Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 18

Przy stole siedział Lou z jakąś dziewczyną. Oboje patrzyli na mnie i Hazzę z otwartymi gębami. Poczułam że się rumienię.
- Lou zamknij buzię bo ci mucha wleci- zaśmiał się Harry. Gdy Lou zrobił to o co prosił Loczek ten wskazał na dziewczynę- Może przedstawisz nam swoją nową koleżankę??- Lou jakby dopiero teraz wyrwał się z jakiegoś transu.
- Tak...em...to jest Eleanor- powiedział i objął dziewczynę ramieniem.
- Hej- szatynka pomachała do mnie i Hazzy.
- Sorry za takie przywitanie, ale nie zauważyliśmy że ktoś jest w kuchni.- powiedziałam zmieszana i znów się zaczerwieniłam.
- Słodko wyglądasz jak się rumienisz- szepnął mi Harry do ucha i wyszedł.
- Nic nie szkodzi- dziewczyna się do mnie uśmiechnęła. Sprawiała wrażenie miłej. Chyba się polubimy.
- To ja was zostawię samych i pójdę do swojego księcia- uśmiechnęłam się i poszłam poszukać Loczka. Siedział na kanapie w salonie i oglądał jakiś głupawy serial. Był tak zajęty oglądaniem że nawet mnie nie zauważył. Postanowiłam to wykorzystać więc rozpędziłam się i na niego wskoczyłam. I to był błąd. Harry zaczął mnie gilgotać. Już po chwili leżał na mnie i mnie całował...

 2 miesiące później

To już dzisiaj. Dzień moich 18 urodzin. Ciekawe czy ktokolwiek o tym pamięta. Jestem dzisiaj umówiona na babskie zakupy z Eleanor i Juls. Tak. Przyjaźnię się z Els. To najbardziej uprzejma, wrażliwa, delikatna i miła  osoba jaką w życiu poznałam. Ona nie skrzywdziłby nawet muchy. I co najważniejsze jest bezgranicznie zakochana w Lou. No właśnie. Zapomniałam dodać że są ze sobą już od miesiąca. Fajna z nich para. Lou nie widzi poza Els świata zresztą tak samo jak ona. Życzę im jak najlepiej. Wstałam z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po odbębnieniu wszystkich porannych czynności zeszłam do kuchni w której zastałam już dziewczyny i całe One Direction. 
- Ona ma paski!!!- krzyknął Lou gdy mnie zobaczył.- Ściągaj to natychmiast!!- wszyscy włącznie ze mną zaczęli zanosić się śmiechem. Lou podszedł do mnie i zaczął mnie gilgotać.
- Lou...Lou...proszę przestań- wydukałam przez śmiech.
- A przebierzesz się??- zapytał, a ja przecząco pokiwałam głową- No to nie przestanę- powiedział i wrócił do swojej poprzedniej czynności. No a co było z resztą patafianów?? Wszyscy się śmiali i nikt nie chciał mi pomóc.
- Ha...Ha...Harry...pro...proszę...pomóż- znowu nie mogłam nic powiedzieć przez śmiech. Mój chłopak miał z tej całej sytuacji niezłą radochę więc pokiwał przecząco głową. Jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. Jakimś cudem wyrwałam się Lou i popatrzyłam na wszystkich złowrogo. Odwaliłam focha. A co mi tam. Zanim poszłam do swojego pokoju wskazałam jeszcze palcem na Harrego.
- Ty!! Masz szlaban na całowanie na dwa tygodnie!!- krzyknęłam i uciekłam do pokoju. Słyszałam jeszcze śmiechy chłopaków i dziewczyn oraz kroki Harrego. No tak, pobiegł za mną. O nie. Zamknęłam drzwi na klucz, padłam na łóżko i zaczęłam się śmiać. Głównie to z miny Harrego gdy mu powiedziałam że ma szlaban na całowanie.
- Britt...kochanie, a z tym szlabanem to na serio??- Hazza stał pod drzwiami i próbował je otworzyć.
- Tak - odpowiedziałam, nie wytrzymałam i znowu zaczęłam się śmiać.
- Britt..
- Jak będziesz grzeczny to zmniejszę karę do jednego tygodnia- usłyszałam za drzwiami stłumiony śmiech.
- Zobaczymy czy wytrzymasz
- To się okaże - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Specjalnie malowałam właśnie usta truskawkowym błyszczykiem. Harry popatrzył na mnie badawczo.
- Truskawkowy??
- Mhm...- odpowiedziałam nie przerywając poprzedniej czynności.
- Jeden malutki całus...proooooszę- Harry popatrzył na mnie oczkami kota za Schreka.
- Nie!- krzyknęłam i uciekłam do kuchni. Po śniadaniu poszłyśmy z dziewczynami do centrum handlowego tak jak wcześniej ustaliłyśmy. Harry jeszcze nie jeden raz próbował mnie pocałować, ale się nie dałam. Niech ma za swoje...

