moim przyjacielem Harry i pamiętaj: co by się nie stało zawsze możesz na mnie liczyć- te słowa wypowiedziane przez Lou bardzo podniosły mnie na duchu...

*Oczkami Britt*
Gdy oderwałam się od Austina automatycznie popatrzyłam w jego oczy. Można było w nich zauważyć szczęście. Byłam tak samo szczęśliwa jak on. Mam nadzieję że on mnie nie zrani tak jak Nathan i Harry. Wzięliśmy się za ręce i skierowaliśmy się do mojego domu. Już po 15 minutach staliśmy pod drzwiami.
- Pa księżniczko- Austin zbliżył swoje usta do moich i mnie pocałował. Już po chwili położył swoje ręce na mojej talii, a ja oplotłam swoje ręce wokół jego szyi. Nasze śliczne pożegnanie zepsuł Lou który akurat wynosił śmieci.
- Siema kevinki!!!- krzyknął przy okazji obdarzając mojego chłopaka wrogim spojrzeniem. Ja i Austin oderwaliśmy się od siebie. Zakłopotana spuściłam głowę. Przecież Lou to najlepszy przyjaciel Hazzy. Zaraz mu o wszystkim powie. Zresztą. Olać to. Ja i Harry już nie jesteśmy razem. 
- Do zobaczenia- dałam jeszcze chłopakowi buziaka w policzek i weszłam wraz z Louisem do domu. Tam od razu popędziłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Po chwili leżenia poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Już chwilę potem smacznie spałam...

...

Rano obudził mnie zapach naleśników z nutellą. Nie zważając na moją obciachową piżamę i rozwalone włosy zbiegłam do kuchni. Zastałam w niej Kate robiącą naleśniki, Lily i Nialla który z niemałym zainteresowaniem przyglądał się zarumienionej mulatce. Czyżby między nimi była chemia?? No cóż. Nie będę sobie tym zaprzątać głowy. Usiadłam na blacie w kuchni i zaczęłam wyjadać łyżeczką nutellę ze słoika.
Po chwili zauważyłam że Niall się na mnie gapi.
- Co się tak gapisz??- spytałam.
- Schrupałbym cię w tych majtkach...- powiedział rozmarzony Niall. Mi z wrażenia wypadła z ręki łyżeczka z nutellą. 
- Że co??
- Czy ja powiedziałem to o czym właśnie pomyślałem??- spytał zakłopotany blondasek. Ja pokiwałam tylko twierdząco głową.
- Jeśli chodziło o schrupanie Britt to tak- odpowiedziała za mnie Lily. Posłałam dziewczynie wdzięczne spojrzenie na co ona posłała mi szeroki uśmiech. Niall gdy to usłyszał zrobił się cały czerwony i wyszedł z kuchni zabierając ze sobą paczkę żelków. Ja z dziewczynami zaczęłam się śmiać. Po jakichś 30 minutach do kuchni weszła reszta domowników. Gdy ujrzałam Harrego poczułam niemiłe ukłucie w okolicach serca. Nie chciałam na niego patrzeć więc wzięłam swoją porcję naleśników i poszłam do pokoju. Akurat gdy skończyłam jeść dostałam SMS od Austina. Na mojej twarzy od razu pojawił się wielki banan.

"Zabieram cię dzisiaj na randkę. Będę u cb o 19:00. Kocham. Austin xoxo"

Właśnie za to go kochałam. Był taki nieprzewidywalny i spontaniczny. Mimo że była dopiero 13:00 zaczęłam szukać odpowiedniej stylizacji na dzisiejszy wieczór. Ciekawe co dla nas przygotował?? No nic. Muszę poczekać do 19 bo jak go znam to nie będzie chciał mi nic powiedzieć. Dwie godziny później miałam już znalezioną idealną stylizację na randkę. Miałam jeszcze dużo czasu więc postanowiłam coś zjeść. Zeszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej jogurt. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się zobaczyłam JEGO. Stał za mną ze spuszczoną głową.
- Unikasz mnie- powiedział.
- Wcale nie. Po prostu umiejętnie wymiguję się od spotkań z tobą- powiedziałam i spróbowałam go wyminąć. Niestety nie udało mi się to bo złapał mnie za ramiona.
- Wybacz mi...nie proszę cię o nic więcej- gdy to mówił miał łzy w oczach.
- Zastanowię się, a teraz muszę iść bo się spieszę- powiedziałam i poszłam do pokoju. Tam usiadłam na łóżku, ukryłam twarz w dłoniach i głośno westchnęłam. Próbowałam powstrzymać cisnące się do moich oczu łzy. Dlaczego to wszystko musi być tak cholernie trudne?? Siedziałam tak z 30 minut. W końcu wstałam i zaczęłam się szykować na randkę. Wzięłam prysznic, wtarłam w ciało mój ulubiony truskawkowy balsam, wyprostowałam włosy, zrobiłam lekki make-up i ubrałam się w zestaw który sobie wcześniej przygotowałam. Gdy byłam już gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi. Austin był jak zwykle punktualny. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam mojego księcia z bukietem moich ulubionych czerwonych róż. Obdarowałam go na przywitanie soczystym całusem. Gdy już się od siebie oderwaliśmy chłopak spojrzał na mnie z zachwytem.
- Pięknie wyglądasz
- Dziękuję- mówiąc to zarumieniłam się. Jezu jak ja tego nienawidzę.
- Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz- szepnął mi Austin do ucha.
- Ja mam na ten temat inne zdanie- mruknęłam. Chłopak chyba mnie nie usłyszał bo już po chwili ujął moją dłoń i poprowadził mnie w kierunku auta. Już po 30 minutach auto zatrzymało się pod niewielkim laskiem. Austin wyszedł z auta, otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Jaki z niego gentelmen. Przez jakieś 5 minut szliśmy ścieżką prowadzącą w głąb lasu aż w końcu stanęliśmy na pomoście przy jeziorze. W tafli wody odbijał się księżyc i gwiazdy. Tak się na to zagapiłam że nie zauważyłam że Austin stoi w małej łódce i wyciąga do mnie rękę. Kiedy już znalazłam się obok niego zauważyłam że w łódce pełno jest świeczek zapachowych i róż. Austin zaczął wiosłować i już po chwili znaleźliśmy się w ślicznym domku na środku jeziora. Gdy weszliśmy do środka aż zaparło mi dech w piersi. Wszędzie pełno było róż i świeczek, na środku stał mały stolik na którym było wino i sphagetti. Był tu też mały kominek w którym palił się ogień i łóżko. 
- Austin...to jest piękne. Zrobiłeś to wszystko dla mnie??- zapytałam z niedowierzaniem, a w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.
- Dla ciebie wszystko księżniczko- mówiąc to złożył na moich ustach delikatny i czuły pocałunek. Wzięliśmy się za ręce i usiedliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść kolację. Nieraz udało nam się trafić na ten sam kawałek makaronu, a wtedy się całowaliśmy. Byłam taka szczęśliwa. Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Kochałam Austina jak nikogo innego. Cieszę się że pojawił się w moim życiu. Po skończonej kolacji położyliśmy się na łóżku. Cały czas całowaliśmy i przytulaliśmy się. Nawet nie wiem kiedy usnęłam wtulona w mojego księcia...

********************************************************************
Ja wiem że niektórzy czytelnicy nie są zadowoleni związkiem Austina i Britt, ale to było konieczne. Obiecuję że już niedługo wszystko się ułoży i Harry i Brittany będą razem. Dziękuję wam za wszystkie komy pod ostatnim postem. Rozdział dedykuję każdemu kto skomentował poprzedniego posta. Pamiętajcie:
6 komentarzy = kolejny post

Pozdro!!

piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 22

Wściekły Austin obkładał Hazzę pięściami, a ja kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam że łzy spływają po moich policzkach. Musiałam coś zrobić. Ale co?? Podbiegłam do Austina i chwyciłam go za ramię. Chłopak odwrócił się zdezorientowany w moją stronę. 
- Przestań. On nie jest wart tego żebyś siedział w więzieniu- powiedziałam i przytuliłam się do Austina. Chłopak nadal był zdezorientowany, ale odwzajemnił uścisk. Tak bardzo tego potrzebowałam. Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam na Harrego. Leżał na ziemi pijany i cały zakrwawiony. Do moich oczu znów napłynęły łzy. 
- Musimy odprowadzić go do domu- w przeciwieństwie do mnie Austin myślał teraz trzeźwo. Wzięliśmy Harrego pod ręce i odprowadziliśmy go do domu. Gdy wszyscy go zobaczyli byli przerażeni.
- Co mu się stało?!- Lou podbiegł do niego pierwszy.
- Nie ważne- odpowiedziałam i ciągnąc za sobą Austina poszłam do swojego pokoju. Gdy już się w nim znaleźliśmy zamknęłam drzwi na klucz. I usiadłam na łóżku. Austin usiadł obok mnie i ujął moją dłoń. Ja po prostu wtuliłam się w niego i rozryczałam z całej tej beznadziejnej bezsilności. Austin tylko mnie przytulił. Jak to dobrze że mam przy sobie prawdziwego przyjaciela...

