Nagle do środka wpadli policjanci. Porywacz odskoczył ode mnie, a ja czym prędzej okryłam się sukienką którą ten wcześniej ze mnie ściągnął. Jeden z policjantów podszedł do mnie i okrył mnie jakimś kocem, a reszta zajęła się obezwładnieniem porywacza. Pewnie mieli też dziewczynę i tego drugiego mężczyznę. Czułam że robię się coraz słabsza. Wyszłam na zewnątrz. Moim oczom ukazały się trzy radiowozy, karetka i wielu policjantów. Nieopodal stał...Harry. Biegł w moją stronę. Ja też zrobiłam kilka kroków aby się do niego zbliżyć ale byłam zbyt słaba.
- Harry...- wyszeptałam tylko gdy był już obok mnie, a już chwilę później ogarnęła mnie ciemność...
3 godziny wcześniej
*Perspektywa Harrego*
Właśnie jesteśmy w drodze na komisariat. Nie mogę usiedzieć na miejscu. Znaleźli ją!! Jezu jak ja się cieszę. Będę mógł znowu trzymać ją w ramionach. Dojechaliśmy. Nareszcie.
- Dzień dobry- komendant przywitał się z nami i od razu przeszedł do rzeczy - wasza koleżanka prawdopodobnie znajduje się w opuszczonym gospodarstwie poza Londynem. Chcielibyśmy abyście byli tam pojechali. Dziewczyna może być w szoku i osoby które dobrze zna się przydadzą.- powiedział to i wyszedł. Poszliśmy za nim i już po chwili jechaliśmy w radiowozie.
Wróćmy do teraźniejszości
*Nadal perspektywa Harrego*
Nie mogłem w to uwierzyć!!Okazało się że za to porwanie była odpowiedzialna Emma. Mogłem się tego domyślić. Była zazdrosna. Ale teraz ta psychopatka posiedzi w więzieniu. Czekaliśmy jeszcze jakieś 5 minut aż odnaleźli Britt. Szybko do niej podbiegłem. Wyglądała strasznie. Była cała poobijana. Serce mi się krajało gdy na nią patrzyłem.
- Harry...- wyszeptała i zemdlała prosto w moje ramiona. Na szczęście na miejscu była karetka i szybko zabrali Britt do szpitala. Postanowiliśmy wszyscy pojechać za karetką...
*Perspektywa Juls*
Siedzimy w szpitalu już 4 godziny. Stan Britt jest ciężki. Ma uszkodzone organy wewnętrzne, dużo ran ciętych, uszkodzoną czaszkę i złamaną rękę. Ta cała Emma to potwór. Jak można zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi?! To wszystko nie mieści mi się w głowie. Siedzę wtulona w Zayna i płaczę. Jestem tym wszystkim bardzo wstrząśnięta. Zresztą jak każdy kto tutaj siedzi...
Tydzień później
*Oczami Harrego*
Minął tydzień od odnalezienia Brittany. Dziewczyna jest w śpiączce. Codziennie odwiedzam ją w szpitalu. Można powiedzieć że szpital to teraz mój nowy dom. Nie mógłbym zostawić jej samej...
*Oczami Louisa*
Wszyscy przejęliśmy się stanem Britt. Harry najbardziej. Codziennie chodzi do szpitala. Prawie go nie widujemy. Ja i Juls martwimy się o niego. Nic nie je, prawie nie śpi, a gdy już jest w domu to zamyka się w pokoju i płacze. Kurde. On chyba na prawdę ją kocha...
*Oczami Lily*
Brittany jest w śpiączce, a rodzice jak zwykle są w delegacji. Nie przejęli się nawet tym że ich córka została porwana i jest w szpitalu. Co z nich za rodzice?! Tęsknię za nią. Wraz z nią z tego domu odeszło szczęście...
2 dni później
*Perspektywa Brittany*
Otworzyłam oczy. Oślepiło mnie jasne światło więc je zamknęłam. Poczułam że ktoś trzyma moją rękę. Ponownie otworzyłam oczy i spojrzałam na tą osobę...Harry. Mogłam się tego spodziewać. Ucieszyłam się że to właśnie jego widzę. Uścisnęłam delikatnie jego rękę. Nie poruszył się. Pewnie śpi. Ja też poczułam się senna więc zamknęłam oczy i odpłynęłam...
*Oczami Harrego*
Spojrzałem na jej spokojna twarz. Cholera. Jak ja ją kocham. Chciałbym jej to powiedzieć, ale jak na razie nie mogę. Nagle Britt się poruszyła i otworzyła oczy. Uśmiechnęła się blado w moją stronę.
- Harry...- wyszeptała z trudem. Jej głos był lekko zachrypnięty.
- Britt...nareszcie. Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem- powiedziałem i ją przytuliłem.
- Tęskniłam...- powiedziała i znów posłała mi ten jej piękny uśmiech którego mi tak brakowało. Czym prędzej pobiegłem po lekarza. Zostałem na chwilę wyproszony z sali, ale już po 20 minutach mogłem ujrzeć ją znowu. Musiałem jej teraz powiedzieć co czuję. Nie mogłem dłużej czekać.
- Britt...ja muszę ci coś powiedzieć- powiedziałem siadając na krześle obok jej łóżka. Popatrzyła na mnie zdziwiona.- Już pierwszy raz kiedy cię ujrzałem poczułem do ciebie coś więcej...potem za każdym razem kiedy cię widziałem umacniałem się w przekonaniu że czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń...teraz gdy mogłem cię stracić uświadomiłem sobie coś ważnego...Britt ja...ja cię kocham...- powiedziałem i popatrzyłem na nią. W jej oczach ujrzałem radość.
- Harry ja też cię kocham...- powiedziała, a ja złączyłem nasze usta w pocałunku...
***************************************************************
Całkowicie zrypałam ten rozdział i przepraszam was za to. Myślę że następne będą lepsze. Ten jest zdecydowanie najgorszy. Po prostu nie miałam veny. Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Zmieniam trochę ilość wymaganych komentarzy:
5 komentarzy = kolejny rozdział
Pozdro!!
Jakie to romantyczne... w tej chwili wpadam w jeszcze większego doła. Słodko że wyznali sobie miłosć i wgl ale jak mogłaś skończyć w takim momencie. Przyznaj sie robisz to specjalnie :*
OdpowiedzUsuńMi tam się podoba :-D Słodkie wyznanie miłości. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńDobry rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper, że z Britt już wszystko okej ;)
Czekam na następny ;)
mi się podoba rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJak najgorszy?! Walnąć cię??? Jest jeden z najlepszych..
OdpowiedzUsuńPŁAKAŁAM przez Ciebie <3