*Oczkami Harrego*
Szlaban na całowanie?! Nie mogłem w to uwierzyć! Ona chyba na serio ma zamiar się do tego zastosować. Ale teraz nie będę o tym myślał. Julie i Els poszły z Britt na zakupy, a ja, reszta 1D, Kate i Lily musimy przygotować imprezę urodzinową mojego kwiatuszka. Może tak zasłużę na całusa?? Ach...teraz nie będę sobie tym zaprzątać głowy. Trzeba wszystko przygotować zanim dziewczyny wrócą. W końcu 18-nastka dziewczyny Harrego Stylesa to nie byle co...

*Perspektywa Britt*
Dziewczyny wymyśliły żebyśmy ubrały sukienki które kupiłyśmy. Ja byłam przeciwna, ale one niestety mnie przegłosowały. Ubrałam więc swoją nową niebieską sukienkę, buty i dodatki które kupiłam. Przejrzałam się z zadowoleniem w lustrze. Wyglądałam ładnie. Gdy wyszłam z przymierzalni Juls i Els już na mnie czekały. Obydwie wyglądały świetnie.
- Więc co teraz??- zapytałam.
- Makijaż i fryzura!!- krzyknęły jednocześnie. Byłam zadowolona z odpowiedzi. Po skończonych zakupach gdy już miałyśmy gotowe fryzury i makijaż postanowiłyśmy pójść do kawiarni i odpocząć. Zamówiłyśmy sobie kawę i szarlotkę i zaczęłyśmy babskie ploty. Opowiadałyśmy sobie o swoich chłopakach, problemach i nawet takich błahostkach jak np. najlepszy fluid. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam. Pod dom zajechałyśmy dopiero o 19:00 bo po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do parku i tam do późna kontynuowałyśmy swoje babskie ploty. Gdy weszłam do domu chciałam zaświecić światło, ale ku mojemu zdziwieniu po naciśnięciu kontaktu nic się nie stało. Jakież było moje zdziwienie gdy po kilku sekundach światło się zaświeciło. Cały dom był przystrojony w różnego rodzaju serpentyny, a nad wejściem do salonu wisiał wielki transparent " Happy B'day Britt!". Już po chwili wszyscy zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty. O matko!! Prawie dostałam wstrząsu. W moim domu oprócz kolegów i koleżanek z klasy było mnóstwo sławnych osób takich jak Ed Sheeran. Cher Lloyd, Jessie J, Katy Perry czy Bracia Jedward. Nawet dostałam od nich prezenty!! Ostatni w kolejce z prezentem był Harry.
- I co zasłużyłem na buziaka??- zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
- Niee...- postanowiłam się z nim chwilę podroczyć. Chłopak wyjął z kieszeni pudełeczko i mi je podał. W środku była śliczna bransoletka z charmsami. Największe było serduszko z napisem: Harry. Loczek pokazał mi swój nadgarstek. Widniała na nim taka sama bransoletka tylko że z napisem Britt. Jakie to słodkie.
- A teraz??- ponowił swoje pytanie. W odpowiedzi złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Poczułam jak się uśmiecha i po chwili odwzajemnia pocałunek. Jakieś trzy godziny później gdy atmosfera zrobiła się luźniejsza postanowiłam wyjść na taras się przewietrzyć. Już po chwili dołączył do mnie Harry. Był trochę pijany, ale mi to nie przeszkadzało bo jeszcze kontaktował. Zaczęliśmy się całować. Harry chciał ode mnie chyba czegoś więcej bo zaczął majstrować przy zapięciu od mojej sukienki. Położyłam dłonie na jego torsie i delikatnie go odepchnęłam. 