3 miesiące później

Mimo że minęło już dużo czasu ja nadal nie wybaczyłam Hazzie. Za bardzo mnie zranił. Austin?? Codziennie się z nim spotykam i chyba zaczynam czuć do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Dwa miesiące temu skończyły się wakacje. Mówiłam już że nienawidzę szkoły?? Nie?! No to mówię: NIENAWIDZĘ SZKOŁY!! Na szczęście dzisiaj jest sobota. O 14:00 mam się spotkać z Austinem. Chyba zacznę się szykować bo jest już 13:15. Wyjrzałam przez okno żeby zobaczyć jaka jest pogoda. Świeciło słońce. Jesień w tym roku jest wyjątkowo ładna. Zdarzają się deszczowe dni, ale więcej jest tych słonecznych. Wzięłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki się ogarnąć. Już 15 minut później siedziałam na jednej z ławek. Po chwili dołączył do mnie Austin. Spacerowaliśmy tak spokojnymi alejkami nagle chłopak stanął i popatrzył na mnie zdenerwowany. Posłałam mu zdziwione spojrzenie. W odpowiedzi na to chłopak ujął moją dłoń. Poczułam przyjemne dreszcze.
- Britt...ja już nie mogę tego w sobie dłużej dusić. Myślałem że mi przejdzie, ale serce nie sługa. Zawsze gdy cię widzę na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Gdy cię nie ma czuję się jakby brakowało jakiejś części mnie...Britt...ja cię kocham- gdy to powiedział popatrzył na mnie z nadzieją. Jezu. Jak ja się cieszę że on odwzajemnia moje uczucia.
- Ja też cię kocham Austin- wyszeptałam i spuściłam głowę. Chłopak ujął delikatnie mój podbródek, podniósł moją głowę i delikatnie mnie pocałował. W tej chwili w moim brzuchu odezwały się miliony uśpionych motylków...

*Perspektywa Hazzy*
Minęło już tyle czasu, a ja nadal nie pozbierałem się po rozstaniu z Britt. Może to dziwne ale czuję że Brittany to ta jedyna i nie chcę dać jej odejść. Ale ona najwyraźniej pogodziła się już z naszym rozstaniem. Ma teraz tego swojego Austina. Jak ja tego gościa straszliwie nienawidzę. Teraz w internecie jest pełno ich wspólnych zdjęć. Czasami mam ochotę z sobą skończyć. Dobrze że przynajmniej mam Lou. Jemu zawsze mogę się wyżalić. To najlepszy przyjaciel pod słońcem...

*Oczami Brittany*
Nasz pocałunek przerwali fotoreporterzy robiący nam zdjęcia. Austin chwycił mnie za rękę i uciekaliśmy śmiejąc się. Wpadliśmy do jakiegoś salonu kosmetycznego i wyszliśmy z niego tylnym wyjściem. No to paparazzich mamy z głowy.
- Britt...czy będziesz moją dziewczyną- zapytał niespodziewanie Austin.
- Oczywiście że tak- odpowiedziałam, a on po raz kolejny złączył nasze usta w namiętnym pocałunku...

*Paczadełkami Harrego*
Brittany wyszła z domu 4 godziny temu. Pewnie poszła gdzieś z tym swoim chłoptasiem. Nienawidzę go. Postanowiłem zobaczyć co jest w telewizji. Bezmyślnie skakałem po kanałach i nagle natknąłem się na...zdjęcia na których Britt całuje się z Austinem. Mam tego dość. Chcę się zabić. Poszedłem do łazienki i wyjąłem z szafki pudełko żyletek. Już miałem się pociąć gdy nagle...

********************************************************************
Tylko nie zejdźcie mi tu na zawał z ciekawości ;) Wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale. Rozdział dedykuję jak zwykle Robci. Pamiętajcie:
6 komów = kolejna notka

czwartek, 23 sierpnia 2012

Akcja

Jest sprawa. A mianowicie:
Chyba wszystkie z Nas wiedzą dlaczego Zayn usunął TT... :(, dlaczego chłopcy nie mogą się spotykać z Lux  i dlaczego relacje Louis'a i Harry'ego się zepsuły.
Proszę przeczytać tekst poniżej, żeby dowiedzieć się co należy zrobić, aby spróbować to naprawić...


 

TŁ :    Dobre, Directioners. Wszyscy wiemy, dlaczego Zayn usunął twittera, chłopcy nie mogą się spotykać z Baby Lux, Harry i Louis się nie dogadują, więc.
Musimy to zmienić.
30 sierpnia będziemy tweetować wszystkim chłopcom i głownemu kontu 1D na twitterze ,, I'm Sorry''
Tylko raz i nie inne słowa, tylko to.

Musimy dać im do zrozumienia, że nam naprawdę zależy.
Więc rozpowszechniajcie to wszędzie. Wymaga to powiedzieć i zrobić.
Nasz fandom wymyka się spod kontroli i trzeba to zatrzymać.

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 21

*Perspektywa Hazzy*
W całym internecie pełno było fotek Britt i jakiegoś kolesia. Austina Mahone...czy jakoś tak. Podobno chłopak jest piosenkarzem. Przeglądałem to wszystko dalej i nagle natknąłem się na nagłówek:

 CZY BRITT JUŻ POGODZIŁA SIĘ JUŻ ZE ZDRADĄ HARREGO?!
Dzisiaj wieczorem fotoreporterzy natknęli
się na byłą dziewczynę Harrego Stylesa. Dziewczyna
spacerowała po parku w towarzystwie nastoletniego
piosenkarza Austina Mahone. 
Przypominamy że wczoraj na 18 urodzinach panny
Grenn Harry zdradził ją ze swoją eks kochanką
Caroline Flack. Czyżby Brittany
pocieszyła się już po zdradzie Stylesa??
Wygląda na to że to już kategoryczny koniec pary.

Gdy to przeczytałem znowu zacząłem płakać...

~*~Następnego dnia~*~

*Oczami Brittany*
Wstałam rano cała zapłakana. Śniłam o Harrym. Znowu. Mam już tego dość. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni w samej piżamie. Zastałam tam wszystkich oprócz Harrego. I dobrze. Nie miałam zamiaru go teraz widzieć. Dla mnie nie istnieje już taki koleś jak Harry Styles. 
- Gigantyczna marchewka!!- krzyknął Lou kiedy weszłam do kuchni. W normalnych okolicznościach śmiałabym się do rozpuku, ale teraz nie było mi do śmiechu. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej sok pomarańczowy. Nalałam sobie odrobinę do szklanki i oparłam się o blat. Zaczęłam powoli sączyć napój. Wzrok wszystkich był skierowany na moją osobę. Postanowiłam pójść do swojego pokoju. Nic nie zjadłam, ale nie byłam głodna. Znów zamknęłam się w pokoju i położyłam na łóżku płacząc. Wszystko mi o nim przypominało. Nagle usłyszałam ciche pukanie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stał za nimi Harry. Szybko zatrzasnęłam drzwi i przekręciłam klucz.
- Britt proszę cię...porozmawiajmy- Hazza nie dawał za wygraną i wciąż stał pod drzwiami.
- Nie mamy o czym rozmawiać- odpowiedziałam oschle i usiadłam na łóżku. Czułam jak po moich policzkach spływają słone łzy.
- Britt
- Idź sobie!!- krzyknęłam i na dobre się rozryczałam.
- Nie pójdę stąd do puki ze mną nie porozmawiasz- chłopak był strasznie uparty. No to sobie poczeka. Położyłam się na łóżku i zasnęłam...

...

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. 15:00. Spałam dwie godziny. Dobrze mi to zrobiło. Nagle usłyszałam dźwięk SMS. Spojrzałam na wyświetlacz. Wiadomość od Austina.

"Co powiesz na spotkanie w parku za pół godziny??"

Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Postanowiłam się z nim spotkać. I tak nie mam nic do roboty, a to właśnie przy nim zapominam o Harrym. Wstałam z łóżka, wzięłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy już doprowadziłam się do stanu człowiek przekręciłam drzwi na klucz i wyszłam z pokoju. Gdy to zrobiłam stanęłam twarzą w twarz z Hazzą.
- Co ty tu robisz??- spytałam nie patrząc mu w oczy.
- Powiedziałem przecież że nie pójdę stąd do puki z tobą nie porozmawiam- chłopak próbował nieudolnie złapać ze mną kontakt wzrokowy.
- Porozmawiałeś. A teraz wybacz, ale się śpieszę- powiedziałam i chciałam go wyminąć, ale zastąpił mi drogę.
- Proszę...
- Nie- szybko go wyminęłam i wyszłam z domu. Kocham go, ale mnie zranił. Między nami już nigdy nie będzie tego co było. Po 15 minutach doszłam do parku. Austin już tam na mnie czekał. Przytuliliśmy się na powitanie i zaczęliśmy spacerować po parku. Tak jak myślałam. Przy Austinie automatycznie zapomniałam o Harrym. Przy tym chłopaku znów się śmieję. Dzisiaj powtórzyliśmy też wczorajszy wypad na lody. Było naprawdę świetnie. Ciesze się że jednak zdecydowałam się z nim spotkać. Postanowiliśmy też pozwiedzać trochę Londyn. 

*Oczami Harrego*
Straciłem ją. Postaram się ją odzyskać, ale to nie będzie łatwe. Postanowiłem pójść do klubu i utopić swoje smutki w alkoholu. Wiem że to nie jest najlepszy pomysł, ale w tym momencie mnie to nie obchodzi. Już 20 minut później siedziałem przy barze jednego z Londyńskich klubów.
- Poproszę dwie setki- a co mi tam. Zaszaleję...

*Perspektywa Brittany*
Właśnie przechodziliśmy z Austinem obok jednego z Londyńskich klubów gdy obok nas upadła pusta puszka po piwie. Chłopak odwrócił się w stronę z której przyleciał pocisk. Stał tam...całkiem pijany Harry.
- Dobrze się bawicie??- wybełkotał i podszedł do nas. Poczułam że Austin napina mięśnie.
- Czego chcesz??- warknął mój towarzysz.
- Spokojnie chłoptasiu. - powiedział Harry po czy zwrócił się do mnie- No i co dziwko?? Już się pocieszyłaś po naszym rozstaniu??- Austin zacisnął pięści i zrobił krok w kierunku Harrego, ale go zatrzymałam. Chwyciłam go za ramię. Poczułam że ciało chłopaka napina się jak cięciwa.- Zdzira.- tego dla Austina było chyba za wiele bo rzucił się na Hazzę, powalił go na ziemię i zaczął obkładać pięściami...

*********************************************************************************
No i jest 21 rozdział. Nie jest najlepszy, ale ujdzie w tłumie. Dedykuję go Robci bo to ona podsunęła mi pomysł na ten rozdział. Aha chciałam wam podziękować za te 9 komów pok ostatnim postem. Jesteście wielcy!! Pamiętajcie:
6 komów = kolejny rozdział

Pozdro!!!

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 20

- Czego chcesz Liam??- warknęłam. Nie mogłam się zdobyć na milszy ton nawet dla kochanego Daddyego. Trudno. 
- Britt, nie możesz się odciąć od świata- powiedział i usiadł obok mnie na łóżku- to nie jest najlepsze rozwiązanie. Uwierz mi.- mówiąc to położył rękę na moim ramieniu. Gwałtownie wybuchłam płaczem. Znowu. Jezu jaka ja jestem słaba. Płaczę przez tego debila, a on po prostu nie jest tego wart.
- On mnie zdradził Liam...zrobił to na moich oczach...i...i w moim łóżku!!- rozryczałam się jeszcze bardziej. Li przytulił mnie i pozwolił w spokoju się wypłakać. Świetny z niego przyjaciel. Zawsze mogę mu się wygadać i liczyć na radę. Nie chcę na ten temat rozmawiać z Juls bo Hazza to w końcu jej brat. 
- On tego żałuje. Totalnie się załamał. Wybacz mu. To jest teraz wrak człowieka. Nie je nie pije tylko płacze.- Harry płacze?! Nie mogłam w to uwierzyć. Ale nie. Nie złamię się. Niech wie jak ja cierpię. 
- Nie. Nie wybaczę mu. Jeszcze na to za wcześnie. - powiedziałam i położyłam się na łóżku.- chcę zostać sama.
- Ok- powiedział zrezygnowany Li- ale jakbyś czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie znaleźć.
- Mhm- mruknęłam i wtuliłam twarz w poduszkę. Gdy Liam wyszedł wstałam jeszcze, zamknęłam drzwi na klucz i od nowa rzuciłam się na łóżko rycząc. Nie mogłam się z tym pogodzić. Najpierw Nathan, teraz Hazza. Co jest ze mną nie tak?! Postanowiłam się przejść. Ale najpierw muszę się ogarnąć. Wzięłam byle jakie ciuchy i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i zamarłam. To nie była ta w miarę ładna, zadbana dziewczyna co wczoraj. Teraz wyglądałam jak czarownica. Rozmazany makijaż, sterczące włosy, napuchnięte i czerwone oczy, sińce pod oczami i smutne oczy. Tak. To ja. Tak wyglądam gdy cierpię. Musiałam się chociaż trochę ogarnąć. Na początek wzięłam prysznic i umyłam włosy. Potem je rozczesałam, wysuszyłam i związałam w niechlujnego koczka. Potem wtarłam w ciało truskawkowy balsam i się ubrałam. Przed wyjściem z łazienki jeszcze raz spojrzałam w lustro. Wyglądałam lepiej. Ale zaczerwienionych oczu nic nie ukryje. Nie robiłam makijażu bo i tak spłynąłby z moimi łzami prędzej czy później. Wyszłam z łazienki. Włożyłam jeszcze do kieszeni spodni komórkę i pieniądze i wyszłam z pokoju po drodze zamykając go na klucz. Zeszłam da dół. W salonie nie było nikogo oprócz...zapłakanego Hazzy. Nie zwracając na niego uwagi skierowałam się do drzwi.
- Britt...ja cię proszę...wybacz mi...ona mnie upiła...ja...ja nie wiedziałem co robię- Harry złapał mnie za nadgarstek i próbował się wytłumaczyć. Szczerze?! Miałam go w dupie. Nie obchodziły mnie jego wytłumaczenia.
- Nigdy ci tego nie wybaczę rozumiesz?!- krzyknęłam i gwałtownie się do niego odwróciłam- Zdradziłeś mnie!! A to jest niewybaczalne!! Jesteś dla mnie nikim!! Rozumiesz?! Dla mnie nie istniejesz!! A teraz wybacz Harry, ale wychodzę.- odruchowo popatrzyłam w jego oczy. Widziałam w nich łzy, smutek i rozpacz. Nie wzruszyło mnie to. Zostawiłam go tam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Pobiegłam do pobliskiego parku, usiadłam na ławce i rozbeczałam się po raz kolejny tego dnia. Nie wiem ile tak siedziałam, ale po pewnym czasie poczułam że ktoś siada obok mnie.
- Wszystko w porządku??- zapytał jakiś chłopak. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Był przystojny. 
- Tak...nie...to znaczy...a zresztą...kogo ja chcę oszukać- powiedziałam i znów się rozpłakałam.
- Ciii...już dobrze. Powiesz mi co się stało- zapytał nieznajomy. 
- Nawet cię nie znam. - odparłam.
- Jestem Austin.
- Britt- uścisnęłam jego wyciągniętą dłoń.
- Więc??- chłopak popatrzył na mnie pytająco, a ja nie wiedzieć czemu opowiedziałam mu wszystko co mi leżało w tej chwili na sercu. Austin okazał się być świetnym słuchaczem. Cieszę się że go poznałam. Gdy już się trochę uspokoiłam chłopak zaproponował abyśmy poszli na lody. Nie miałam nic przeciwko temu więc się zgodziłam. Gdy dwie godziny później chłopak odprowadzał mnie do domu doszłam do wniosku że ten dzień mogę zaliczyć do udanych. Poznałam świetnego przyjaciela i chociaż na chwilę zapomniałam o Harrym, a to już jest sukces. Przy pożegnaniu przytuliłam jeszcze chłopaka i weszłam do domu. Od razu skierowałam się do swojego pokoju...

*Oczkami Hazzy*
Przetarłem oczy i usiadłem na łóżku. Zasnąłem podczas oglądania zdjęć Britt. Postanowiłem zapytać Louisa czy dziewczyna już wróciła. Jak się okazało od godziny siedziała w swoim pokoju z Juls. Postanowiłem wejść na Twittera. Gdy przeglądałem nowe zdjęcia aż się zakrztusiłem herbatą...