- Harry...przepraszam ja nie mogę- powiedziałam i spuściłam głowę. Chłopak ujął mój podbródek i podniósł  moją głowę tak że patrzyłam mu prosto w oczy.
- Nic nie szkodzi. Nie masz za co przepraszać. To ja się za bardzo rozpędziłem- powiedział i delikatnie mnie pocałował- Idę po drinka. Przynieść ci coś.
- Tak, przynieś mi...a zresztą, przynieś mi to samo co ty będziesz brał- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak umiałam. Chłopak cmoknął mnie jeszcze raz.
- Zaraz wracam...nigdzie się stąd nie ruszaj.- posłał mi jeszcze uwodzicielski uśmiech i odszedł. Cieszę się że jesteśmy razem. Kocham Harrego i czuję że to ten jedyny. Czekałam na niego już dobre pół godziny.
- Gdzie on jest??- powiedziałam sama do siebie i poszłam go szukać. Weszłam do domu i zobaczyłam Zayna stojącego obok baru. Podeszłam do niego i zapytałam gdzie jest Harry.
- Szedł na górę jakieś dziesięć minut temu.- powiedział mulat i poszedł tańczyć. Nie pozostało mi nic innego niż iść na górę i tam poszukać Hazzy. Zaglądałam do każdego pokoju po kolei i przy okazji przeszkodziłam kilku parom w różnych niekoniecznie przyzwoitych czynnościach. W końcu został mi już do sprawdzenia tylko mój pokój. Weszłam do niego i zamarłam. Harry leżał na łóżku nagi, a na nim siedziała tak samo naga...Caroline Flack. Jego była. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że ona była od niego 15 lat starsza!! Łzy napłynęły mi do oczu.
- A mówiłeś że mnie kochasz!- krzyknęłam tylko. Ściągnęłam jeszcze z nadgarstka bransoletkę i rzuciłam nią w niego.- Z nami koniec! Rozumiesz?! Jesteś dla mnie nikim!!- krzyknęłam i wybiegłam, a on...wrócił do poprzedniej czynności. Jak on mógł mi to zrobić?! No tak ja mu dupy nie dałam to poszedł się pocieszyć gdzie indziej. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju i wygoniłam z niego całującą się parę. Potem zamknęłam drzwi na klucz, położyłam się na łóżku i zasnęłam...

************************************************************************************
Wiem, wiem. Powiecie że jestem wredna. Ale ja po prostu musiałam to zrobić. Oglądalność bloga spada i tak dalej. Więc w opowiadaniu musi się coś dziać. Dzięki za komy pod ostatnim rozdziałem. Ten rozdział dedykuję Robci. Tak wiem po przeczytaniu tego co właśnie napisałam powiesz że jestem wredna.
Pamiętajcie:

5 komów = kolejny post

Pozdro!!

6 komentarzy:

  1. a to cham ! szkoda Britt .
    rozdział genialny . dodasz jutro następny ? proszę ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo dobrze mnie znasz JESTEŚ WREDNA i to jeszcze z NIĄ. Serio??!! Przecież ona się już rozsypuje , zawiodłam sie na tobie.
    A tak wgl to super rozdział.
    PS. PASKI BYŁO MOJE ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry zły ;c
    Britt smutna ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe,ciekawe '.'

    Czekam na nn.
    Buźki xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział. Biedna Britt :-( Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownee < 3 Biedactwo .. Hazza sie musi postarać ;D czekam na nn

    OdpowiedzUsuń