******************************************************************************
No i mamy 20 rozdział. Robimy jubileusz?? W końcu 20 rozdział i 2000 wejść to nie byle co. Haha. U mnie totalna uczuciowa rozkima. Robcia coś o tym wie...zresztą nie będę wam się publicznie żalić. Pewnie i tak was to nie obchodzi. Ok no to zmieniam zasadę. Od teraz:
6 komów = kolejna notka

Myślę że dacie radę. 
Dzisiaj w zakładce bohaterowie pojawi się nowa postać- Austin Mahone. Zapraszam!!.

Pozdro!!

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 19

Wstałam rano z ogromnym bólem głowy. Rozejrzałam się po pokoju. Nie byłam u siebie...nagle przypomniałam sobie to co stało się wczoraj i zaczęłam płakać. Jak on mógł mi zrobić coś takiego?!

*Perspektywa Hazzy*
Obudziłem się rano ze strasznym kacem. Totalnie nie pamiętałem co się wczoraj działo. Leżałem na łóżku Britt całkiem nagi. Czyżby do czegoś doszło?? Ubrałem się i zszedłem po schodach do kuchni. Zastałem w niej Liama smażącego naleśniki.
- Hej- powiedziałem.
- Hej - mruknął nawet na mnie nie patrząc.
- Ej stary co jest??- zapytałem bo na prawdę nie miałem pojęcia co się wczoraj działo. Pamiętam tylko że tańczyłem, a potem stałem z Britt na tarasie. Potem film mi się urwał.
- Nie mów mi że noc nie pamiętasz- zapytał wyraźnie zdenerwowany. Obrócił się i popatrzył mi prosto w oczy. Pokiwałem przecząco głową.- No dobra...powiem ci. Ale obiecaj mi że nie zrobisz nic głupiego.- obiecałem mu to. Liam nerwowo przeczesał palcami włosy i w końcu opowiedział mi wszystko co działo się zeszłej nocy.- Wiesz strasznie dużo z chłopakami piliście. Najpierw tańczyłeś z Britt i było ok, ale potem po tym jak gadaliście na tarasie wróciłeś do baru i znów zacząłeś pić. Brittany w tym czasie nadal stała na zewnątrz. Podeszła do ciebie Caroline no i zaczęliście flirtować. Próbowaliśmy wam jakoś przeszkodzić, ale zrobiłeś się agresywny. Potem było jeszcze gorzej bo zaczęliście się całować i obmacywać. W końcu poszliście razem na górę no i ty...no ten...zdradziłeś Britt, a ona...ona to wszystko widziała- powiedział Li i czym  prędzej opuścił kuchnię. Co ja zrobiłem?! Zdradziłem Britt?! Nie to niemożliwe. To jest jakiś zły sen. Zaraz się obudzę i wszystko będzie dobrze. Przecież ja nie mogłem jej tego zrobić...

*Oczkami Britt*
Upewniłam się że nikogo nie ma w moim pokoju więc do niego weszłam i zamknęłam drzwi na klucz. To tutaj. Tutaj Harry mnie zdradził z tą dziwką. Cholera. Robili TO na moim łóżku. Wzięłam pościel i przerzuciłam ją przez balustradę balkonu. Musi się wywietrzyć. Nie mogłabym tak spać. Z nudów zabrałam się do sprzątania. Nagle natknęłam się na bransoletkę którą wczoraj dostałam od Hazzy. Po chwili namysłu wyrzuciłam ją przez balkon...

*Z perspektywy Zayna*
Przechodziłem właśnie pod balkonem Britt gdy nagle coś spadło mi na głowę. Okazało się że była to bransoletka którą ruda dostała od Hazzy. Kurwa. Że też wszystko musiało się tak potoczyć. Gdyby ta dziwka Caroline nie wprosiła się na imprezę wszystko byłoby jak po staremu. Niestety nie jest. Postanowiłem dać bransoletkę Loczkowi. Wszedłem do domu i zastałem go w salonie całego zapłakanego. Tak. Harry Styles płacze. Obok niego siedział Lou i próbował go bezskutecznie pocieszyć.
- Wszystko spierdoliłem...wszystko spierdoliłem...wszystko spierdoliłem- powtarzał Hazza jak w transie. Żal mi się go zrobiło. Ale w końcu sam był sobie winien.
- Harry...- powiedziałem, a chłopak nawet nie drgnął.- mam coś co powinieneś zobaczyć- mówiąc to podniosłem bransoletkę do góry. Hazza spojrzał na mnie, wziął bransoletkę i znów ukrył twarz w dłoniach. Postanowiłem się przejść...

*Perspektywa Britt*
Na środku mojego czyściutkiego pokoju leżała niewielka kupka rzeczy. Były tam między innymi zdjęcia moje i Harrego, bluza z napisem Jack Wills którą mi podarował, kilka jego koszulek i płyta 1D. Nie miałam pojęcia co z tym wszystkim zrobić. W końcu wpadłam na świetny pomysł. Spalę to wszystko! Już po chwili patrzyłam jak wszystkie pamiątki po Harrym płoną na balkonie. Ku niebu unosiła się siwa smużka dymu. Nagle usłyszałam walenie w drzwi. 
- Britt...zgaś to! Chcesz żeby stało się coś złego?!- to był Liam. 
- Nie- odpowiedziałam oschle i nadal patrzyłam na płonące zdjęcia i inne rzeczy.
- Proszę cię...otwórz- chłopak nie dawał za wygraną. W końcu nie wytrzymałam i wpuściłam go do pokoju...

*Paczadełkami Hazzy*
Co ja do cholery zrobiłem?! Zdradziłem dziewczynę którą tak cholernie kochałem!! Mam ochotę się zabić. Nagle do domu wparowała zdyszana Els. Wymachiwała na wszystkie strony jakąś gazetą. Gdy dziewczyna mi ją podała zamarłem. Na okładce byłem ja podczas pocałunku z Caroline. Był też ogromny nagłówek : CZY TO KONIEC ZWIĄZKU HARREGO I BRITT?? Otworzyłem gazetę i zacząłem czytać:

Wczoraj  na imprezie urodzinowej dziewczyny Harrego Stylesa
paparazzi przyłapali młodego wokalistę 
i dziennikarkę Caroline Flack na gorących pocałunkach. 
Jak się dowiedzieliśmy Brittany (dziewczyna Harrego) Jest 
zrozpaczona. Czy to już koniec najgorętszej
pary w Londynie??

Nie mogłem w to uwierzyć...

**********************************************************************************
Weeeeeeee! Mamy 19 rozdział. Jezu. W życiu bym się nie spodziewałą że tak szybko dodacie te komy. Jesteście wielcy!! Aha i specjalne podziękowania dla Robci bo to właśnie dzięki niej ten rozdział jest taki długi. DZIĘKI CO KOBIETO!!

Pamiętajcie:
5 komentarzy = kolejny post

Papatki! 


czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 18

Przy stole siedział Lou z jakąś dziewczyną. Oboje patrzyli na mnie i Hazzę z otwartymi gębami. Poczułam że się rumienię.
- Lou zamknij buzię bo ci mucha wleci- zaśmiał się Harry. Gdy Lou zrobił to o co prosił Loczek ten wskazał na dziewczynę- Może przedstawisz nam swoją nową koleżankę??- Lou jakby dopiero teraz wyrwał się z jakiegoś transu.
- Tak...em...to jest Eleanor- powiedział i objął dziewczynę ramieniem.
- Hej- szatynka pomachała do mnie i Hazzy.
- Sorry za takie przywitanie, ale nie zauważyliśmy że ktoś jest w kuchni.- powiedziałam zmieszana i znów się zaczerwieniłam.
- Słodko wyglądasz jak się rumienisz- szepnął mi Harry do ucha i wyszedł.
- Nic nie szkodzi- dziewczyna się do mnie uśmiechnęła. Sprawiała wrażenie miłej. Chyba się polubimy.
- To ja was zostawię samych i pójdę do swojego księcia- uśmiechnęłam się i poszłam poszukać Loczka. Siedział na kanapie w salonie i oglądał jakiś głupawy serial. Był tak zajęty oglądaniem że nawet mnie nie zauważył. Postanowiłam to wykorzystać więc rozpędziłam się i na niego wskoczyłam. I to był błąd. Harry zaczął mnie gilgotać. Już po chwili leżał na mnie i mnie całował...

 2 miesiące później

To już dzisiaj. Dzień moich 18 urodzin. Ciekawe czy ktokolwiek o tym pamięta. Jestem dzisiaj umówiona na babskie zakupy z Eleanor i Juls. Tak. Przyjaźnię się z Els. To najbardziej uprzejma, wrażliwa, delikatna i miła  osoba jaką w życiu poznałam. Ona nie skrzywdziłby nawet muchy. I co najważniejsze jest bezgranicznie zakochana w Lou. No właśnie. Zapomniałam dodać że są ze sobą już od miesiąca. Fajna z nich para. Lou nie widzi poza Els świata zresztą tak samo jak ona. Życzę im jak najlepiej. Wstałam z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po odbębnieniu wszystkich porannych czynności zeszłam do kuchni w której zastałam już dziewczyny i całe One Direction. 
- Ona ma paski!!!- krzyknął Lou gdy mnie zobaczył.- Ściągaj to natychmiast!!- wszyscy włącznie ze mną zaczęli zanosić się śmiechem. Lou podszedł do mnie i zaczął mnie gilgotać.
- Lou...Lou...proszę przestań- wydukałam przez śmiech.
- A przebierzesz się??- zapytał, a ja przecząco pokiwałam głową- No to nie przestanę- powiedział i wrócił do swojej poprzedniej czynności. No a co było z resztą patafianów?? Wszyscy się śmiali i nikt nie chciał mi pomóc.
- Ha...Ha...Harry...pro...proszę...pomóż- znowu nie mogłam nic powiedzieć przez śmiech. Mój chłopak miał z tej całej sytuacji niezłą radochę więc pokiwał przecząco głową. Jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. Jakimś cudem wyrwałam się Lou i popatrzyłam na wszystkich złowrogo. Odwaliłam focha. A co mi tam. Zanim poszłam do swojego pokoju wskazałam jeszcze palcem na Harrego.
- Ty!! Masz szlaban na całowanie na dwa tygodnie!!- krzyknęłam i uciekłam do pokoju. Słyszałam jeszcze śmiechy chłopaków i dziewczyn oraz kroki Harrego. No tak, pobiegł za mną. O nie. Zamknęłam drzwi na klucz, padłam na łóżko i zaczęłam się śmiać. Głównie to z miny Harrego gdy mu powiedziałam że ma szlaban na całowanie.
- Britt...kochanie, a z tym szlabanem to na serio??- Hazza stał pod drzwiami i próbował je otworzyć.
- Tak - odpowiedziałam, nie wytrzymałam i znowu zaczęłam się śmiać.
- Britt..
- Jak będziesz grzeczny to zmniejszę karę do jednego tygodnia- usłyszałam za drzwiami stłumiony śmiech.
- Zobaczymy czy wytrzymasz
- To się okaże - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Specjalnie malowałam właśnie usta truskawkowym błyszczykiem. Harry popatrzył na mnie badawczo.
- Truskawkowy??
- Mhm...- odpowiedziałam nie przerywając poprzedniej czynności.
- Jeden malutki całus...proooooszę- Harry popatrzył na mnie oczkami kota za Schreka.
- Nie!- krzyknęłam i uciekłam do kuchni. Po śniadaniu poszłyśmy z dziewczynami do centrum handlowego tak jak wcześniej ustaliłyśmy. Harry jeszcze nie jeden raz próbował mnie pocałować, ale się nie dałam. Niech ma za swoje...

*Oczkami Harrego*
Szlaban na całowanie?! Nie mogłem w to uwierzyć! Ona chyba na serio ma zamiar się do tego zastosować. Ale teraz nie będę o tym myślał. Julie i Els poszły z Britt na zakupy, a ja, reszta 1D, Kate i Lily musimy przygotować imprezę urodzinową mojego kwiatuszka. Może tak zasłużę na całusa?? Ach...teraz nie będę sobie tym zaprzątać głowy. Trzeba wszystko przygotować zanim dziewczyny wrócą. W końcu 18-nastka dziewczyny Harrego Stylesa to nie byle co...

*Perspektywa Britt*
Dziewczyny wymyśliły żebyśmy ubrały sukienki które kupiłyśmy. Ja byłam przeciwna, ale one niestety mnie przegłosowały. Ubrałam więc swoją nową niebieską sukienkę, buty i dodatki które kupiłam. Przejrzałam się z zadowoleniem w lustrze. Wyglądałam ładnie. Gdy wyszłam z przymierzalni Juls i Els już na mnie czekały. Obydwie wyglądały świetnie.
- Więc co teraz??- zapytałam.
- Makijaż i fryzura!!- krzyknęły jednocześnie. Byłam zadowolona z odpowiedzi. Po skończonych zakupach gdy już miałyśmy gotowe fryzury i makijaż postanowiłyśmy pójść do kawiarni i odpocząć. Zamówiłyśmy sobie kawę i szarlotkę i zaczęłyśmy babskie ploty. Opowiadałyśmy sobie o swoich chłopakach, problemach i nawet takich błahostkach jak np. najlepszy fluid. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam. Pod dom zajechałyśmy dopiero o 19:00 bo po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do parku i tam do późna kontynuowałyśmy swoje babskie ploty. Gdy weszłam do domu chciałam zaświecić światło, ale ku mojemu zdziwieniu po naciśnięciu kontaktu nic się nie stało. Jakież było moje zdziwienie gdy po kilku sekundach światło się zaświeciło. Cały dom był przystrojony w różnego rodzaju serpentyny, a nad wejściem do salonu wisiał wielki transparent " Happy B'day Britt!". Już po chwili wszyscy zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty. O matko!! Prawie dostałam wstrząsu. W moim domu oprócz kolegów i koleżanek z klasy było mnóstwo sławnych osób takich jak Ed Sheeran. Cher Lloyd, Jessie J, Katy Perry czy Bracia Jedward. Nawet dostałam od nich prezenty!! Ostatni w kolejce z prezentem był Harry.
- I co zasłużyłem na buziaka??- zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
- Niee...- postanowiłam się z nim chwilę podroczyć. Chłopak wyjął z kieszeni pudełeczko i mi je podał. W środku była śliczna bransoletka z charmsami. Największe było serduszko z napisem: Harry. Loczek pokazał mi swój nadgarstek. Widniała na nim taka sama bransoletka tylko że z napisem Britt. Jakie to słodkie.
- A teraz??- ponowił swoje pytanie. W odpowiedzi złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Poczułam jak się uśmiecha i po chwili odwzajemnia pocałunek. Jakieś trzy godziny później gdy atmosfera zrobiła się luźniejsza postanowiłam wyjść na taras się przewietrzyć. Już po chwili dołączył do mnie Harry. Był trochę pijany, ale mi to nie przeszkadzało bo jeszcze kontaktował. Zaczęliśmy się całować. Harry chciał ode mnie chyba czegoś więcej bo zaczął majstrować przy zapięciu od mojej sukienki. Położyłam dłonie na jego torsie i delikatnie go odepchnęłam. 
- Harry...przepraszam ja nie mogę- powiedziałam i spuściłam głowę. Chłopak ujął mój podbródek i podniósł  moją głowę tak że patrzyłam mu prosto w oczy.
- Nic nie szkodzi. Nie masz za co przepraszać. To ja się za bardzo rozpędziłem- powiedział i delikatnie mnie pocałował- Idę po drinka. Przynieść ci coś.
- Tak, przynieś mi...a zresztą, przynieś mi to samo co ty będziesz brał- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak umiałam. Chłopak cmoknął mnie jeszcze raz.
- Zaraz wracam...nigdzie się stąd nie ruszaj.- posłał mi jeszcze uwodzicielski uśmiech i odszedł. Cieszę się że jesteśmy razem. Kocham Harrego i czuję że to ten jedyny. Czekałam na niego już dobre pół godziny.
- Gdzie on jest??- powiedziałam sama do siebie i poszłam go szukać. Weszłam do domu i zobaczyłam Zayna stojącego obok baru. Podeszłam do niego i zapytałam gdzie jest Harry.
- Szedł na górę jakieś dziesięć minut temu.- powiedział mulat i poszedł tańczyć. Nie pozostało mi nic innego niż iść na górę i tam poszukać Hazzy. Zaglądałam do każdego pokoju po kolei i przy okazji przeszkodziłam kilku parom w różnych niekoniecznie przyzwoitych czynnościach. W końcu został mi już do sprawdzenia tylko mój pokój. Weszłam do niego i zamarłam. Harry leżał na łóżku nagi, a na nim siedziała tak samo naga...Caroline Flack. Jego była. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że ona była od niego 15 lat starsza!! Łzy napłynęły mi do oczu.
- A mówiłeś że mnie kochasz!- krzyknęłam tylko. Ściągnęłam jeszcze z nadgarstka bransoletkę i rzuciłam nią w niego.- Z nami koniec! Rozumiesz?! Jesteś dla mnie nikim!!- krzyknęłam i wybiegłam, a on...wrócił do poprzedniej czynności. Jak on mógł mi to zrobić?! No tak ja mu dupy nie dałam to poszedł się pocieszyć gdzie indziej. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju i wygoniłam z niego całującą się parę. Potem zamknęłam drzwi na klucz, położyłam się na łóżku i zasnęłam...

************************************************************************************
Wiem, wiem. Powiecie że jestem wredna. Ale ja po prostu musiałam to zrobić. Oglądalność bloga spada i tak dalej. Więc w opowiadaniu musi się coś dziać. Dzięki za komy pod ostatnim rozdziałem. Ten rozdział dedykuję Robci. Tak wiem po przeczytaniu tego co właśnie napisałam powiesz że jestem wredna.
Pamiętajcie:

5 komów = kolejny post

Pozdro!!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 17 ;**

*Ślicznymi paczadełkami Britt*
Wszędzie porozrzucane były płatki róż, gdzieniegdzie stały też świece zapachowe. Najbardziej jednak zachwyciło mnie wielkie zdjęcie moje i Harrego wiszące na ścianie. Oprócz świec w pomieszczeniu nie było żadnego innego oświetlenia. Na środku sali stał mały okrągły stolik na którym było wino, dwa kieliszki i jakieś danie które szczerze mówiąc najmniej mnie w tym momencie obchodziło. Ważne było że jedząc będę patrzeć Harremu w oczy. Loczek podał mi rękę i zaprowadził do stołu potem jak przystało na dżentelmena odsunął mi krzesło. "Jaki on słodki"- pomyślałam i uśmiechnęłam się do niego. Gdy już skończyliśmy jeść wyszliśmy z Hazzą na mały taras z widokiem na Londyn. Było bardzo romantycznie. Stanęłam obok barierki w pewnym momencie Harry podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu ( przyp. aut. TYLKO MI TU BEZ SKOJARZEŃ!! (zwłaszcza ty Robcia) ).
- Mam coś dla ciebie- powiedział wyjmując z kieszeni małe czerwone pudełeczko- Mam nadzieję że ci się spodoba.- mówiąc do wręczył mi prezent. Gdy go otworzyłam nie mogłam ze zdumienia wypowiedzieć słowa. To był naszyjnik. Śliczny. Taki srebrny w kształcie serduszka. Rzuciłam się Harremu na szyję i namiętnie go pocałowałam. Harry kazał mi się odwrócić i założył mi go na szyję. Jeszcze raz dotknęłam wisiorek.
- Jest piękny...dziękuję- powiedziałam i  pocałowałam Loczka.
- To jeszcze nie wszystko- powiedział z tajemniczą miną i pociągnął mnie za rękę do środka. Tam znajdowało się już kolejne zapakowane pudełko tylko że o wiele większe od poprzedniego. Harry pokazał mi gestem abym je otworzyła. Gdy już uporałam się z warstwą papieru ozdobnego i otworzyłam pudełko moim oczom ukazała się śliczna zielona sukienka na jedno ramię. Gdy już podziękowałam Harremu za ten prezent (oczywiście namiętnym całusem) postanowiłam wręczyć mu prezent ode mnie.
- Proszę to dla ciebie- powiedziałam to i wręczyłam mu małe niebieskie pudełeczko w którym był srebrny zegarek z wygrawerowanym napisem: Britt + Harry = Love forever. Chyba mu się spodobał bo w oczach miał szczęśliwe iskierki. Założył sobie zegarek na nadgarstek i pocałował mnie po raz kolejny tej nocy...

Rano

*Oczami Britt*
Obudziłam się rano wtulona w Harrego. Jejku. Jak on słodko wygląda gdy śpi. Zrobiłam mu zdjęcie i szybko wstawiłam je na Twittera. Dodałam jeszcze opis "Słodki poranek z @HarryStyles <3" i się wylogowałam. Harry akurat się obudził.
- Hej kotku- powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- Cześć- wymruczał mój kochany, zaspany książę. Jezu jak ja go kocham. Postanowiłam wstać z łóżka i iść się przebrać. Chciałam wstać, ale poczułam że Harry kładzie ręce na mojej talii i przyciąga mnie do siebie- Gdzie się wybierasz??- zapytał i pocałował mnie w szyję.
- Idę po prostu wziąć prysznic- cmoknęłam go w usta, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Tam jak zwykle wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam i zrobiłam delikatny make-up. Gdy wróciłam do pokoju Harrego już nie było. Zastałam go na dole w kuchni. Piekł naleśniki. Jaki on słodki. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Po chwili Hazza odwrócił się i zaczął mnie namiętnie całować. Całowaliśmy się tak dopóki nie zabrakło nam powietrza. Gdy się od siebie oderwaliśmy zauważyliśmy że w kuchni oprócz nas jest ktoś jeszcze...

**********************************************************************************
No i mamy 17 rozdział. Dzięki za komy pod ostatnim postem. Jesteście wielcy. Pamiętajcie

5 komentarzy = kolejny rozdział

Aha byłabym zapomniała dzisiaj pojawiła się nowa zakładka: Trzeci blog. Zapraszam!!

Nowy blog!!

Hah no i założyłam nowego bloga!! Nie wiem po co, ale założyłam. Nie bójcie się będę regularnie dodawać posty na wszystkich blogach. Myślę że nowy blog przypadnie wam do gustu i będziecie go chętnie czytać i komentować!!

Tutaj macie krótki opis: 17-letnia cicha dziewczyna opuszcza Los Angeles by rozpocząć nowe życie w Londynie. Poznaje tam piątkę wariatów i wspaniałą przyjaciółkę. Do jednego z chłopaków zaczyna czuć coś więcej ale postanawia zdusić to uczucie w sobie...


środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 16 ;**

*Perspektywa Hazzy*
Od dnia w którym wyznałem Britt minął już dokładnie tydzień. Dopiero teraz, gdy ona jest moją dziewczyną mogę nazwać siebie w pełni szczęśliwym człowiekiem. Dzisiaj zabieram ją na romantyczną kolację. Jeszcze nie wymyśliłem gdzie ale wiem że musi być idealnie. Zrobię wszystko dla mojego słońca. Na początek zajmę się kupnem prezentu i odebraniem bukietu z kwiaciarni...

*Oczkami Britt*
Wstałam rano niezwykle szczęśliwa. Dzisiaj mamy z Harrym rocznicę. Jesteśmy ze sobą już dokładnie tydzień. Ale się cieszę. Ciekawe co dla mnie przygotował?? Powiedział że przyjdzie po mnie o 20:00, a jest dopiero 11:00. Mam jeszcze dużo czasu. Chyba spotkam się z Juls. Dawno nie zostałyśmy sam na sam bo chłopaki nam przeszkadzają. Gdy mówimy im że idziemy na babskie pogaduchy to wkładają peruki i mówią że idą z nami. Masakra. Ale z nich palanty. No może oprócz Harrego on jest: kochanym palantem. Usłyszałam że mama woła mnie na śniadanie. Zwlekłam się więc z łóżka (spytacie dlaczego się "zwlekłam" po prostu nadal byłam zmęczona, ale jednocześnie zbyt podniecona randką z Harrym żeby zasnąć), wzięłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki umyć się, umalować, ubrać i uczesać. Gdy już się ogarnęłam zeszłam po schodach do kuchni i zostałam przywitana przez mamę talerzem pełnym naleśników. Miałam do nich słabość. Mogłabym je jeść bez przerwy i nie znudziłoby mi się to. Gdy skończyłam jeść włożyłam talerz do zmywarki i szybko pobiegłam do Julie. Chłopcy szli akurat na jakiś wywiad więc będziemy miały trochę czasu na babskie pogaduchy i malowanie paznokci. Poproszę też Julie żeby pomogła wybrać mi jakiś szałowy zestaw na kolację z Harrym. Strasznie się cieszyłam że spędzę ten dzień z dwoma najważniejszymi dla mnie osobami. 
- Więc co na początek?? - zapytała Juls jednocześnie zamykając drzwi do pokoju na klucz. Tak na wszelki wypadek jakby chłopcy wrócili wcześniej.
- Szkoła uczuć!!- wydarłam się. Julie zatkała uszy i włączyła film...

*Oczami Hazzy*
Weszliśmy z chłopakami do restauracji. Trzeba było wszystko przygotować. Tak. Okłamaliśmy dziewczyny mówiąc że mamy wywiad. Na szczęście nie miały zamiaru nas oglądać. Wszystko to po to żeby chłopaki pomogli mi przygotować niespodziankę dla mojej kochanej Britt...

*Perspektywa Brittany*
- Dlaczego??- właśnie razem z Juls zużyłyśmy kolejną paczkę chusteczek higienicznych. Od ponad dwóch godzin oglądałyśmy tak zwane "wyciskacze łez". Gdy w końcu po jakichś 30 minutach film się skończył postanowiłyśmy szczerze porozmawiać. opowiadałyśmy sobie o pierwszych pocałunkach z naszymi obecnymi chłopakami, o randkach i oczywiście o mojej dzisiejszej randce. Zanim się obejrzałyśmy była już 17:00. Chłopaków nadal nie było. Dziwne. No nic pewnie poszli do Nandos lub MSC jak to mają w zwyczaju. Już po kilkunastu minutach byłyśmy z Juls w moim pokoju i wybierałyśmy odpowiednią stylizację na ten wyjątkowy wieczór. W końcu kiedy skompletowałyśmy odpowiedzi strój była już 18:30. Szybko wzięłam ubrania i poszłam do łazienki się umyć. Gy w końcu wyszłam z łazienki z mokrymi włosami Juls czekała na mnie z suszarką, lokówką i kosmetykami. Moje włosy zostały wysuszone, lekko podkręcone i upięte. Potem Juls zrobiła mi odpowiedni makijaż i byłam gotowa. Równo o 20:00 usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć jednocześnie uważając aby nie potknąć się w moich wysokich szpilkach na schodach. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się Harry. Wyglądał nieziemsko.
- Cześć piękna- powiedział całując mnie na powitanie i wręczając piękny bukiet. Już 10 minut później siedziałam z Harrym w aucie i wygłupialiśmy się. Już po chwili auto zatrzymało się przed najdroższą restauracją w całym Londynie. Harry otworzył mi drzwi samochodu i podał rękę żebym wyszła. Gdy weszliśmy do restauracji aż zaparło mi dech w piersi...

*************************************************************************************
No i mamy wielki powrót!!! Długo mnie nie było. Mam nadzieję że rozdział się spodoba. Dedykuję go Kasi i Robci. Pamiętajcie:
5 komentarzy = kolejna notka

Pozdro!!

Aha byłabym zapomniała. Dzisiaj pojawiła się nowa zakładka: Blog Robci. Po kliknięciu na niej znajdziecie się na blogu mojej koleżanki Robci. Serdecznie zapraszam do czytania tego opowiadania bo jest GENIALNE. 

czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 15 ;**

Nagle do środka wpadli policjanci. Porywacz odskoczył ode mnie, a ja czym prędzej okryłam się sukienką którą ten wcześniej ze mnie ściągnął. Jeden z policjantów podszedł do mnie i okrył mnie jakimś kocem, a reszta zajęła się obezwładnieniem porywacza. Pewnie mieli też dziewczynę i tego drugiego mężczyznę. Czułam że robię się coraz słabsza. Wyszłam na zewnątrz. Moim oczom ukazały się trzy radiowozy, karetka i wielu policjantów. Nieopodal stał...Harry. Biegł w moją stronę. Ja też zrobiłam kilka kroków aby się do niego zbliżyć ale byłam zbyt słaba. 
- Harry...- wyszeptałam tylko gdy był już obok mnie, a już chwilę później ogarnęła mnie ciemność...

3 godziny wcześniej
*Perspektywa Harrego*
Właśnie jesteśmy w drodze na komisariat. Nie mogę usiedzieć na miejscu. Znaleźli ją!! Jezu jak ja się cieszę. Będę mógł znowu trzymać ją w ramionach. Dojechaliśmy. Nareszcie.
- Dzień dobry- komendant przywitał się z nami i od razu przeszedł do rzeczy - wasza koleżanka prawdopodobnie znajduje się w opuszczonym gospodarstwie poza Londynem. Chcielibyśmy abyście byli tam pojechali. Dziewczyna może być w szoku i osoby które dobrze zna się przydadzą.- powiedział to i wyszedł. Poszliśmy za nim i już po chwili jechaliśmy w radiowozie.

Wróćmy do teraźniejszości
*Nadal perspektywa Harrego*
Nie mogłem w to uwierzyć!!Okazało się że za to porwanie była odpowiedzialna Emma. Mogłem się tego domyślić. Była zazdrosna. Ale teraz ta psychopatka posiedzi w więzieniu. Czekaliśmy jeszcze jakieś 5 minut aż odnaleźli Britt. Szybko do niej podbiegłem. Wyglądała strasznie. Była cała poobijana. Serce mi się krajało gdy na nią patrzyłem.
- Harry...- wyszeptała i zemdlała prosto w moje ramiona. Na szczęście na miejscu była karetka i szybko zabrali Britt do szpitala. Postanowiliśmy wszyscy pojechać za karetką...

*Perspektywa Juls*
Siedzimy w szpitalu już 4 godziny. Stan Britt jest ciężki. Ma uszkodzone organy wewnętrzne, dużo ran ciętych, uszkodzoną czaszkę i złamaną rękę. Ta cała Emma to potwór. Jak można zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi?! To wszystko nie mieści mi się w głowie. Siedzę wtulona w Zayna i płaczę. Jestem tym wszystkim bardzo wstrząśnięta. Zresztą jak każdy kto tutaj siedzi...

Tydzień później
*Oczami Harrego*
Minął tydzień od odnalezienia Brittany. Dziewczyna jest w śpiączce.  Codziennie odwiedzam ją w szpitalu. Można powiedzieć że szpital to teraz mój nowy dom. Nie mógłbym zostawić jej samej...

*Oczami Louisa*
Wszyscy przejęliśmy się stanem Britt. Harry najbardziej. Codziennie chodzi do szpitala. Prawie go nie widujemy. Ja i Juls martwimy się o niego. Nic nie je, prawie nie śpi, a gdy już jest w domu to zamyka się w pokoju i płacze. Kurde. On chyba na prawdę ją kocha...

*Oczami Lily*
Brittany jest w śpiączce, a rodzice jak zwykle są w delegacji. Nie przejęli się nawet tym że ich córka została porwana i jest w szpitalu. Co z nich za rodzice?! Tęsknię za nią. Wraz z nią z tego domu odeszło szczęście...

2 dni później
*Perspektywa Brittany*
Otworzyłam oczy. Oślepiło mnie jasne światło więc je zamknęłam. Poczułam że ktoś trzyma moją rękę. Ponownie otworzyłam oczy i spojrzałam na tą osobę...Harry. Mogłam się tego spodziewać. Ucieszyłam się że to właśnie jego widzę. Uścisnęłam delikatnie jego rękę. Nie poruszył się. Pewnie śpi. Ja też poczułam się senna więc zamknęłam oczy i odpłynęłam...

*Oczami Harrego*
Spojrzałem na jej spokojna twarz. Cholera. Jak ja ją kocham. Chciałbym jej to powiedzieć, ale jak na razie nie mogę. Nagle Britt się poruszyła i otworzyła oczy. Uśmiechnęła się blado w moją stronę.
- Harry...- wyszeptała z trudem. Jej głos był lekko zachrypnięty.
- Britt...nareszcie. Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem- powiedziałem i ją przytuliłem. 
- Tęskniłam...- powiedziała i znów posłała mi ten jej piękny uśmiech którego mi tak brakowało. Czym prędzej pobiegłem po lekarza. Zostałem na chwilę wyproszony z sali, ale już po 20 minutach mogłem ujrzeć ją znowu. Musiałem jej teraz powiedzieć co czuję. Nie mogłem dłużej czekać.
- Britt...ja muszę ci coś powiedzieć- powiedziałem siadając na krześle obok jej łóżka. Popatrzyła na mnie zdziwiona.- Już pierwszy raz kiedy cię ujrzałem poczułem do ciebie coś więcej...potem za każdym razem kiedy cię widziałem umacniałem się w przekonaniu że czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń...teraz gdy mogłem cię stracić uświadomiłem sobie coś ważnego...Britt ja...ja cię kocham...- powiedziałem i popatrzyłem na nią. W jej oczach ujrzałem radość.
- Harry ja też cię kocham...- powiedziała, a ja złączyłem nasze usta w pocałunku...

***************************************************************
Całkowicie zrypałam ten rozdział i przepraszam was za to. Myślę że następne będą lepsze. Ten jest zdecydowanie najgorszy. Po prostu nie miałam veny. Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Zmieniam trochę ilość wymaganych komentarzy:
5 komentarzy = kolejny rozdział

Pozdro!!




środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 14 ;**

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Światło wpadało tutaj przez szpary w dachu i gdy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemność zorientowałam się że jestem w jakiejś starej szopie. Byłam związana, zakneblowana i na dodatek strasznie bolała mnie głowa. Bałam się, ale postanowiłam sobie że nie dam porywaczom tej satysfakcji i się nie rozpłaczę. Za drzwiami usłyszałam jakieś głosy, odwróciłam głowę w tamtą stronę. Właśnie w tej chwili do szopy weszło dwóch mężczyzn i dziewczyna. Wszyscy byli ubrani na czarno. Dziewczyna podeszła do mnie i uderzyła mnie pięścią w twarz. Poczułam straszliwy ból. W moich oczach pojawiły się łzy, ale przypomniałam sobie o swoim postanowieniu i nie wydałam z siebie nawet najcichszego jęku.
- No i co dziwko?!- głos dziewczyny zdawał się ociekać jadem- Taka suka jak ty nie zasługuje nawet na to bym na ciebie patrzyła.- zbliżyła swoją twarz do mojej i popatrzyła mi w oczy. Zrobiłam to samo. W jej oczach ujrzałam złość, okrucieństwo, furię i jakby zadowolenie. Dziewczyna nie zwróciła na mnie uwagi i nadal kontynuowała swój monolog- Myślałaś że zabierzesz mi Harrego?! Nic z tego suko!!- mówiąc to kopnęła mnie w brzuch. Zabolało. Nawet bardzo. Skuliłam się. - Hazza jest mój!!! Słyszysz kurwo!? Mój!! I nikt mi go nie odbierze!!- dziewczyna zaczęła mną potrząsać. Popatrzyłam jej prosto w oczy. Widocznie ją to rozzłościło bo znów kopnęła mnie w brzuch. Skuliłam się jeszcze bardziej- Myślał że jak przeniesie się do innego miasta to mnie zgubi. Mylił się. I to nawet bardzo. Wszędzie bym go znalazła. A potem zainteresował się tobą dziwko!!! Wszystko zepsułaś!!! Odzyskałabym go gdyby nie ty!!! Musiałaś się pojawić i wszystko spierdolić!!! Zabiję cię za to!!! Rozumiesz!!??- mówiąc to wyciągnęła nóż z kieszeni płaszcza i podstawiła mi go pod nos- Nie uda ci się ze mną wygrać!!- krzyknęła jeszcze i wyszła. Mężczyźni zostali bo dostali rozkaz żeby "dać mi nauczkę". Zbliżyli się do mnie i zaczęli mnie bić i kopać. Już po chwili straciłam przytomność...

*Oczami Liama*
Szukaliśmy Britt już od dobrych 5 godzin. Nigdzie jej nie było. A co jeśli jej się coś stało?! Przecież wyszła się tylko przewietrzyć. Nie było mnie max 15 minut. Gdy wszystkich obudziłem poszedłem na ta taras gdzie ostatnio ją widziałem i nic. Kamień w wodę. Harry tak się tym wszystkim przejął że zamknął się w swoim pokoju i nie wychodzi od kilku godzin. Jeżeli nie wróci do wieczora będziemy zmuszeni iść na policję...

*Perspektywa Harrego*
Zniknęła. Tak po prostu. Wyszła na taras i już nie wróciła. Co ja teraz zrobię?! Ja ją kocham do cholery!! Nie mogę wytrzymać dnia bez jej widoku. A teraz jej nie ma i nie wiadomo gdzie jest. Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon. Dzwoniła Emma. Moja była dziewczyna. Ciekawe czego ona chce?? Przecierz zerwaliśmy ze sobą rok temu. Jej chyba to nie pasowało bo od tamtego czasu mnie prześladuje. Niejednokrotnie mam zamiar zgłosić się z tym na policję. Jak na razie nie robię tego żeby nie wzbudzać sensacji w mediach. Odebrałem.
- Halo- powiedziałem to bez większego entuzjazmu.
- Co tam u ciebie kotku??- dziewczyna widocznie nie zauważyła że nie mam ochoty ani nastroju na rozmowę.
- Emma przypominam ci że zerwaliśmy więc nie mów do mnie kotku.- zaczynałem być zły.
- Myślałeś że jak się przeniesiesz to cie nie znajdę?! Myliłeś się.- jej głos stał się nagle taki ostry.
- Nie mam ochoty na rozmowę.- powiedziałem i się rozłączyłem. Spróbowałem ponownie dodzwonić się do Brittany, ale włączała się sekretarka...

Dwa dni później
*Perspektywa Brittany*
Całkiem straciłam poczucie czasu. Jestem głodna i chce mi się pić, ale ta dziewczyna postanowiła że: "zafunduje mi długą i okropną śmierć głodową". Coraz bardziej się jej boję. Jest nieobliczalna. Codziennie jestem bita. Kilka razy posunęła się do zadania mi ran nożem. Ciekawe co tam u reszty...u Harrego. Pewnie mnie szukają. Wątpię by mnie znaleźli. Z tego co wiem jestem wywieziona daleko poza Londyn. Chyba nie ma już dla mnie ratunku...

*Perspektywa Harrego*
Coraz bardziej mi jej brakuje. jej dźwięcznego głosu, śmiechu...całej niej. Tęsknię. Szuka jej policja, ale jak na razie nie mają żadnego tropu. Cholera. Co ja bez niej zrobię?!

Tydzień później
*Oczami Britt*
Jestem wyczerpana. Na szczęście dostałam butelkę wody. Już całkiem straciłam nadzieję na to że ktoś mnie tu odnajdzie. Zaczęłam już nawet myśleć o życiu po śmierci. Wiem. To głupie, ale w moim przypadku takie myśli są normalne. Można powiedzieć że jedną nogą jestem już w grobie. Ta dziewczyna zadaje mi ostatnio coraz więcej ran nożem, a jeden z jej pomocników zaczyna się do mnie dobierać. Tak bardzo się boję. Chciałabym jeszcze chociaż raz zobaczyć Harrego. Teraz gdy już to wszystko przemyślałam jestem pewna że go kocham całym sercem. Chciałabym ujrzeć jego piękny uśmiech, poczuć zapach jego perfum i móc się do niego przytulić i powiedzieć mu te dwa magiczne słowa...ale to już nierealne. Już nigdy się stąd nie wydostanę. Umrę tu...

*Oczami Harrego*
- Harry, Harry...- do mojego pokoju wpadł zdyszany Louis.- policja ma trop!! Już jadą w miejsce gdzie może być Britt!!!- chłopak patrzył na mnie z radością ale też niepokojem w oczach. Poczułem wielką ulgę. Znaleźli ją. Wprawdzie to jeszcze nic pewnego, ale bądźmy dobrej myśli.- powiedzieli że mamy jechać na komisariat.- szybko ubrałem swoją bluzę i wraz z przyjaciółmi udałem się na komisariat...

*Perspektywa Britt*
Usłyszałam że drzwi się otwierają. Obróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam jednego z porywaczy...tego który się do mnie dobierał. To właśnie jego bałam się najbardziej.
- Nareszcie dostałem pozwolenie na to aby się z tobą zabawić- powiedział i zaczął się do mnie zbliżać. Przestraszyłam się. Podszedł do mnie i zaczął ściągać ze mnie sukienkę. Gdy już się z nią uporał zaczął całować mnie po całym ciele. Byłam zbyt wystraszona żeby mu się wyrywać. Już miało dojść do najgorszego gdy nagle...

********************************************************
Hahahaha ale jestem wredna przerwałam wam w takim momencie no ale trudno ;D.
4 komentarze = kolejny rozdział
Pozdro!!



Reklama ;D

Zapraszam na mojego nowego bloga!! Tutaj macie krótki opis:
17-letnia Diana jest byłą przyjaciółką Zayna Malika. Ich przyjaźń rozpadła się wraz z powstaniem One Direction. Z tego powodu dziewczyna szczerze nienawidzi 1D. Po latach do Bradford wraca Zayn i po pewnym czasie dziewczyna ponownie obdarza go uczuciem...


Jeżeli chcecie go przeczytać to pod pod opisem tego bloga jest zakładka: Drugi blog. 
Zapraszam!!


A co do 14 rozdziału to pojawi się on na blogu za jakieś 2 godzinki. Myślę że wytrzymacie. ;)